Na dzisiaj zaplanowaliśmy oglądanie filmu, fabularyzowanego dokumentu pod tytułem "Dotknięcie pustki". Oprócz prowadzącego Zdzisława i stałych uczestników grupy, zawitali do nas Renata z synem Kubą. Spotkanie tradycyjnie rozpoczęliśmy modlitwą. Nie zabrakło też Słowa Bożego, a był nim fragment
Ewangelia Jana 15, 11-17
To wam powiedziałem, aby radość moja była w was i aby radość wasza była zupełna. Takie jest przykazanie moje, abyście się wzajemnie miłowali, jak Ja was umiłowałem. Większej miłości nikt nie ma nad tę, jak gdy kto życie swoje kładzie za przyjaciół swoich. Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam. Nie wy mnie wybraliście, ale Ja was wybrałem i przeznaczyłem was, abyście szli i owoc wydawali i aby owoc wasz był trwały, by to, o cokolwiek byście prosili Ojca w imieniu moim, dał wam. To przykazuję wam, abyście się wzajemnie miłowali.
Z lekkim poślizgiem, bo po godz. 17 rozpoczęliśmy seans filmowy. Od pierwszych chwil film wywarł na nas duże wrażenie. Początkowo pięknymi ujęciami surowych andyjskich krajobrazów, a w miarę rozwoju wypadków, narastającą grozą sytuacji, w której znaleźli się bohaterowie opowieści. Po projekcji filmu każdy miał okazję podzielić się z innymi, swoimi odczuciami i przemyśleniami.
Kubę zadziwiła niezwykła wytrwałość, wręcz niezłomność, jednego z bohaterów. Terenia i Renata dosłownie czuły mroźny oddech wysokogórskiego klimatu, tak że ciarki chodziły im po plecach. Pewnie miała w tym swój udział również groza sytuacji, w której znaleźli się alpiniści. Zdzisław dostrzegł wiele podobieństw w sfilmowanej historii, do sytuacji, w których możemy znaleźć się na co dzień. Są wśród nich również takie wydarzenia, gdzie narkotyki i alkohol doprowadzają nasze życie na skraj przepaści. Jedynym ratunkiem jest wtedy niezłomna decyzja chęci ratowania swojego życia, czyli zerwanie z nałogiem. Bardzo dramatyczny moment przecięcia liny, może być porównany do odcięcia się rodziny i przyjaciół od osoby uzależnionej. Takie, zdawałoby się, beznadziejne położenie opuszczonej osoby, staje się dla niektórych przełomowym momentem do rozpoczęcia trudnej i mozolnej pracy nad wychodzeniem z nałogu. Jan i Terenia zauważyli, jak ważne okazało się głośne wołanie o pomoc, która ostatecznie nadeszła. Mimo, że główny bohater filmu deklarował się jako osoba niewierząca, dla nas nie ulegało wątpliwości, że w całej tej dramatycznej sytuacji czuwała nad nim Opatrzność Boża.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz