piątek, 8 maja 2015

Codziennie umieramy...

Każdego dnia umieramy dla rzeczy małych i tych, które wydają nam się wielkie.
Z ufnością powierzajmy Jezusowi te nasze śmierci, bo On daje nam prawdziwe Zmartwychwstanie i Życie.

Ewangelia Jana 11, 1 - 44 
A zachorował niejaki Łazarz z Betanii, miasteczka Marii i Marty, jej siostry. A była to ta Maria, która namaściła Pana maścią i otarła nogi włosami swymi, i jej to brat chorował. Posłały więc siostry do niego, mówiąc: Panie, oto choruje ten, którego miłujesz. A usłyszawszy to Jezus, rzekł: Ta choroba nie jest na śmierć, lecz na chwałę Bożą, aby Syn Boży był przez nią uwielbiony. A Jezus miłował Martę i jej siostrę, i Łazarza. A gdy usłyszał, że choruje, został jeszcze dwa dni na miejscu, gdzie przebywał; potem rzekł do uczniów swoich: Pójdźmy znowu do ziemi judzkiej. Rzekli do niego uczniowie: Mistrzu! Dopiero co chcieli cię Żydzi ukamienować i znowu chcesz tam iść? Odpowiedział Jezus: Czy dzień nie ma dwunastu godzin? Jeśli kto chodzi we dnie, nie potknie się, bo widzi światło tego świata. Jeśli zaś kto chodzi w nocy, potknie się, bo nie ma w sobie światła. To powiedział, a potem rzekł do nich: Łazarz, nasz przyjaciel, zasnął; ale idę zbudzić go ze snu. Tedy rzekli uczniowie do niego: Panie! Jeśli zasnął, zdrów będzie. Ale Jezus mówił o jego śmierci; oni zaś myśleli, że mówił o zwykłym śnie. Wtedy to rzekł im Jezus wyraźnie: Łazarz umarł, i raduję się, że tam nie byłem, ze względu na was, bo uwierzycie; lecz pójdźmy do niego. Tedy rzekł Tomasz, zwany Bliźniakiem, do współuczniów: Pójdźmy i my, abyśmy razem z nim pomarli. Przyszedł tedy Jezus i znalazł go już od czterech dni w grobie. A Betania była blisko Jerozolimy, około piętnastu stadiów. I przyszło wielu Żydów do Marty i Marii, aby je pocieszyć po stracie brata. Gdy więc Marta usłyszała, że Jezus idzie, wybiegła na jego spotkanie; ale Maria siedziała w domu. Rzekła więc Marta do Jezusa: Panie! Gdybyś tu był, nie byłby umarł brat mój. Ale i teraz wiem, że o cokolwiek byś prosił Boga, da ci to Bóg. Rzekł jej Jezus: Zmartwychwstanie brat twój. Odpowiedziała mu Marta: Wiem, że zmartwychwstanie przy zmartwychwstaniu w dniu ostatecznym. Rzekł jej Jezus: Jam jest zmarwychwstanie i żywot; kto we mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. A kto żyje i wierzy we mnie, nie umrze na wieki. Czy wierzysz w to? Rzecze mu: Tak, Panie! Ja uwierzyłam, że Ty jesteś Chrystus, Syn Boży, który miał przyjść na świat. A gdy to powiedziała, odeszła i zawołała Marię, siostrę swoją, i rzekła jej w tajemnicy: Nauczyciel tu jest i woła cię. A ta, skoro to usłyszała, wstała śpiesznie i poszła do niego. A Jezus jeszcze nie przyszedł do miasteczka, ale był na tym miejscu, gdzie go spotkała Marta. Żydzi więc, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, ujrzawszy, że Maria szybko wstała i wyszła, poszli za nią w mniemaniu, że idzie do grobu, aby tam płakać. Lecz gdy Maria przyszła tam, gdzie był Jezus i ujrzała go, padła mu do nóg, mówiąc do niego: Panie, gdybyś tu był, nie byłby umarł mój brat. Jezus tedy, widząc ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy z nią przyszli, rozrzewnił się w duchu i wzruszył się, i rzekł: Gdzie go położyliście? Rzekli do niego: Panie, pójdź i zobacz. I zapłakał Jezus. Rzekli więc Żydzi: Patrz, jak go miłował. A niektórzy z nich mówili: Nie mógł ten, który ślepemu otworzył oczy, uczynić, aby i ten nie umarł? Jezus znowu rozrzewniwszy się w sobie, poszedł do grobu; była tam pieczara, u której wejścia leżał kamień. Rzekł Jezus: Usuńcie ten kamień. Rzekła mu Marta, siostra umarłego: Panie! Już cuchnie, bo już jest czwarty dzień w grobie. Rzekł jej Jezus: Czyż ci nie powiedziałem, że, jeśli uwierzysz, oglądać będziesz chwałę Bożą? Usunęli więc kamień, gdzie leżał umarły. A Jezus, wzniósłszy oczy w górę, rzekł: Ojcze, dziękuję ci, żeś mnie wysłuchał. A Ja wiedziałem, że mnie zawsze wysłuchujesz, ale powiedziałem to ze względu na lud stojący wkoło, aby uwierzyli, żeś Ty mnie posłał. A gdy to rzekł, zawołał donośnym głosem: Łazarzu, wyjdź! I wyszedł umarły, mając nogi i ręce powiązane opaskami, a twarz jego była owinięta chustą. Rzekł do nich Jezus: Rozwiążcie go i pozwólcie mu odejść.


sobota, 25 kwietnia 2015

Wiosenny Festyn na Rolniczej

W sobotę zorganizowaliśmy pierwszym w tym roku festyn na Rolniczej. Dziękujemy wszystkim, którzy byli i bawili się z dziećmi i jak dzieci ;)

Zapraszam na fotorelację z imprezy >> Zdjęcia <<

Przebojowe dziewczyny

piątek, 24 kwietnia 2015

...bo bardzo miłowała

Zdzisław prowadził grupę, w której uczestniczyli: Teresa, Wiesiu, Darek, Michał, Jan, Małgorzata, Wioleta, i Piotr. Po wspólnej modlitwie i zaśpiewaniu kilku pieśni, przy akompaniamencie gitary Wiesława, Zdzisiu przedstawił, jak przebiegają przygotowania do festynu na Rolniczej. Zadania zostały przydzielone i każdy wie, co będzie robił w czasie imprezy. Nie wykluczamy jednak spontanu i niespodziewanych zdarzeń, zwykle towarzyszących naszym spotkaniom. Potem była tradycyjna rundka. Sporo informacji zwrotnych otrzymała Wioleta.

Po przerwie Jan odczytał fragment z Nowego Testamentu:

Ewangelia Łukasza 7, 36 – 50 
I zaprosił go pewien faryzeusz, aby z nim jadł. Wszedłszy tedy do domu tego faryzeusza, zasiadł do stołu. A oto pewna kobieta z tego miasta, grzesznica, dowiedziawszy się, iż zasiada przy stole w domu faryzeusza, przyniosła alabastrowy słoik olejku. I stanąwszy z tyłu u jego nóg, zapłakała, i zaczęła łzami zlewać nogi jego i włosami swojej głowy wycierać, a całując jego stopy, namaszczała je olejkiem. Ujrzawszy to faryzeusz, który go zaprosił, mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica. Na to Jezus rzekł do niego: Szymonie, mam ci coś do powiedzenia. A ten mówi: Powiedz, Nauczycielu! Pewien wierzyciel miał dwóch dłużników. Jeden był dłużny pięćset denarów, a drugi pięćdziesiąt. A gdy oni nie mieli z czego oddać, obydwom darował. Który więc z nich będzie go bardziej miłował? A Szymon odpowiadając, rzekł: Sądzę, że ten, któremu więcej darował. A On mu rzekł: Słusznie osądziłeś. I zwróciwszy się do kobiety, powiedział Szymonowi: Widzisz tę kobietę? Wszedłem do twojego domu, a nie dałeś wody dla nóg moich; ona zaś łzami skropiła nogi moje i włosami swoimi wytarła. Nie pocałowałeś mnie; a ona, odkąd wszedłem, nie przestała całować nóg moich. Głowy mojej oliwą nie namaściłeś; ona zaś olejkiem namaściła nogi moje. Dlatego powiadam ci: Odpuszczono jej liczne grzechy, bo bardzo miłowała. Komu zaś mało się odpuszcza, mało miłuje. I rzekł do niej: Odpuszczone są grzechy twoje. I zaczęli współbiesiadnicy rozważać w sobie: Któż to jest ten, który nawet grzechy odpuszcza? I powiedział do kobiety: Wiara twoja zbawiła cię, idź w pokoju. 

Nasze ciała chorują, chorują też nasze dusze. Jesteśmy grzeszni, ale darem Bożym jest życie wieczne w Jezusie Chrystusie.


czwartek, 23 kwietnia 2015

Wiosenny Festyn na Rolniczej - najbliższa sobota 25 kwietnia

W najbliższą sobotę 25 kwietnia, organizujemy Wiosenny Festyn na Rolniczej. Zbieramy się o godzinie 14.00, żeby rozstawić sprzęty, instrumenty, nagłośnienie i wszystko inne potrzebne do wspólnej zabawy na świeżym powietrzu. Pogoda, zwyczajowo będzie dla nas łaskawa, więc rezerwujemy sobie czas w sobotnie popołudnie i bawmy się razem z Dziećmi na Rolniczej. Rozpoczynamy o godzinie 15.00. Zamówione słońce na pewno będzie nam towarzyszyło w zabawach.





piątek, 17 kwietnia 2015

"Chcesz być zdrowy?"

Wiesław rozpoczął dzisiejsze spotkanie modlitwą. Zdzisław powitał skromne grono tych, którzy mimo chłodu i wiosenno-zimowych opadów dotarli na grupę: Jana, Darka, Wiesława, Terenię i Małgorzatę. Kiedy śpiewaliśmy pieśni, dołączyła do nas Wioleta, która przyszła po raz pierwszy, a później powitaliśmy jeszcze Renatę.
Każdy z nas po krótce się przedstawił. Renata dała niesamowite wsparcie całej grupie, kiedy usłyszeliśmy, jak bardzo ceni ona sobie nasze wspólne spotkania. Uważa, że dzięki nim idzie do przodu i rozwija się.

Później przyszedł czas na Słowo Boże i przeczytaliśmy fragment Nowego Testamantu.

Ewangelia Jana 5, 1 – 18
Potem było święto żydowskie i udał się Jezus do Jerozolimy. A jest w Jerozolimie przy Owczej Bramie sadzawka, zwana po hebrajsku Betezda, mająca pięć krużganków. W nich leżało mnóstwo chorych, ślepych, chromych i wycieńczonych, którzy czekali na poruszenie wody. Od czasu do czasu zstępował bowiem anioł Pana do sadzawki i poruszał wodę. Kto więc po poruszeniu wody pierwszy do niej wstąpił, odzyskiwał zdrowie, jakąkolwiek chorobą był dotknięty. A był tam pewien człowiek, który chorował od trzydziestu ośmiu lat. I gdy Jezus ujrzał go leżącego, i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, zapytał go: Chcesz być zdrowy? Odpowiedział mu chory: Panie, nie mam człowieka, który by mnie wrzucił do sadzawki, gdy woda się poruszy; zanim zaś ja sam dojdę, inny przede mną wchodzi. Rzecze mu Jezus: Wstań, weź łoże swoje i chodź. I zaraz ten człowiek odzyskał zdrowie, wziął łoże swoje i chodził. A właśnie tego dnia był sabat. Toteż mówili Żydzi do uzdrowionego: Dziś sabat, nie wolno ci nosić łoża. On zaś odpowiedział im: Ten, który mnie uzdrowił, rzekł mi: Weź łoże swoje i chodź. Pytali go: Cóż to za człowiek, co ci powiedział: Weź je i chodź? A uzdrowiony nie wiedział, kto to był, bo Jezus niepostrzeżenie oddalił się od tłumu, który był na tym miejscu. Później spotkał go Jezus w świątyni i rzekł do niego: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, aby ci się coś gorszego nie stało. Odszedł ten człowiek i powiedział Żydom, że to Jezus go uzdrowił. I dlatego Żydzi prześladowali Jezusa, że to uczynił w sabat. A Jezus odpowiedział im: Mój Ojciec aż dotąd działa i Ja działam. Dlatego też Żydzi tym usilniej starali się o to, aby go zabić, bo nie tylko łamał sabat, lecz także Boga nazywał własnym Ojcem, i siebie czynił równym Bogu. 

Fragment nawiązuje do beznadziei, która dotknęła człowieka chorującego przez trzydzieści osiem lat. Jednak owa historia i jej zakończenie, dają nadzieję tym, którzy jej potrzebują. Możemy tutaj dostrzec podobieństwo do choroby uzależnienia, kiedy po latach trwania w nałogu, uzależniony traci nadzieję na zmianę swego położenia. Zarówno on, jak i jego otoczenie, nie stara się już nic zmieniać, aby z tego wyjść. Pytanie Jezusa: Chcesz być zdrowy? pokazuje, jak wielkim dżentelmenem jest Jezus. Nie narzuca nic temu człowiekowi, pozostawiając jemu samemu decyzję zmiany dotychczasowego życia. Życia, do którego zdążył się przyzwyczaić i być może nie chce podejmować ogromnego wysiłku, jaki wiąże się ze zmianą. Jednak człowiek ten bez zastanowienia zastosował się do słów Jezusa, uwierzył Mu i zaczął współpracować z Bogiem. Do tej pory nie było nikogo, kto chciałby mu pomóc. Dlatego człowiek ucieszył się, że nareszcie znalazł się ktoś, kto szczerze się nim zainteresował. Jezus powiedział: Oto wyzdrowiałeś; już nigdy nie grzesz, co w przypadku osoby uzależnionej może znaczyć: nie rób już nigdy więcej tego, co robiłeś przedtem, czyli nie pij i nie ćpaj.

Po przerwie wysłuchaliśmy opowieści Wiolety, a później każdy z nas przekazał jej informacje zwrotne, pomocne w dokonywaniu niełatwych wyborów.


piątek, 10 kwietnia 2015

Dzisiaj jest ta chwila

Michał rozpoczął nasze spotkanie prostą, szczerą modlitwą, po której z radością zaśpiewaliśmy trzy pieśni na chwałę Pana.
Dzisiaj chcieliśmy obejrzeć dwa filmy, więc na samym początku ruszyła rundka i podzieliliśmy się tym, co wydarzyło się od ostatniego spotkania. Jest to zwykle ważny punkt naszych cotygodniowych spotkań, gdzie na koniec wypowiedzi, każdy może usłyszeć informację zwrotną od pozostałych uczestników grupy wsparcia.
Michał wytrwale przygotowuje się do matury. Jest to teraz dla niego bardzo ważne, bo ma już dalsze plany związane z nauką. Będziemy mu serdecznie sekundować.

Po przerwie obejrzeliśmy krótki film rysunkowy zatytułowany po angielsku "Nuggets", co można przetłumaczyć "Samorodek":



Po obejrzeniu filmu chwilę podyskutowaliśmy o naszych odczuciach, jakie mieliśmy podczas jego oglądania. Nikt z nas nie miał wątpliwości, że tak symbolicznie można przedstawić uzależnienie, np. od narkotyków. Michał i Małgorzata dodaliby na zakończenie coś dającego nadzieję na możliwość wyjścia z tej "czarnej dziury".

Jan poprowadził rozważania Słowa Bożego.

Ewangelia Łukasza 4, 16 -30 
I przyszedł do Nazaretu, gdzie się wychował, i wszedł według zwyczaju swego w dzień sabatu do synagogi, i powstał, aby czytać. I podano mu księgę proroka Izajasza, a otworzywszy księgę, natrafił na miejsce, gdzie było napisane: Duch Pański nade mną, przeto namaścił mnie, abym zwiastował ubogim dobrą nowinę, posłał mnie, abym ogłosił jeńcom wyzwolenie, a ślepym przejrzenie, abym uciśnionych wypuścił na wolność, abym zwiastował miłościwy rok Pana. I zamknąwszy księgę, oddał ją słudze i usiadł. A oczy wszystkich w synagodze były w niego wpatrzone. Zaczął tedy mówić do nich: Dziś wypełniło się to Pismo w uszach waszych. I wszyscy przyświadczali mu, i dziwili słowom łaski, które wychodziły z ust jego, i mówili: Czyż ten nie jest synem Józefa? I rzekł do nich: Zapewne powiecie mi owo przysłowie: Lekarzu, ulecz samego siebie. Dokonaj także tutaj, w ojczyźnie swojej, tych wielkich rzeczy, które, jak słyszeliśmy, wydarzyły się w Kafarnaum. I rzekł: Zaprawdę, powiadam wam, iż żaden prorok nie jest uznawany w ojczyźnie swojej. Prawdziwie zaś mówię wam: Wiele było wdów w Izraelu w czasach Eliasza, kiedy niebo było zamknięte przez trzy lata i sześć miesięcy, tak iż był wielki głód na całej ziemi, a do żadnej z nich nie został posłany Eliasz, tylko do wdowy w Sarepcie Sydońskiej. I było wielu trędowatych w Izraelu za Elizeusza, proroka, a żaden z nich nie został oczyszczony, tylko Naaman Syryjczyk. I wszyscy w synagodze, słysząc to, zawrzeli gniewem. I powstawszy wypchnęli go z miasta, i wywiedli go aż na szczyt góry, na której miasto ich było zbudowane, aby go w dół strącić. Lecz On przeszedł przez środek ich i oddalił się. 

Jezus został posłany na świat, jako lekarz duszy. "Dzisiaj" - mówi Jezus – jestem wśród was i możecie z tego korzystać. To dzisiaj jest ten czas, kiedy wypełnia się Słowo.
My też nie czekajmy na lepszy czas, bo ten czas może nie nadejść. Nie wiemy tego, czy ten czas, który mamy teraz, nie jest najlepszym w naszym życiu. 






piątek, 27 marca 2015

Wielki Tydzień

Dzisiejszą grupę prowadziła Teresa, a uczestniczyli w niej: Zdzisław, Wiesław, Małgorzata, Terenia, Jan, Darek i Michał. Modlitwą Ojcze Nasz, Terenia rozpoczęła spotkanie. Były też trzy pieśni, które przygotował i poprowadził Wiesław. Zdzisław miał nam do przekazania kilka informacji organizacyjnych w sprawie planowanego, wiosennego pikniku na Rolniczej. Do przerwy dyskutowaliśmy nad zarysem imprezy i wstępnie podzieliliśmy się zadaniami.

Dzisiejsze Słowo Boże Jan przygotował z myślą o zbliżających się Świętach Wielkiej Nocy. Przeczytaliśmy, co działo się w tygodniu poprzedzającym śmierć Pana Jezusa na krzyżu.

2 List do Koryntian 5, 21 
On tego, który nie znał grzechu, za nas grzechem uczynił, abyśmy w nim stali się sprawiedliwością Bożą. 




piątek, 20 marca 2015

Widzieć wyraźnie

Jan rozpoczął dzisiejsze spotkanie i zaproponował, żebyśmy wysłuchali reportażu radiowego Henryka Dedo, zatytułowanego "Grisza". Była to opowieść o chłopaku cudownie uzdrowionym przez Boga z ciężkiego uzależnienia od narkotyków. W dzisiejszym słowie Bożym też była mowa o uzdrowieniu.

Ewangelia Marka 8, 22 - 26 
I przybyli do Betsaidy. I przyprowadzili do niego ślepego, i prosili go, aby się go dotknął. A On wziął ślepego za rękę, wyprowadził go poza wieś, plunął w jego oczy, włożył nań ręce i zapytał go: Czy widzisz coś? A ten, przejrzawszy, rzekł: Spostrzegam ludzi, a gdy chodzą, wyglądają mi jak drzewa. Potem znowu położył ręce na jego oczy, a on przejrzał i został uzdrowiony; i widział wszystko wyraźnie. 

Ewangelia Jana 9, 41 
Rzekł im Jezus: Gdybyście byli ślepi, nie mielibyście grzechu, a że teraz mówicie: Widzimy, przeto pozostajecie w grzechu.

Jeżeli nie widzimy wyraźnie, nie tylko oczami, to możemy zrobić sobie, albo innym krzywdę. Bogu zależy na tym, żebyśmy widzieli wyraźnie.


piątek, 13 marca 2015

Niewysłuchana modlitwa (dokończenie)

W dzisiejszym spotkaniu uczestniczyli: Terenia, Małgorzata, Wiesław, Jan, Zdzisław, Teresa, Gosia, Renata i Piotr. Rozpoczęliśmy modlitwą, uwielbieniem i czytaniem Słowa Bożego, bo jak jest napisane w Ewangelii Jana, "Na początku było Słowo". Jeżeli w naszym życiu Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne będzie na właściwym miejscu.

Razem z Janem czytaliśmy fragmenty Pisma Świętego mówiące o modlitwach, których Bóg nie wysłuchał. Mojżesz, Jonasz, Hiob, Paweł, a nawet Jezus w ogrodzie Getsemani, kierowali swoje modlitwy do Boga, ale nie zostali wysłuchani. Dla nas może się to wydać niezrozumiałe, ale przyjdzie czas, kiedy będzie nam wyjaśnione.

1 List do Koryntian 13, 12 
Teraz bowiem widzimy jakby przez zwierciadło i niby w zagadce, ale wówczas twarzą w twarz. Teraz poznanie moje jest cząstkowe, ale wówczas poznam tak, jak jestem poznany. 

Czas ograniczający nasze ziemskie życie, może być czynnikiem, który sprawia, że nigdy nie poznamy owoców naszej modlitwy. Za to będzie to dane innemu człowiekowi. Jednak, skoro kochasz Boga, to ufasz, że wszystko to, co cię spotyka jest dla twojego dobra.

List do Rzymian 8, 28 
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. 

Po przerwie mieliśmy czas dzielenia się z innymi, naszymi radościami i troskami, które przeżyliśmy od ostatniego spotkania na grupie wsparcia. W pewnym momencie zrobiło się bardzo ornitologicznie, a to za sprawą Jana i jego zamiłowania do ptaków. Temat dzieci opuszczających gniazdo jest też bliski większości rodziców, których dzieci dorastają i wyprowadzają się z domu. Rozgorzała więc ożywiona dyskusja w temacie "jak sobie poradzić z syndromem pustego gniazda?" Szczególnie cieszyła otwartość w dzieleniu się swoimi doświadczeniami tatusiów, którzy nie często rozmawiają na takie tematy. Spotkanie zakończyliśmy modlitwą, którą poprowadził Jan.


piątek, 6 marca 2015

Niewysłuchana modlitwa

Dzisiejszą grupę wsparcia rozpoczęliśmy w składzie: prowadzący spotkanie Jan, Wiesław, Jarek, Teresa, Małgorzata i Rafał. Później dołączyli jeszcze: Gosia, Marcin, Ania i Zdzisław. Wspólna modlitwa i śpiewanie pieśni umacniają i rozwijają nas duchowo, dlatego staramy się, aby były stałym elementem naszych spotkań.

Później przeszliśmy do cotygodniowej rundki, a że był z nami Rafał, którego gościliśmy po raz pierwszy, każdy krótko się przedstawił i opowiedział o tym, co wydarzyło się od ostatniego spotkania. Rafał miał okazję poznać nas bliżej, zanim opowiedział swoją historię.

Po przerwie Jan przeczytał 11 i 12 rozdział z 2 Księgi Samuela, w którym była mowa o grzechu, jakiego dopuścił się Król Dawid, karze za ten grzech i niewysłuchanej modlitwie.

2 Księga Samuela 12, 9; 13 – 18 
Dlaczego więc wzgardziłeś słowem Pana, popełniając zło w oczach jego? Uriasza Chetejczyka zabiłeś mieczem, jego żonę wziąłeś sobie za żonę, jego zaś zabiłeś mieczem Ammonitów. 
[…]
Wtedy rzekł Dawid do Natana: Zgrzeszyłem wobec Pana. Natan zaś rzekł do Dawida: Pan również odpuścił twój grzech, nie umrzesz. Ponieważ jednak czynem tym zbezcześciłeś Pana, przeto syn, który ci się urodził, musi umrzeć. Potem Natan poszedł do swojego domu. Pan zaś ugodził dziecię, które żona Uriasza urodziła Dawidowi, i ono zachorowało. Wtedy Dawid błagał Boga za dziecięciem i pościł Dawid, a gdy przyszedł na noc do domu, leżał całą noc na ziemi, gdy zaś przystąpili do niego starsi jego domu, aby go podnieść z ziemi, nie chciał wstać i nie spożył z nimi posiłku. Siódmego dnia dziecię zmarło. 

Czasami zastanawiamy się, dlaczego Bóg nie wysłuchuje modlitw. Jedną z przyczyn może być ludzki grzech, tak jak w przypadku Króla Dawida.


piątek, 27 lutego 2015

Pragnienie zmiany

W dzisiejszym spotkaniu uczestniczyli: Teresa, Zdzisław, Jarek, Michał, Jan, Renata, Małgorzata, Terenia i Wiesław. Spotkanie poprowadziła Teresa. Rozpoczęliśmy modlitwą i uwielbieniem, po czym razem z Janem rozważaliśmy Słowo Boże.

Ewangelia Łukasza 19, 1 – 10 
I wszedłszy do Jerycha, przechodził przez nie. A oto mąż, imieniem Zacheusz, przełożony nad celnikami, człowiek bogaty, pragnął widzieć Jezusa, kto to jest, lecz nie mógł z powodu tłumu, gdyż był małego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wszedł na drzewo sykomory, aby go ujrzeć, bo tamtędy miał przechodzić. A gdy Jezus przybył na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: Zacheuszu, zejdź śpiesznie, gdyż dziś muszę się zatrzymać w twoim domu. I zszedł śpiesznie, i przyjął go z radością. A widząc to, wszyscy szemrali, mówiąc: Do człowieka grzesznego przybył w gościnę. Zacheusz zaś stanął i rzekł do Pana: Panie, oto połowę majątku mojego daję ubogim, a jeśli na kim co wymusiłem, jestem gotów oddać w czwórnasób. A Jezus rzekł do niego: Dziś zbawienie stało się udziałem domu tego, ponieważ i on jest synem Abrahamowym. Przyszedł bowiem Syn Człowieczy, aby szukać i zbawić to, co zginęło. 

W odczytanym przez Michała fragmencie Nowego Testamentu jest mowa o celniku. Ze względu na to, czym się zajmował, Zacheusz nie cieszył się ogólnym szacunkiem, a że był niskiego wzrostu, nie wzbudzał też respektu i posłuchu. Miał natomiast jedno wielkie pragnienie. Bardzo chciał spotkać Jezusa i nie wahał się narazić na śmieszność, aby tego dokonać.
Jezus zna serce każdego człowieka. Dla Niego nie miało znaczenia, kim do tej pory był Zacheusz, liczyło się to, co przeżywał w swoim sercu – jego pragnienie spotkania Jezusa.
Człowiek zmienionego, odnowionego serca, szczerze pragnie zmiany, jest gotowy zadośćuczynić wyrządzone innym krzywdy i oddać wszystko, aby pójść za Jezusem.

Potem rozmawialiśmy o minionym tygodniu. Mniej więcej w połowie, Teresa zarządziła przerwę, ze względu na trudne tematy i problemy, które się pojawiły w trakcie naszych wystąpień.
Spotkanie zakończyliśmy wspólną modlitwą.


piątek, 13 lutego 2015

Zaproszenie

Spotkanie rozpoczęliśmy modlitwą i kilkoma pieśniami zaśpiewanymi przy akompaniamencie gitary.

Dzisiaj chcieliśmy zaplanować w zarysie  nasz wakacyjny wyjazd w Bieszczady. Mamy już wybrane miejsce i termin tygodniowego wypadu w te unikalne, bo jedyne w swym rodzaju, polskie góry. Dla niektórych będzie to podróż w nieznane, a inni pojadą tam odszukać miejsca, gdzie za czasów swojej młodości przeżyli i przepracowali kilka lat.

Po przerwie szybko przeszliśmy do rundki, podczas której mogliśmy opowiedzieć o istotnych wydarzeniach z naszego minionego tygodnia.

Jan zachęcił nas do rozważania Słowa Bożego i poszukania w Nim odpowiedzi na pytanie: Dlaczego nie korzystamy z zaproszenia?

Ewangelia Łukasza 14, 15 - 24 
Gdy to usłyszał jeden ze współbiesiadników, rzekł do niego: Błogosławiony ten, który będzie spożywał chleb w Królestwie Bożym. A On mu rzekł: Pewien człowiek przygotował wielką wieczerzę i zaprosił wielu. I posłał swego sługę w godzinę wieczerzy, aby powiedział zaproszonym: Przyjdźcie, bo już wszystko gotowe. I poczęli się wszyscy jeden po drugim wymawiać. Pierwszy mu rzekł: Kupiłem pole i muszę pójść je zobaczyć; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego. A drugi rzekł: Kupiłem pięć par wołów i idę je wypróbować; proszę cię, miej mię za wytłumaczonego. A inny rzekł: Żonę pojąłem i dlatego nie mogę przyjść. A gdy wrócił sługa, doniósł o tym panu swemu. Wtedy gospodarz rozgniewał się i rzekł do sługi swego: Wyjdź prędko na place i ulice miasta i sprowadź tutaj ubogich i ułomnych, i ślepych, i chromych. I oznajmił sługa: Panie, tak się stało, jak rozkazałeś, i jeszcze jest miejsce. Wtedy rzekł pan do sługi: Wyjdź na drogi i między opłotki i przymuszaj, by weszli, i niech będzie zapełniony dom mój. Albowiem mówię wam, że żaden z owych zaproszonych mężów nie skosztuje mojej wieczerzy. 

W tym fragmencie Pan Jezus przedstawił, jak ludzie traktują zaproszenie do uczestnictwa w Bożym planie zbawienia. Po lekturze tego fragmentu nie powinniśmy mieć wątpliwości, że Bóg zaprasza wszystkich ludzi. Również w innych miejscach Pisma Świętego czytamy o tym:

1 List Tymoteusza 2, 4 
który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy. 

Ewangelia Mateusza 24, 14 
I będzie głoszona ta ewangelia o Królestwie po całej ziemi na świadectwo wszystkim narodom, i wtedy nadejdzie koniec. 

Niektórzy ludzie maja wątpliwości, czy Boże zaproszenie dotyczy właśnie ich. Na takie pytanie również znajdziemy odpowiedź w Biblii:

Ewangelia Jana 3, 16 
Albowiem tak Bóg umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał, aby każdy, kto weń wierzy, nie zginął, ale miał żywot wieczny. 

Ewangelia Łukasza 5, 31 – 32 
A Jezus odpowiadając, rzekł do nich: Nie potrzebują zdrowi lekarza, lecz ci, którzy się źle mają. Nie przyszedłem wzywać do upamiętania sprawiedliwych, lecz grzesznych. 

List do Rzymian 5, 8 
Bóg zaś daje dowód swojej miłości ku nam przez to, że kiedy byliśmy jeszcze grzesznikami, Chrystus za nas umarł. 

Bóg zaprasza cię teraz i nieważne, czy sam uważasz się za gotowego, odpowiednio "dobrego", aby przyjąć Boże zaproszenie. Wielu ludzi "wymawia" się brakiem czasu. Mówią: rozkręcam nowy interes, mam ciekawy gadżet do wypróbowania, zajmujące hobby, interesujące zajęcie, pochłaniającą pracę. Nic dziwnego, że Bóg rozgniewał się, skoro ludzie odrzucają Ewangelię. Tym bardziej, że już nic nie musi być zrobione w tym względzie. Nikt z nas nie musi pracować nad dziełem zbawienia, bo dzieło to zostało już ukończone przez Jezusa Chrystusa.

Na zakończenie Małgorzata przeczytała wiersz-modlitwę, która powstała podczas wędrówki po bieszczadzkich połoninach i ma ścisły związek z naszym wakacyjnym wyjazdem.

Na bieszczadzkim szlaku
malinowe polany
i te pełne jagód,
jeżynowe grzebienie
zaczesane na bok,
a polana cienista
w wąskie buki przejrzysta.

Wspólnym wędrowaniem,
gwiazdami nad Otrytem,
które płoną w Sanie,
połonin modlitwą,
rosą przed świtaniem,
jeśli Twoja wola,
obdaruj nas Panie.
                              Chmiel 2013


piątek, 6 lutego 2015

Nie pokój, a rozdwojenie

Zdzisław, Jan, Wiesław, Michał i dwie Gosie, oto skład dzisiejszej grupy. Prowadzący spotkanie Zdzisław, na początek poprosił Gosię o wspólną modlitwę. Wiesław przygotował trzy pieśni, które wspólnie zaśpiewaliśmy.

Po uwielbieniu przyszła kolej na cotygodniową rundkę, czyli nasze relacje z minionego tygodnia.

Po przerwie razem z Janem zastanawialiśmy się nad podziałami, które występują między ludźmi. Zarówno teraz, jak i dawniej ludzie różnią się od siebie, np. wyznawaną religią, albo statusem społecznym, czy też majątkowym. Na tym tle dochodzi często do nieporozumień i rozdźwięków między ludźmi.

Ewangelia Łukasza 12, 49 - 53 
Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął. Chrztem mam być ochrzczony i jakże jestem udręczony, aż się to dopełni. Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie. Odtąd bowiem pięciu w jednym domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema; będą poróżnieni ojciec z synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a synowa z teściową. 

Osoba Jezus będzie także przyczyną rozłamów, nawet w jednym domu. Powodem tej niezgody jest nowonarodzenie, którego doświadcza człowiek podążający za Jezusem. „Staremu” człowiekowi nie podoba się życie z Chrystusem i na tym tle dochodzi do nieporozumień z osobą, która nawróciła się do Jezusa.

List do Efezjan 4, 17 - 32 
To więc mówię i zaklinam na Pana, abyście już więcej nie postępowali, jak poganie postępują w próżności umysłu swego, mający przyćmiony umysł i dalecy od życia Bożego przez nieświadomość, która jest w nich, przez zatwardziałość serca ich, mając umysł przytępiony, oddali się rozpuście dopuszczając się wszelkiej nieczystości z chciwością. Ale wy nie tak nauczyliście się Chrystusa, jeśliście tylko słyszeli o nim i w nim pouczeni zostali, gdyż prawda jest w Jezusie. Zewleczcie z siebie starego człowieka wraz z jego poprzednim postępowaniem, którego gubią zwodnicze żądze, i odnówcie się w duchu umysłu waszego, a obleczcie się w nowego człowieka, który jest stworzony według Boga w sprawiedliwości i świętości prawdy. Przeto, odrzuciwszy kłamstwo, mówcie prawdę, każdy z bliźnim swoim, bo jesteśmy członkami jedni drugich. Gniewajcie się, lecz nie grzeszcie; niech słońce nie zachodzi nad gniewem waszym, nie dawajcie diabłu przystępu. Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu. Niech żadne nieprzyzwoite słowo nie wychodzi z ust waszych, ale tylko dobre, które może budować, gdy zajdzie potrzeba, aby przyniosło błogosławieństwo tym, którzy go słuchają. A nie zasmucajcie Bożego Ducha Świętego, którym jesteście zapieczętowani na dzień odkupienia. Wszelka gorycz i zapalczywość, i gniew, i krzyk, i złorzeczenie niech będą usunięte spośród was wraz z wszelką złością. Bądźcie jedni dla drugich uprzejmi, serdeczni, odpuszczając sobie wzajemnie, jak i wam Bóg odpuścił w Chrystusie. 

Przeszłe spotkanie poświęcimy m.in. planowaniu wspólnego wakacyjnego wyjazdu w Bieszczady.


piątek, 30 stycznia 2015

Tolerancja c.d.

Dzisiejszą grupę poprowadził Jan. Kiedy Weszła spóźniona Małgorzata, powitali ją Zdzisław, Teresa, Gosia i Wiesław. Dużo później, szukając grupy, w której mogłaby wziąć udział, zawitała do nas po raz pierwszy Wioleta.

Jan odtworzył audycję Głosu Ewangelii, autorstwa Henryka Dedo i Magdy Balcerak pt. "Źle wystartowałem"

Po wysłuchaniu historii chłopaka, Jan spytał nas, co utkwiło nam w pamięci i czego moglibyśmy nauczyć się z tego świadectwa. To kilka naszych odpowiedzi:
- Każdy ma swój czas
- Nie wolno oceniać innych
- Trzeba zawołać do Boga
- Stół z przekąskami i herbata, jako zachęta dla ludzi zagubionych i szukających Boga
- Świat nie ma nic do zaoferowania

Później Jan kontynuował rozważania o tolerancji, które rozpoczęliśmy w zeszłym tygodniu.
Możemy rozważać tolerancję w stosunku do światopoglądu, wiary, upodobań, moralności, sposobu ubierania się, systemu politycznego, pochodzenia społecznego i innych, które są ustalone przez człowieka. Nie da się natomiast dyskutować z prawami fizyki, jak np. prawem ciążenia, które jest uniwersalne i dotyczy każdego mieszkańca Ziemi. Podobnie nie powinno się godzić na głupstwa, które mówią inni ludzie, bo jedno jest źródło mądrości.

Ewangelia Jana 14, 6 
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. 

Ewangelia Jana 17, 17 
Poświęć ich w prawdzie twojej; słowo twoje jest prawdą. 

1 List do Kolosan 1, 15 – 17 
On jest obrazem Boga niewidzialnego, pierworodnym wszelkiego stworzenia, ponieważ w nim zostało stworzone wszystko, co jest na niebie i na ziemi, rzeczy widzialne i niewidzialne, czy to trony, czy panowania, czy nadziemskie władze, czy zwierzchności; wszystko przez niego i dla niego zostało stworzone. On też jest przed wszystkimi rzeczami i wszystko na nim jest ugruntowane, 



piątek, 23 stycznia 2015

Tolerancja

Na początku spotkania było nas sześcioro: Zdzisław, Teresa, Wiesław, Jan, Terenia i Małgorzata. Rozpoczęliśmy modlitwą. Już w czasie śpiewu, nasze grono zaczęło się powiększać, aż ostatecznie grupa liczyła 12 osób. Doszedł Michał, który tak jak sobie postanowił, odwiedza nas regularnie. Po raz pierwszy przyszła Aneta i Bożena z Rafałem. Chwilę później dołączyły Renata i Ania.

Jan poprowadził dzisiaj rozmowę o tolerancji.
W Piśmie Świętym słowa o tolerancji pozornie mogą się wydawać sprzeczne. Pan Jezus z pewnością nie toleruje grzechu:

1 List Jana 1, 5 
A zwiastowanie to, które słyszeliśmy od niego i które wam ogłaszamy, jest takie, że Bóg jest światłością, a nie ma w nim żadnej ciemności. 

O tolerancji dla tzw. "obcych", czyli osób spoza naszego kręgu, Jezus mówił do apostołów w ten sposób:

Ewangelia Łukasza 9, 49 -56 
A Jan odpowiadając, rzekł: Mistrzu, widzieliśmy takiego, który w twoim imieniu wygania demony i zabranialiśmy mu, ponieważ nie chodzi z nami. Wtedy Jezus rzekł do niego: Nie zabraniajcie; kto bowiem nie jest przeciwko wam, ten jest z wami. I stało się, gdy dopełniały się dni, kiedy miał być wzięty do nieba i postanowił pójść do Jerozolimy, że wysłał przed sobą posłańców. A ci w drodze wstąpili do wioski samarytańskiej, aby mu przygotować gospodę. Lecz nie przyjęli go, dlatego, że droga jego prowadziła do Jerozolimy. A gdy to widzieli uczniowie Jakub i Jan, rzekli: Panie, czy chcesz, abyśmy słowem ściągnęli ogień z nieba, który by ich pochłonął, jak to i Eliasz uczynił? A On, obróciwszy się, zgromił ich i rzekł: Nie wiecie, jakiego ducha jesteście. Albowiem Syn Człowieczy nie przyszedł zatracać dusze ludzkie, ale je zachować. I poszli do innej wioski. 

