piątek, 18 października 2013

Faryzeusz i celnik

Na dzisiejszym spotkaniu było 11 osób, w tym jedna, która zagościła u nas po raz pierwszy. Zdzisław powitał wszystkich przybyłych i rozpoczęliśmy spotkanie modlitwą, którą poprowadził Wiesiu. Zaraz potem zaśpiewaliśmy kilka pieśni.
Zdzisław zaproponował nowo przybyłemu Janowi, aby rozpoczął tradycyjną rundkę, ale Jan stwierdził, że woli zabrać głos, jako ostatni. Kolejka ruszyła więc w przeciwnym kierunku, rozpoczynając od Tereni, przez Jana, Urszulę, Wiesława, Małgorzatę, Dariusza, Jarka, Bartka, dotarła na końcu do Jana.
Po krótkiej przerwie, w czasie której można było przygotować sobie następną herbatę lub kawę, a Terenia pokroiła nowe ciasto, rozpoczęliśmy drugą część naszego spotkania.

Z przyczyn technicznych niemożliwe było odtworzenie kolejnego rozdziału książki, której od kilku tygodni słuchamy. Tym razem Jan przeczytał fragment Nowego Testamentu:

Ewangelia Łukasza 18, 9-14 
I powiedział także do tych, którzy pokładali ufność w sobie samych, że są usprawiedliwieni, a innych lekceważyli, to podobieństwo: Dwóch ludzi weszło do świątyni, aby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak się w duchu modlił: Boże, dziękuję ci, że nie jestem jak inni ludzie, rabusie, oszuści, cudzołożnicy albo też jak ten oto celnik. Poszczę dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę z całego mego dorobku. A celnik stanął z daleka i nie śmiał nawet oczu podnieść ku niebu, lecz bił się w pierś swoją, mówiąc: Boże, bądź miłościw mnie grzesznemu. Powiadam wam: Ten poszedł usprawiedliwiony do domu swego, tamten zaś nie; bo każdy, kto siebie wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony. 

Tych dwóch ludzi z przypowieści dzieliło bardzo dużo, bo przybyli oni do świątyni, jakby z dwóch różnych światów. Jednym z nich był, skrupulatnie przestrzegający prawa faryzeusz, a drugim, daleki od tego, celnik. Pierwszy, w swoich własnych oczach był sprawiedliwy i dziękował za to Bogu. Drugi zaś, widział swoje grzechy i nie umiał prosić Boga o nic więcej, jak tylko o przebaczenie. Chociaż pozornie tak różnili się od siebie, to było coś, co ich łączyło, a co łączy wszystkich ludzi - obaj byli grzeszni. Celnik potrafił jednak, przyznać się do tego przed Bogiem i złożyć to przed Nim. Nie stosował żadnych "sztuczek" wobec Boga, chociażby porównując się z innymi, żeby wydać się lepszym. Znał swoje prawdziwe położenie i z pokorą prosił Boga o przebaczenie, a Bóg wysłuchał jego modlitwy.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz