piątek, 28 marca 2014

W którym miejscu jesteś?

Prowadzący dzisiejszą grupę Zdzisław postanowił nieco zamieszać i zmienić zwyczajową kolejność na naszym spotkaniu. Niezmiennie jednak rozpoczęliśmy wspólną modlitwą i uwielbieniem, które poprowadził Wiesław. Po krótkim omówieniu spraw organizacyjnych, Dariusz pokazał kolorową, bogato ilustrowaną broszurkę "Miejsca opisane w Biblii". Chciałby, żebyśmy korzystali z niej, aby właściwie umiejscowić konkretne zdarzenia opisane w Biblii i poczuć klimat tych miejsc.

Razem z Janem mieliśmy odpowiedzieć sobie na pytanie, które stawia nam Bóg: Czy potrafisz ocenić, w którym miejscu jesteś?

Ewangelia Łukasza 12, 49 – 59 
Ogień przyszedłem rzucić na ziemię i jakżebym pragnął, aby już płonął. Chrztem mam być ochrzczony i jakże jestem udręczony, aż się to dopełni. Czy myślicie, że przyszedłem, by dać ziemi pokój? Bynajmniej, powiadam wam, raczej rozdwojenie. Odtąd bowiem pięciu w jednym domu będzie poróżnionych; trzej z dwoma, a dwaj z trzema; będą poróżnieni ojciec z synem, a syn z ojcem, matka z córką, a córka z matką, teściowa ze swą synową, a synowa z teściową. Powiedział też do tłumów: Gdy zobaczycie chmurę pojawiającą się od zachodu, zaraz mówicie: Deszcz nadchodzi, i tak jest. A gdy południowy wiatr zawieje, mówicie: Będzie upał, i tak jest. Obłudnicy! Zjawiska ziemi i nieba umiecie rozpoznawać, a jakże więc nie umiecie rozpoznać obecnego czasu? Dlaczego więc sami z siebie nie umiecie osądzić, co jest sprawiedliwe? Gdy więc idziesz ze swoim przeciwnikiem do urzędnika, staraj się załatwić z nim sprawę w drodze, aby cię nie zaciągnął przed sędziego, a sędzia oddałby cię strażnikowi, a strażnik wrzuciłby cię do więzienia. Powiadam ci, że nie wyjdziesz stamtąd, dopóki nie oddasz ostatniego grosza.

Człowiek sam z siebie nie jest w stanie zobaczyć swojego grzechu, a jest on naszym największym przeciwnikiem. Jeżeli staniesz przed Sędzią, który wie o tobie wszystko, to nie masz szansy na usprawiedliwienie. Sędzia, który jest sprawiedliwy osądzi wszystkie twoje uczynki i na koniec nie będziesz miał nic na swoją obronę, jak mówi Jezus - oddasz ostatni grosz. Grzeszny człowiek, a każdy z nas nim jest, stając przed Sędzią ze swoją "sprawiedliwością" nie może liczyć na usprawiedliwienie. Naszą jedyną szansą na ocalenie jest powołanie się na dar Jezusa – Jego śmierć na krzyżu.

W czasie przerwy padło kilka nowych pomysłów, związanych z prowadzeniem i organizacją naszej grupy wsparcia. Oto kilka z nich: Jan chciałby, aby od czasu do czasu każdy z nas wnosił coś swojego na grupę, taki "autorski program". Teresa proponuje, żebyśmy wyszli z murów i najbliższe spotkania urządzali na świeżym powietrzu. Pomysł spodobał się większości. Arek czuje potrzebę przedstawiania intencji do modlitwy i chciałby, aby każdy z nas na spotkaniu miał taka możliwość.

Po przerwie przyszedł czas na rundkę: "Co zdarzyło się w minionym tygodniu?" Potem szybko omówiliśmy kilka ważnych punktów dotyczących organizacji kwietniowego pikniku na Rolniczej i Arek zakończył spotkanie modlitwą.


piątek, 21 marca 2014

Przypowieść o miłosiernym Samarytaninie

Dzisiaj pierwszy dzień wiosny i prawdziwie wiosenna pogoda. Większość z nas przyjechała na dwóch kółkach: Zdzisław na motorze, a Dariusz, Małgorzata i Terenia na rowerach. Można więc uważać sezon motorowo-rowerowy za otwarty. Wiosna zagościła też w naszym kalendarzu imprez na świeżym powietrzu. Planowany na 12 kwietnia piknik na Rolniczej, powoli nabiera kształtów. Darek przyniósł sporządzoną razem z Krystyną listę propozycji zabaw dla dzieci. Pozostało jeszcze ująć to w ramy programu i … za trzy tygodnie będziemy bawić się razem z dziećmi i ich rodzicami na placu zabaw przy Rolniczej!

Prowadzący dzisiejsze spotkanie Jan zaproponował, żebyśmy posłuchali, co Pismo Święte mówi o pomaganiu potrzebującym, a mówi o tym w wielu miejscach. My zajmiemy się dzisiaj słowami Przypowieści o miłosiernym Samarytaninie.

Ewangelia Łukasza 10, 25 - 37
A oto pewien uczony w zakonie wystąpił i wystawiając go na próbę, rzekł: Nauczycielu, co mam czynić, aby dostąpić żywota wiecznego? On zaś rzekł do niego: Co napisano w zakonie? Jak czytasz? A ten, odpowiadając, rzekł: Będziesz miłował Pana, Boga swego, z całego serca swego i z całej duszy swojej, i z całej myśli swojej, i z całej siły swojej, a bliźniego swego, jak siebie samego. Rzekł mu więc: Dobrze odpowiedziałeś, czyń to, a będziesz żył. On zaś, chcąc się usprawiedliwić, rzekł do Jezusa: A kto jest bliźnim moim? A Jezus, nawiązując do tego, rzekł: Pewien człowiek szedł z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców, którzy go obrabowali, poranili i odeszli, zostawiając go na pół umarłego. Przypadkiem szedł tą drogą jakiś kapłan i zobaczywszy go, przeszedł mimo. Podobnie i Lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, przeszedł mimo. Pewien Samarytanin zaś, podróżując tędy, podjechał do niego i ujrzawszy, ulitował się nad nim. I podszedłszy opatrzył rany jego, zalewając je oliwą i winem, po czym wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i opiekował się nim. A nazajutrz dobył dwa denary, dał je gospodarzowi i rzekł: Opiekuj się nim, a co wydasz ponad to, ja w drodze powrotnej oddam ci. Który z tych trzech, zdaniem twoim, był bliźnim temu, który wpadł w ręce zbójców? A on rzekł: Ten, który się ulitował nad nim. Rzekł mu Jezus: Idź, i ty czyń podobnie. 

Z tego krótkiego fragmentu udało nam się wyczytać wiele istotnych informacji na temat pomocy bliźniemu. Najważniejsza jest ta, która mówi, że prawdziwie pomagając innym jesteś gotów poświęcić coś cennego dla dobra osoby, która tego potrzebuje.

Po wspólnej modlitwie, wiosennym wieczorem wróciliśmy do swoich domów.



piątek, 14 marca 2014

"Moje mocne strony"

Dzisiejsze spotkanie miał poprowadzić Jan, ale z powodu wiosennego przeziębienia został w domu, a grupę poprowadziła Małgorzata. Rozpoczęliśmy modlitwą.

Na początek omówiliśmy sprawy organizacyjne: Zdzisław planuje zorganizowanie pierwszego w tym roku, wiosennego pikniku na Rolniczej. Poczyniliśmy w związku z tym wstępne ustalenia na temat podziału ról i przewidywanych atrakcji dla dzieci. Imprezę zorganizujemy, jak tylko wiosna zagości na dobre.
Terenia podała stan grupowej kasy, a Małgorzata wspomniała o mapie Streetworkingu Toruń, zamieszczonej na naszej stronie. Mapa będzie służyła grupie streetworkerów pracujących na toruńskiej Starówce.

Razem z Wiesiem zaśpiewaliśmy trzy nowe pieśni, co wprawiła nas w pogodny nastrój, w sam raz, żeby zająć się wyszukiwaniem naszych mocnych stron. Teresa przeczytała fragment "Przypowieści o talentach" [Mt 25, 14-21]. Mówi on o tym, że od Boga dostaliśmy talenty, aby je rozwijać i pomnażać. Najpierw jednak trzeba poznać swoje mocne strony, żeby później nad nimi pracować.
Jakie talenty dostrzegamy w sobie? Mieliśmy dopisać pozytywne przymiotniki do poszczególnych liter swojego imienia. Gosia zrobiła to w ten sposób:
G – gibka
O – otwarta
S – solidna
I – inicjatywna
A – aktywna
Najbardziej twórczy okazał się Wiesław, który do każdej litery swojego siedmioliterowego imienia, dopisał po kilka przymiotników. Potem wszyscy zaprezentowali listy swoich przymiotów, uzupełniając je przykładami z życia.

Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że jesteśmy niepowtarzalni? Czy umiemy sami dostrzec swoją oryginalność?
Takie duże, kolorowe serce powstało z naszych wyjątkowych cech i umiejętności, które każdy z nas w sobie dostrzega:

"Jestem indywidualnością, ponieważ..."
Po przerwie Zdzisław zaproponował, aby każdy z nas odczytał po trzy wersety Słowa Bożego.

Ewangelia Mateusza 3, 1 – 17
A w one dni przyszedł Jan Chrzciciel, każąc na pustyni judzkiej i mówiąc: Upamiętajcie się, albowiem przybliżyło się Królestwo Niebios. Albowiem ten ci to jest, o którym Izajasz prorok mówił, wypowiadając te słowa: Głos wołającego na pustyni: Gotujcie drogę Pańską, prostujcie ścieżki jego. A sam Jan miał odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany wokół bioder swoich, a za pokarm miał szarańczę i miód leśny. Wtedy wychodziła do niego Jerozolima oraz cała Judea i cała okolica nadjordańska. I byli chrzczeni przezeń w rzece Jordanie, wyznając grzechy swoje. A gdy ujrzał wielu faryzeuszów i saduceuszów, przychodzących do chrztu, rzekł do nich: Plemię żmijowe, kto was ostrzegł przed przyszłym gniewem? Wydawajcie więc owoc godny upamiętania; niech wam się nie zdaje, że możecie wmawiać w siebie: Ojca mamy Abrahama; powiadam wam bowiem, że Bóg może z tych kamieni wzbudzić dzieci Abrahamowi. A już i siekiera do korzenia drzew jest przyłożona; wszelkie więc drzewo, które nie wydaje owocu dobrego, zostaje wycięte i w ogień wrzucone. Ja was chrzczę wodą, ku upamiętaniu, ale Ten, który po mnie idzie, jest mocniejszy niż ja; jemu nie jestem godzien i sandałów nosić; On was chrzcić będzie Duchem Świętym i ogniem. W ręku jego jest wiejadło, by oczyścić klepisko swoje, i zbierze pszenicę swoją do spichlerza, lecz plewy spali w ogniu nieugaszonym. Wtedy przyszedł Jezus z Galilei nad Jordan, do Jana, aby się dać ochrzcić przez niego. Ale Jan odmawiał mu, mówiąc: Ja potrzebuję chrztu od ciebie, a ty przychodzisz do mnie? A Jezus, odpowiadając, rzekł do niego: Ustąp teraz, albowiem godzi się nam wypełnić wszelką sprawiedliwość. Tedy mu ustąpił. A gdy Jezus został ochrzczony, wnet wystąpił z wody, i oto otworzyły się niebiosa, i ujrzał Ducha Bożego, który zstąpił w postaci gołębicy i spoczął na nim. I oto rozległ się głos z nieba: Ten jest Syn mój umiłowany, którego sobie upodobałem. 

Później był czas na rozważanie poszczególnych wersów i dzielenie się swoimi przemyśleniami, jak rozumiemy przeczytany przez siebie fragment Słowa Bożego.

W modlitwie na zakończenie spotkania wspomnieliśmy Janka, aby Pan pomógł mu szybko na powrót dołączyć do nas.


piątek, 7 marca 2014

"Dotknięcie Pustki"

Na dzisiaj zaplanowaliśmy oglądanie filmu, fabularyzowanego dokumentu pod tytułem "Dotknięcie pustki". Oprócz prowadzącego Zdzisława i stałych uczestników grupy, zawitali do nas Renata z synem Kubą. Spotkanie tradycyjnie rozpoczęliśmy modlitwą. Nie zabrakło też Słowa Bożego, a był nim fragment

Ewangelia Jana 15, 11-17

To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam. To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali.

Z lekkim poślizgiem, bo po godz. 17 rozpoczęliśmy seans filmowy. Od pierwszych chwil film wywarł na nas duże wrażenie. Początkowo pięknymi ujęciami surowych andyjskich krajobrazów, a w miarę rozwoju wypadków, narastającą grozą sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie opowieści. Po projekcji filmu każdy miał okazję podzielić się z innymi, swoimi odczuciami i przemyśleniami.
Kubę zadziwiła niezwykła wytrwałość, wręcz niezłomność, jednego z bohaterów. Terenia i Renata dosłownie czuły mroźny oddech wysokogórskiego klimatu, tak że ciarki chodziły im po plecach. Pewnie miała w tym swój udział również groza sytuacji, w której znaleźli się alpiniści. Zdzisław dostrzegł wiele podobieństw w sfilmowanej historii, do sytuacji, w których możemy znaleźć się na co dzień. Są wśród nich również takie wydarzenia, gdzie narkotyki i alkohol doprowadzają nasze życie na skraj przepaści. Jedynym ratunkiem jest wtedy niezłomna decyzja chęci ratowania swojego życia, czyli zerwanie z nałogiem. Bardzo dramatyczny moment przecięcia liny, może być porównany do odcięcia się rodziny i przyjaciół od osoby uzależnionej. Takie, zdawałoby się, beznadziejne położenie opuszczonej osoby, staje się dla niektórych przełomowym momentem do rozpoczęcia trudnej i mozolnej pracy nad wychodzeniem z nałogu. Jan i Terenia zauważyli, jak ważne okazało się głośne wołanie o pomoc, która ostatecznie nadeszła. Mimo, że główny bohater filmu deklarował się jako osoba niewierząca, dla nas nie ulegało wątpliwości, że w całej tej dramatycznej sytuacji czuwała nad nim Opatrzność Boża.