Apostołowie zostali pouczeni, aby nie odrzucali wrogo nastawionych i byli wobec nich innego ducha, bo Jezus przyszedł, aby zachować każdą duszę.

Trochę podyskutowaliśmy na temat tolerancji w naszym współczesnym świecie. Słowo to jest często używane na wyrost w stosunku do zachowań regulowanych normami współżycia społecznego np. palenie papierosów w miejscach publicznych.
Małgorzata zauważyła, że samo słowo tolerancja występuje także, choć w innym znaczeniu, przy uzależnieniach. Najprościej mówiąc, tolerancja na alkohol oznacza, że po pewnym czasie upijania się, potrzebna jest większa ilość alkoholu, żeby wywołać ten sam efekt. To tak, jakby organizm przyzwyczajał się do trucizny.

Po przerwie, punktualnie o godz. 18, rozpoczęliśmy cotygodniową rundkę. Każdy z nas miał, zgodnie z powiedzeniem, swoje 5 minut i tylko 5 minut, bo spotkanie skończyliśmy krótko po godz. 19. Wspólnie pomodliliśmy się i rozeszliśmy się do domów.


piątek, 9 stycznia 2015

Nasze myśli

Dzisiejsze spotkanie poprowadził Jan, a brali w nim udział: Zdzisław, dwie Teresy, Wiesław, Jarek, Dariusz, Michał i Małgorzata.

Na początku była tradycyjna rundka, która tym razem trochę się przedłużyła. Bo skoro jest potrzeba zajęcia się konkretnym problemem jednej osoby, lub określonym tematem, to poświęcamy na to odpowiednią ilość czasu i uwagi. Właśnie po to jest grupa wsparcia, abyśmy sobie nawzajem służyli. 

Czytając dzisiaj Słowo Boże, Janek dał nam do myślenia o naszych ... myślach ;) Wzięliśmy pod lupę to, co dzieje się w naszych głowach i jaki to ma wpływ na naszą wiarę i wzrost duchowy.
"Wiara to rzeczywistość wyrażana zgodnie z naszym myśleniem"

Psalm 139, 1 - 2 
Panie, zbadałeś mnie i znasz. Ty wiesz, kiedy siedzę i kiedy wstaję. Rozumiesz myśl moją z daleka. 

W trzech fragmentach z Ewangelii, poznaliśmy przykłady takich ludzkich myśli, które Jezus ujawnił.

Ewangelia Łukasza 4, 16 – 29

Czytając ten fragment widzimy, że Jezus poznał myśli tych ludzi, do których przemawiał, a którzy nie chcieli Go słuchać, bo był im znany i znali też Jego rodzinę.
Podobnie i w naszym życiu może się pojawić taka pokusa niechętnego przyjmowania Słowa Bożego. Szczególnie, kiedy wydaje się nam, że już wszystko wiemy o Bogu, o kościele i o sobie.
Człowiek uzależniony też najczęściej nie przyjmuje pomocy od ludzi ze swojego najbliższego otoczenia. Myśli sobie, co mi po radach kogoś, kto sam jest słaby, ma swoje ułomności i wady. Słowa osoby, która w jego oczach nie uchodzi za autorytet, nie robią na nim wrażenia i odrzuca taką pomoc.

Jezus rzekł: Zaprawdę, powiadam wam, iż żaden prorok nie jest uznawany w ojczyźnie swojej. 

Ewangelia Łukasza 7, 36 – 50 

W drugim fragmencie, Jezus ujawnia ukryte myśli faryzeusza. Goszcząc Jezusa przy swoim stole, człowiek ten "mówił sam w sobie: Gdyby ten był prorokiem, wiedziałby, kim i jaka jest ta kobieta, która go dotyka, bo to grzesznica." 

My również, podobnie jak ten faryzeusz, chcemy mieć Boga na swoich warunkach, przy swoim stole i oceniać innych swoją błędną miarą.

Ewangelia Jana 9, 1 – 22 

Trzeci fragment, opisuje historię o uzdrowieniu ślepego od urodzenia. Czytamy tam, jak rodzice ślepca woleli nie opowiadać się po stronie Jezusa, bo przestraszyli się przykrych konsekwencji, jakie podpowiadał im umysł.

A odpowiadając rodzice jego, rzekli: Wiemy, że to jest syn nasz i że się ślepym urodził; lecz jakim sposobem teraz widzi, nie wiemy, albo kto otworzył oczy jego, także nie wiemy; jest dorosły, pytajcie go, niech sam o sobie powie. Tak mówili rodzice jego, bo się bali Żydów; albowiem Żydzi już postanowili między sobą wyłączyć z synagogi każdego, kto wyzna, że On jest Chrystusem. 

Nasze myśli mogą hamować nasz wzrost duchowy i rozwój wiary. Ponieważ nasza wiara ujawnia się nie tylko w naszym sercu, ale również winna być wyznawana naszymi ustami. Z lęku przed utratą tego, co mamy i przewidując trudności, boimy się powierzyć swoje życie Jezusowi.

Na koniec nasze myśli powędrowały w odległe Bieszczady i zamarzył się nam wspólny wakacyjny wyjazd. Ufni w Bożą opiekę, zaczynamy myśleć poważnie o letniej wyprawie i powierzamy nasze plany Panu!

Cmentarz w Bereźnicy Niżnej

Spotkanie zakończyliśmy wspólna modlitwą, którą poprowadził Wiesław.