wtorek, 29 października 2013

Szkolenie ze streetworkingu - 28-29.10.2013r.

Dwa dni intensywnego szkolenia już za nami. Szkolenie dotyczyło dwóch bloków programowych: pracy ulicznej i interwencji domowej.

"Praca na ulicy - streetworking jako styl życia?"
Podobnie jak na naszych cotygodniowych spotkaniach, wszyscy mogli się przekonać, jaka wielka mądrość tkwi w grupie osób, które spotykają się, mając przed sobą wspólny cel. Celem trzydziestki osób, które brały udział w tym przedsięwzięciu, jest pomoc słabszym, zagubionym, opuszczonym, potrzebującym.

Pracowaliśmy w czterech kilkuosobowych zespołach
Wielka różnorodność środowisk pracy, zamieszkania, pochodzenia, duża rozpiętość wiekowa całej grupy sprawiły, że praca była niezwykle ekscytująca i wydała piękne owoce.

Plan działania grupy streetworkerów do pracy na "blokowisku"
 Mamy nadzieję na ciąg dalszy tego, jak sie okazało, niezwykle udanego wydarzenia.

Oto echa tego szkolenia w lokalnych mediach:
"Na szkoleniu o ulicznej pracy socjalnej"
"Sprawozdanie ze szkolenia dla streetworkerów"


sobota, 26 października 2013

Szkolenie ze streetworkingu

W poniedziałek i wtorek 28-29 października, odbędzie się szkolenie p.n. "Pomoc w zakresie pracy ulicznej i interwencji domowej".
Szkolenie organizuje Departament Spraw Społecznych Urzędu Marszałkowskiego Województwa Kujawsko-Pomorskiego w Toruniu. Zorganizowano je z myślą o osobach zainteresowanych streeworkingiem, jako formą przeciwdziałania wykluczeniu społecznemu dzieci i młodzieży. Kilkoro z naszej grupy zakwalifikowało się na to szkolenie.


piątek, 25 października 2013

Pomocna dłoń

Na nasze spotkanie zawitał nowy uczestnik, który zapewniał nas, że znalazł się tutaj wyłącznie przez przypadek. Od nas usłyszał, że my nie wierzymy w przypadki. Zdążyliśmy się poznać z imienia i Marek wyszedł, gnany tylko sobie znanymi, ważnymi sprawami. Przed wyjściem jednak, pożegnał się i obiecał przyjść jeszcze, bo jak powiedział, wyczuł wśród nas przyjacielską atmosferę i spodobała mu się ona. Szkoda, że nie został i nie posłuchał z nami nowej pieśni w wykonaniu Wiesia. Tradycyjna rundka przebiegła szybko, bo zrezygnowaliśmy z pytań i komentarzy.
Dzisiaj nie było z nami Jana, więc Zdzisław przeczytał nam dwa fragmenty z Pisma Świętego, które cudownie podnoszą go na duchu w ciężkich chwilach, których teraz wiele doświadcza:

Psalm 23 
Psalm Dawidowy. Pan jest pasterzem moim, Niczego mi nie braknie. Na niwach zielonych pasie mnie. Nad wody spokojne prowadzi mnie. Duszę moją pokrzepia. Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości Ze względu na imię swoje. Choćbym nawet szedł ciemną doliną, Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną, Laska twoja i kij twój mnie pocieszają.Zastawiasz przede mną stół wobec nieprzyjaciół moich, Namaszczasz oliwą głowę moją, kielich mój przelewa się. Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą Przez wszystkie dni życia mego. I zamieszkam w domu Pana przez długie dni.

Księga Izajasza 40, 28-31
Czy nie wiesz? Czy nie słyszałeś? Bogiem wiecznym jest Pan, Stwórcą krańców ziemi. On się nie męczy i nie ustaje, niezgłębiona jest jego mądrość. Zmęczonemu daje siłę, a bezsilnemu moc w obfitości. Młodzieńcy ustają i mdleją, a pacholęta potykają się i upadają, lecz ci, którzy ufają Panu, nabierają siły, wzbijają się w górę na skrzydłach jak orły, biegną, a nie mdleją, idą, a nie ustają.

Po krótkiej przerwie rozpoczęliśmy zabawę – ćwiczenie, które poprowadziła Małgorzata. Każdy z nas miał przygotować obrys swojej dłoni, a wszyscy pozostali mieli wpisać w ten obrys trzy rzeczy, które lubią we właścicielu dłoni. W ten sposób mieliśmy obdarować siebie nawzajem kilkoma miłymi słowami.


Kiedy czytaliśmy na głos nasze wpisy, niektóre z nich nas zaskoczyły, inne wywołały uśmiech na twarzy, a wszystkie razem sprawiły nam dużo radości. Na zakończenie zaśpiewaliśmy jeszcze wspólnie jedną pieśń i każdy z nas pomodlił się w prostych słowach.


piątek, 18 października 2013

Faryzeusz i celnik

Na dzisiejszym spotkaniu było 11 osób, w tym jedna, która zagościła u nas po raz pierwszy. Zdzisław powitał wszystkich przybyłych i rozpoczęliśmy spotkanie modlitwą, którą poprowadził Wiesiu. Zaraz potem zaśpiewaliśmy kilka pieśni.
Zdzisław zaproponował nowo przybyłemu Janowi, aby rozpoczął tradycyjną rundkę, ale Jan stwierdził, że woli zabrać głos, jako ostatni. Kolejka ruszyła więc w przeciwnym kierunku, rozpoczynając od Tereni, przez Jana, Urszulę, Wiesława, Małgorzatę, Dariusza, Jarka, Bartka, dotarła na końcu do Jana.
Po krótkiej przerwie, w czasie której można było przygotować sobie następną herbatę lub kawę, a Terenia pokroiła nowe ciasto, rozpoczęliśmy drugą część naszego spotkania.

Z przyczyn technicznych niemożliwe było odtworzenie kolejnego rozdziału książki, której od kilku tygodni słuchamy. Tym razem Jan przeczytał fragment Nowego Testamentu:

Ewangelia Łukasza 18, 9-14 
I powiedział także do tych, którzy pokładali ufność w sobie samych, że są usprawiedliwieni, a innych lekceważyli, to podobieństwo: Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak się w duchu modlił: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku. A celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto siebie wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. 

Tych dwóch ludzi z przypowieści dzieliło bardzo dużo, bo przybyli oni do świątyni, jakby z dwóch różnych światów. Jednym z nich był, skrupulatnie przestrzegający prawa faryzeusz, a drugim, daleki od tego, celnik. Pierwszy, w swoich własnych oczach był sprawiedliwy i dziękował za to Bogu. Drugi zaś, widział swoje grzechy i nie umiał prosić Boga o nic więcej, jak tylko o przebaczenie. Chociaż pozornie tak różnili się od siebie, to było coś, co ich łączyło, a co łączy wszystkich ludzi - obaj byli grzeszni. Celnik potrafił jednak, przyznać się do tego przed Bogiem i złożyć to przed Nim. Nie stosował żadnych "sztuczek" wobec Boga, chociażby porównując się z innymi, żeby wydać się lepszym. Znał swoje prawdziwe położenie i z pokorą prosił Boga o przebaczenie, a Bóg wysłuchał jego modlitwy.


piątek, 11 października 2013

"Droga Zbawienia" II część

Zdzisław – lider grupy, jest od środy w szpitalu, dlatego dzisiejsze spotkanie rozpoczął modlitwą i dalej poprowadził Jan. Nie będzie też Wiesława, więc o śpiewaniu możemy dziś zapomnieć, bo bez akompaniamentu jakoś nie mamy odwagi się "produkować".

Coraz to nowe osoby przewijają się przez naszą grupę. Dzisiaj gościliśmy Zbigniewa i Mariusza. Jeden z nich jest stałym bywalcem takich grup terapeutycznych, a drugi dopiero zaczyna swoją przygodę z terapią.

Tradycyjna rundka ujawniła, że ciężkie chwile przeżywa Jarek, któremu otruto ukochanego psa, najlepszego przyjaciela, jak sam o nim mówił. Zdumiewające ile okrucieństwa jest w ludziach. Najważniejsze, że Jarek, mimo takiego ciężkiego doświadczenia, nie złamał abstynencji. Dariusz prosi o modlitwę za zdrowie najbliższych. Bartek też kiepsko się czuje. Jedynie dziewczyny w miarę się trzymają. Dwie z nich wczoraj udzieliły nawet wywiadu do programy TVN UWAGA! o narkotykach wśród dzieci i młodzieży.

Po krótkiej przerwie, w czasie której przygotowaliśmy do jedzenia jabłka z Janowego ogrodu, wysłuchaliśmy "Ewangelii, którą głosimy", a konkretnie dalszej części V rozdziału zatytułowanego: "Droga Zbawienia".

Spotkanie zakończyliśmy wspólnie odmówioną modlitwą „Ojcze nasz”.


piątek, 4 października 2013

"Droga Zbawienia"

Zdzisław rozpoczął dzisiejsze spotkanie od powitania nowego uczestnika – Darka, który w niezwykle przejmujący sposób opowiedział historię swojego życia w uzależnieniu i zdrowienia. Potem wspólnie się pomodliliśmy, a przewodził nam Jan.
W tradycyjnej rundce, jako pierwszy zabrał głos Bartek, który niedawno wrócił do kraju z pracy za granicą. Darek wyraźnie potrzebował naszego wsparcia, bo czuł się niezasłużenie źle oceniony przez znajomych. Nowoprzybyły Darek był zadowolony z minionego tygodnia. Zdzisław pracował nad poprawą relacji ze swoim współpracownikiem, a w przyszłym tygodniu jedzie znowu na badania kontrolne do warszawskiej kliniki transplantologii wątroby. Terenia robi postępy w swojej terapii współuzależnienia i nie daje się już tak łatwo zmanipulować. Gosia jest podekscytowana wiadomością przesłaną na forum rodziców o planowanym reportażu telewizyjnym na temat zażywania narkotyków przez dzieci młodzież. Monikę dopadła jesienna zniżka nastroju. Jan zrezygnował dzisiaj z wypowiedzi, bo chciałby poświęcić odpowiednio dużo czasu na dzisiejsze Słowo Boże.

A dzisiaj wysłuchamy tylko początkowego fragmentu V rozdziału "Ewangelii, którą głosimy" pt. "Droga zbawienia".

Ewangelia Mateusza 7, 13-14 
Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują. 

Nie ma ludzi, którzy są poza jedną z dwóch wymienionych przez Jezusa dróg. To tak, jakby ktoś powiedział, że „tym powietrzem, którym wy oddychacie, ja nie oddycham”, albo „słońce, które was ogrzewa, na mnie nie świeci”. Często podejmujemy decyzje w oparciu o naszą wygodę i poczucie bezpieczeństwa. Wybierając to, co wybiera większość, mamy złudne poczucie bezpieczeństwa, ale możemy popaść w tarapaty.
Pan Jezus wskazuje na konieczność samodzielnego myślenia i zastanowienia się: Gdzie jesteś? Dokąd podążasz? Wtedy zaczynasz widzieć, w jakiej jesteś sytuacji naprawdę.
Jezus ostrzega nas przed wyborem łatwej, szerokiej drogi i zachęca do wyboru właściwej drogi, którą jest On sam.

Ewangelia Jana 14, 6 
Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie. 

Ewangelia Jana 9, 5 
Póki jestem na świecie, jestem światłością świata.


środa, 2 października 2013

Pożegnanie Henryka

Dzisiaj pożegnaliśmy Kochanego Człowieka – Henryka Kasprzyckiego.
Wielu z nas znało Go z grupy wsparcia dla rodziców przy Towarzystwie „Powrót z U” w Toruniu. Przez szereg lat dzielił się z nami swoją mądrością, życzliwością i sercem. Był naszym mentorem, źródłem fachowej wiedzy, którą teraz się posługujemy. Jak dobry ojciec potrafił pochwalić i wskazać błędy. Będzie nam Go bardzo brakowało.

Na mszy żałobnej w kościele p.w. Miłosierdzia Bożego, wybrzmiało Słowo Boże:

List do Rzymian 14, 7-8 

Nikt zaś z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie: jeżeli bowiem żyjemy, żyjemy dla Pana; jeżeli zaś umieramy, umieramy dla Pana. I w życiu więc i w śmierci należymy do Pana. 

Całym swoim życiem, dobrym i miłosiernym, Henryk należał do Pana, a w godzinie śmierci Pan przytulił Go do swego Boskiego Serca.