piątek, 31 maja 2013

Jezus moim Zbawicielem i Panem życia

Podobnie, jak tydzień temu, dzisiaj byliśmy w równie silnym składzie: Wiesiu, Dark, Jarek, Terenia, Jurek, Małgorzata, Arek, Mirka, Asia, Bartek.
Wiesław poprowadził spotkanie, a rozpoczął je modlitwą.
Po omówieniu spraw organizacyjnych, takich jak, stan kasy i co słychać na naszej stronie internetowej, Wiesiu zaproponował, żebyśmy tradycyjną rundkę wzbogacili o odpowiedzi na dwa pytania:
- Co w minionym tygodniu mnie zbudowało duchowo?
- Jakie wyciągnęłam/wyciągnąłem wnioski z moich upadków?
Każdy próbował wyszperać coś w pamięci odnośnie swoich duchowych wzlotów i upadków. Ogólną radość i rozbawienie wywołała historia, którą opowiedział nam Jarek. Otóż, na jego odmowę wypicia piwa, kolega spytał go, czy aby nie jest chory. Na co Jarek odpowiedział, że tak, jest chory.
- A na co? – dopytywał się z troską kolega.
- Na alkoholizm – wyznał Jarek.
- E tam! – lekceważąco machnął ręką kolega – To nic takiego!

Po krótkiej przerwie zaśpiewaliśmy kilka pieśni, przy akompaniamencie Wiesiowej gitary.
Wiesław przygotował rozważania, które miały skłonić każdego z nas do refleksji, czy Chrystus jest moim Zbawicielem i Panem życia?

Jeżeli uwierzyłem, że Jezus umarł zamiast mnie, dokonując dzieła odkupienia i uwolnił mnie od kary za grzechy, to rezultatem będzie:
- odwrócenie się teraz od wszystkich moich grzechów,
- naśladowanie życia Jezusa,
- zapieranie się swojego ja, na rzecz wypełniania woli Bożej,
- znoszenie szyderstw i cierpień dla Chrystusa,
- wypełnianie tylko Jego woli.

Kiedy Pan Jezus jest naszym Zbawicielem, to On winien być naszym Panem i Jemu powinniśmy poddać wszystkie dziedziny naszego życia: pracę, relacje z współmałżonkiem, z dziećmi, finanse, posługiwanie się właściwym językiem, naszą moralność i czystość, wolny czas itp.
Bo jak mówi Jezus:

Ewangelia Mateusza 6, 24
Nikt nie może dwom panom służyć. 

Spotkanie zakończyliśmy przedstawieniem spraw do wspólnej modlitwy i indywidualnymi modlitwami.


piątek, 24 maja 2013

Jezus mnie wybawi z tego ciała śmierci

Dziś grupa odbyła się bez Lidera. Spędziliśmy miło czas wspólnie, w licznym gronie. Było nas jedenaścioro. Zaczęliśmy od modlitwy, którą poprowadził Bartek. Były wśród nas dwie nowe osoby. Młoda, inteligentna kobieta, która opowiadała o DDA – fajnie, że nazwała "rzeczy po imieniu". Był też chłopak uzależniony głównie od amfetaminy - dostał wsparcie i ukierunkowanie, ale jak postąpi?

Następnie była runda, jak minęły ostatnie dwa tygodnie. Nasuwa się jeden wniosek: są ciężkie chwile, ale da radę je przezwyciężyć.

Mieliśmy krótka przerwę, a po niej Jan wyłożył cudowne fragmenty Słowa Bożego:

List do Rzymian 7, 7-25 
Cóż więc powiemy? Że zakon to grzech? Przenigdy! Przecież nie poznałbym grzechu, gdyby nie zakon; wszak i o pożądliwości nie wiedziałbym, gdyby zakon nie mówił: Nie pożądaj! Lecz grzech przez przykazanie otrzymał bodziec i wzbudził we mnie wszelką pożądliwość, bo bez zakonu grzech jest martwy. I ja żyłem niegdyś bez zakonu, lecz gdy przyszło przykazanie, grzech ożył, a ja umarłem i okazało się, że to przykazanie, które miało mi być ku żywotowi, było ku śmierci. Albowiem grzech otrzymawszy podnietę przez przykazanie, zwiódł mnie i przez nie mnie zabił. Tak więc zakon jest święty i przykazanie jest święte i sprawiedliwe, i dobre. Czy zatem to, co dobre, stało się dla mnie śmiercią? Przenigdy! To właśnie grzech, żeby się okazać grzechem, posłużył się rzeczą dobrą, by spowodować moją śmierć, aby grzech przez przykazanie okazał ogrom swojej grzeszności. Wiemy bowiem, że zakon jest duchowy, ja zaś jestem cielesny, zaprzedany grzechowi. Albowiem nie rozeznaję się w tym, co czynię; gdyż nie to czynię, co chcę, ale czego nienawidzę, to czynię. A jeśli to czynię, czego nie chcę, zgadzam się z tym, że zakon jest dobry. Ale wtedy czynię to już nie ja, lecz grzech, który mieszka we mnie. Wiem tedy, że nie mieszka we mnie, to jest w ciele moim, dobro; mam bowiem zawsze dobrą wolę, ale wykonania tego, co dobre, brak; albowiem nie czynię dobrego, które chcę, tylko złe, którego nie chcę, to czynię. A jeśli czynię to, czego nie chcę, już nie ja to czynię, ale grzech, który mieszka we mnie. Znajduję tedy w sobie zakon, że gdy chcę czynić dobrze, trzyma się mnie złe; bo według człowieka wewnętrznego mam upodobanie w zakonie Bożym. A w członkach swoich dostrzegam inny zakon, który walczy przeciwko zakonowi, uznanemu przez mój rozum i bierze mnie w niewolę zakonu grzechu, który jest w członkach moich. Nędzny ja człowiek! Któż mnie wybawi z tego ciała śmierci? Bogu niech będą dzięki przez Jezusa Chrystusa, Pana naszego! Tak więc ja sam służę umysłem zakonowi Bożemu, ciałem zaś zakonowi grzechu. 

List do Rzymian 8, 3 
Albowiem czego zakon nie mógł dokonać, w czym był słaby z powodu ciała, tego dokonał Bóg: przez zesłanie Syna swego w postaci grzesznego ciała, ofiarując je za grzech, potępił grzech w ciele. 

Grupa została zakończona modlitwą.


piątek, 17 maja 2013

Szkolenie w zakresie profilaktyki i rozwiązywania problemów alkoholowych i narkotykowych

Prowadząca szkolenie Mariola była mile zaskoczona naszym licznym przybyciem w to upalne, piątkowe popołudnie. Przyszli prawie wszyscy, którzy wcześniej zadeklarowali swój udział szkoleniu i razem zebrało się nas 19 osób. Byli sympatycy i członkowie Grupy Gedeon i Stowarzyszenia Wędka.
Na początek ustaliliśmy terminy następnych sesji szkolenia i tak II spotkanie odbędzie się już w przyszłym tygodniu w środę 22 maja 2013 r. o godz. 16.30. Natomiast ostatnie III spotkanie odbędzie w sobotę 8 czerwca 2013 r. w godzinach 9.00 do 16.00 z przerwą na posiłek.

Mariola przyjęła bardzo ciekawą formułę szkolenia, która przewidywała nasz aktywny udział w prowadzonych przez nią zajęciach. Dzięki temu, odnosząc się do własnych doświadczeń i słuchając wypowiedzi innych uczestników, poszerzaliśmy swoją wiedzę o uzależnieniach od substancji psychoaktywnych. Z niecierpliwością czekamy teraz na kolejne sesje szkolenia.


piątek, 10 maja 2013

Szkolenie

W przyszły piątek zamiast spotkania na grupie wsparcia odbędzie się pierwsza sesja szkolenia dla członków grupy Gedeon i Stowarzyszenia "Wędka".
Szkolenie zaplanowane na 17 maja 2013 r. rozpocznie się o godzinie 16:30 i potrwa do godziny 19:00.
Miejscem szkolenia będzie siedziba toruńskiego Towarzystwa Profilaktyki i Przeciwdziałania Uzależnieniom przy ul. Jęczmiennej 10/7 (III piętro).
Szczegółowe informacje na temat tego szkolenia zamieszczono poniżej:



Przyjdź do Jezusa i zaufaj Mu

Na spotkaniu byli: Zdzisław, Jarek, Wiesiu, Jan, Bartek, Wojtek, Darek, Ula, Terenia i Małgorzata. Spotkanie rozpoczęliśmy tradycyjnie modlitwą, którą poprowadził Zdzisław. Sprawy organizacyjne zdominowało dzisiaj szkolenie, które było zaplanowane już kilka miesięcy temu, a teraz szczęśliwie odbędzie się w najbliższy piątek - 17 maja. Wezmą w nim udział, oprócz osób stanowiących trzon grupy Gedeon, również członkowie Stowarzyszenia "Wędka". Wojtek, pomysłodawca i współtwórca "Wędki" miał dzisiaj okazję zapytać nas, dlaczego przychodzimy na naszą grupę wparcia? Chciałby się dowiedzieć, jakie osobiste motywy ma każdy z nas. Tym, co było wspólne dla każdej z naszych wypowiedzi, była osoba Jezusa Chrystusa i możliwość obcowania ze Słowem Bożym, jako zasadnicze wartości wspólnych spotkań grupy Gedeon. Po naszych "wynurzeniach", również Wojtek opisał swoją drogę do Jezusa i przybliżył historię powstania Stowarzyszenia "Wędka".
Po krótkiej przerwie, zaśpiewaliśmy trzy pieśni na chwałę Pana.
Jan przygotował rozważania Słowa Bożego z Nowego Testamentu:

Ewangelia Jana 6, 31-47
Ojcowie nasi jedli mannę na pustyni, jak napisano: Chleb z nieba dał im, aby jedli. Wtedy rzekł im Jezus: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, nie Mojżesz dał wam chleb z nieba, ale Ojciec mój daje wam prawdziwy chleb z nieba. Albowiem chleb Boży to ten, który z nieba zstępuje i daje światu żywot. Wtedy rzekli do niego: Panie! Dawaj nam zawsze tego chleba! Odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem żywota; kto do mnie przychodzi, nigdy łaknąć nie będzie, a kto wierzy we mnie, nigdy pragnąć nie będzie. Lecz powiedziałem wam: Nie wierzycie, chociaż widzieliście mnie. Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który do mnie przychodzi, nie wyrzucę precz; zstąpiłem bowiem z nieba, nie aby wypełniać wolę swoją, lecz wolę tego, który mnie posłał. A to jest wola tego, który mnie posłał, abym z tego wszystkiego, co mi dał, nic nie stracił, lecz wskrzesił to w dniu ostatecznym. A to jest wola Ojca mego, aby każdy, kto widzi Syna i wierzy w niego, miał żywot wieczny, a Ja go wzbudzę w dniu ostatecznym. Wtedy Żydzi szemrali przeciwko niemu, iż powiedział: Ja jestem chlebem, który zstąpił z nieba. I mówili: Czy to nie jest Jezus, syn Józefa, którego ojca i matkę znamy? Jakże więc teraz może mówić: Z nieba zstąpiłem? Wtedy Jezus odpowiedział i rzekł im: Nie szemrajcie między sobą! Nikt nie może przyjść do mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który mnie posłał, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Napisano bowiem u proroków: I będą wszyscy pouczeni przez Boga. Każdy, kto słyszał od Ojca i jest pouczony, przychodzi do mnie. Nie jakoby ktoś widział Ojca; Ojca widział tylko Ten, który jest od Boga. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, kto wierzy we mnie, ma żywot wieczny.

Sedno naszej wiary, to przyjście do Jezusa i zaufanie Mu.
Jezus, każdego, kto do Niego przychodzi, nie wyrzuci precz, a kto Mu ufa, ma życie wieczne.