piątek, 14 października 2016

"Nieznanemu Bogu"

Spotkaliśmy się w wąskim gronie pięciu osób, ale nie ma to większego znaczenia, jak liczna jest grupa wsparcia. Zdzisław przypomniał słowa Janka, módlmy się za tych, których nie ma i dziękujmy Bogu za tych, którzy są, a byli - Zdzisław, Wiesław, Darek, Maciej i Krystyna. Pozostali uczestnicy grupy z różnych przyczyn nie mogli być obecni. Przykładowo - Teresa była po operacji i serdecznie grupę pozdrawiała. 

Czytając słowo Boże: Św. Paweł na Areopagu [Dzieje Apostolskie 17, 16 - 34], zastanawialiśmy się nad faktem, że pomimo upływu tysięcy lat pojmowanie Boga przez chrześcijan często i teraz jest podobne, jak wtedy u Greków, którym Św. Paweł zwiastował Ewangelię. Nadal pojmuje się Go budując wielkie świątynie i sadzając w nich posągi ręką ludzką zbudowane. A przecież Bóg nie tam mieszka i nie tak powinniśmy Go czcić. 

Potem śpiewaliśmy pieśni o Jezusie i dla Jezusa przy akompaniamencie gitary Wiesia. 

Nadszedł czas na cotygodniową rundkę, jak minął ostatni tydzień, a potem Krystyna została poproszona przez Zdzisława o relację z ostatniego pikniku - Święto Ziemniaka. 

Na tym pikniku było bardzo wielu uczestników, zarówno mieszkańców ulicy Rolniczej, jak i gości, miedzy innymi z Wędki. Nikt nie pozostał głodny, ponieważ w Zborze na Myśliwskiej ugotowany został wielki gar kartoflanki pod fachowym okiem Bogusi, a na miejscu, na wielkiej patelni smażono placki ziemniaczane. Przy przygotowaniu placków pomagał Brajan, chłopak z Rolniczej. Chwała mu za to. Był dzielny, bo ciasta na placki było całe wiadro. Placki bardzo smakowały, zupa oczywiście też. Nie brakło zabawy. Był quiz na temat znajomości ziemniaka i historii z nim związanych. Quiz nie był łatwy, ale uczestnicy popisali się dobrymi odpowiedziami. Jedna z grup odpowiedziała na wszystkie z pięciu pytań. Przy tej okazji dowiedzieć się było można wiele ciekawych wiadomości i ciekawostek o tej, jakże pospolitej roślinie. Na przykład, skąd się wywodzi i czy kwiaty ziemniaka kiedyś wstawiano do wazonu. Były też zabawne konkursy z Wędki. Wojtek zorganizował np. rzut na odległość drukarką, oczywiście zepsutą. Trzeba było wykazać się siłą i odpowiednią techniką, aby wygrać ten konkurs. Bawiliśmy się do zmierzchu, szkoda tylko, że dzieci z Dzielni i dzieci z Wędki nie do końca chciały bawić się razem, zgodnie i w przyjaźni. Dochodziło do słownych przepychanek zwłaszcza przy trampolinie. Nie chciały też brać udziału razem w konkursie na koniec pikniku, dlatego ten konkurs nie doszedł do skutku. Szkoda, czasem nachodzi nas refleksja, jak tu dziwić się narodom, że ze sobą walczą, skoro tutaj, tak blisko, dzieci nie umieją się dogadać. No, może się w końcu dogadają na następnych imprezach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz