wtorek, 31 maja 2011

Zwycięskie życie w oparciu o Biblię

Dzisiaj jest upalny dzień. W małej salce, mimo otwartego okna, jest bardzo gorąco. Żeby choć trochę poruszyć powietrze, uchylamy drzwi i przez chwilę nasze rozmowy toczą się "przy drzwiach otwartych". W trakcie spotkania stale nas przybywa i na koniec jest już razem 10 osób. Zdzisław jest zadowolony, że grupa nabiera rozpędu. Mówimy o minionym tygodniu. Chociaż każdy się spręża i mówi tylko to, co najważniejsze dla niego w danej chwili, to i tak kończymy nasze wypowiedzi z kilkunastominutowym poślizgiem. Jan będzie musiał podzielić przygotowany przez niego temat na dwie części. Dzisiejsze rozważania będą dotyczyły zwycięskiego życia w oparciu o Biblię.

Każdemu z nas zależy, żeby mieć jak najmniej problemów. Niedobrze jest, kiedy pojawiają się problemy duchowe u osób wierzących. Cierpimy wtedy z powodu braku zadowolenia z życia, z siebie, ze swoich najbliższych. Zasmucają nas nasze dzieci. A Pan przewidział przecież dla nas życie w obfitości.

Ewangelia Jana 10, 10
Złodziej przychodzi tylko po to, by kraść, zarzynać i wytracać. Ja przyszedłem, aby miały życie i obfitowały.

Ewangelia Jana 14, 27
Pokój zostawiam wam, mój pokój daję wam; nie jak świat daje, Ja wam daję. Niech się nie trwoży serce wasze i niech się nie lęka.

Co to jest życie w obfitości? Takie życie to dobro na co dzień, a nie tylko od święta. Nie jest to wyjściowy strój, który zakładamy tylko na specjalne okazje. Zwycięskie życie to jest zwycięstwo nad grzechem!

List do Galatów 5,16
Mówię więc: Według Ducha postępujcie, a nie będziecie pobłażali żądzy cielesnej.

Żądza cielesna, jaka by nie była, czy to nasze uzależnienie, czy inna słabość, jest często ponad nasze siły. Ale postępując według Ducha, będziesz wolny od pokus. Nie będzie ci się chciało postępować źle.

List do Rzymian 6, 14
Albowiem grzech nad wami panować nie będzie, bo nie jesteście pod zakonem, lecz pod łaską.

Grzech nie ma mocy nad człowiekiem wierzącym, bo jest on pod opieką Bożą. Kiedy spocznie na człowieku łaska Pana, grzech nie będzie już nim rządził. Grzech sprawia, że tracimy swoją wolność i stajemy się jego niewolnikami.

Ewangelia Jana 8,34
Jezus im odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam, każdy, kto grzeszy, jest niewolnikiem grzechu.

Jeśli człowiek nie uwolni się z grzechu, to pozostaje w niewoli cały czas. To tak, jakby przechodzić z jednej celi do drugiej, albo wychodzić na dziedziniec, nie opuszczając jednak terenu samego więzienia. Bywa, że człowiek cały czas jest w niewoli nałogu, a zmieniają się tylko jego formy. Jedno uzależnienie zostaje zamienione na inne. Narkomanię zastępuje alkoholizm, pracoholizm przechodzi w narkomanię, siecioholizm przeradza się w uzależnienie od pornografii.
Wszyscy jesteśmy niewolnikami grzechu.

1 List Jana 1, 8
Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma.

Zwycięskie życie więc, na początek, musi być rozprawieniem się z grzechem.
Grzech towarzyszy nam przecież każdego dnia. Cały czas brudzimy nasze nogi grzechami codzienności, takimi jak złość, gniew, pycha i wiele innych drobnych występków.
Receptą na ten bród jest oczyszczenie.

1 List Jana 1, 9
Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości.

Oczyszczenie to przyjście z grzechem do Boga, oddanie grzechu Bogu. Przeproszenie Najwyższego i zadośćuczynienie.

Innym sposobem radzenia sobie z grzechem jest unikanie takich sytuacji, w których jesteśmy narażeni na grzech.

2 List do Tymoteusza 2, 22
Młodzieńczych zaś pożądliwości się wystrzegaj, a zdążaj do sprawiedliwości, wiary, miłości, pokoju z tymi, którzy wzywają Pana z czystego serca.

Temat zwycięskiego życia nie został jeszcze do końca wyczerpany i Jan obiecał, że będzie kontynuował rozważania na następnym naszym spotkaniu.

Wyznaczony ochotnik Piotr poprowadził modlitwę.
Część z nas miała ochotę trochę pośpiewać, więc wyszliśmy na zewnątrz i przy akompaniamencie gitary i harmonijki zaśpiewaliśmy jeszcze, ku chwale Pana, na zakończenie dnia.

wtorek, 24 maja 2011

Wiara i uczynki a zbawienie

Spotkanie rozpoczęliśmy modlitwą, którą poprowadził kolega, przybyły po dłuższej nieobecności na grupie. Potem zaśpiewaliśmy kilka utworów ze śpiewnika Grupy Gedeon. Po krótkim omówieniu spraw organizacyjnych, przeszliśmy do cotygodniowej "rundki" i każdy z nas mówił o radościach i smutkach, które spotkały go w minionym tygodniu. Na zakończenie każdej wypowiedzi, dzielimy się informacjami zwrotnymi. Są to krótkie uwagi pozostałych uczestników spotkania. Samo uważne wysłuchanie i cenne uwagi działają jak balsam, ale czasem to nie wystarcza. Warto wtedy skorzystać z pomocy specjalisty – psychologa, psychiatry, bądź terapeuty uzależnień.

Kiedy zakończyliśmy rundkę, głos zabrał Jan.
Rozpoczął rozważania na temat oddzielenia lub połączenia uczynków i wiary i jaki to ma udział w zbawieniu?

List Jakuba 2, 14-26
(14) Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? (15) Jeśli brat albo siostra nie mają się w co przyodziać i brakuje im powszedniego chleba, (16) a ktoś z was powiedziałby im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie, a nie dalibyście im tego, czego ciało potrzebuje, cóż to pomoże? (17) Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. (18) Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. (19) Ty wierzysz, że Bóg jest jeden? Dobrze czynisz; demony również wierzą i drżą. (20) Chcesz przeto poznać, nędzny człowieku, że wiara bez uczynków jest martwa? (21) Czyż Abraham, praojciec nasz, nie został usprawiedliwiony z uczynków, gdy ofiarował na ołtarzu Izaaka, syna swego? (22) Widzisz, że wiara współdziałała z uczynkami jego i że przez uczynki stała się doskonała. (23) I wypełniło się Pismo, które mówi: I uwierzył Abraham Bogu i poczytane mu to zostało ku usprawiedliwieniu, i nazwany został przyjacielem Boga. (24) Widzicie, że człowiek bywa usprawiedliwiony z uczynków, a nie jedynie z wiary. (25) W podobny sposób i Rahab, nierządnica, czyż nie z uczynków została usprawiedliwiona, gdy przyjęła posłów i wypuściła ich inną drogą? (26) Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.

Zastanówmy się najpierw, jaki jest udział naszych uczynków w dziele zbawienia? Oczywistym jest, że nasze uczynki mają się nijak do dzieła zbawienia. Zbawienie zaplanował sam Bóg i On sam je wykonał. Zostało ono zaplanowane, kiedy my byliśmy jeszcze martwi. Moje zbawienie opiera się nie na moich uczynkach, nie na moich dziełach, ale jest wyłączną domeną Boga. Dlaczego więc ludzie myślą o swoich uczynkach w kontekście zbawienia? Robią tak, bo nie chcą być pozbawieni udziału w tym wyłącznie Bożym dziele. Człowiek myśli więc, że zbawienie może sobie niejako "wypracować", zasłużyć sobie na nie.

Nie ma natomiast wiary bez uczynków.
Werset 17: Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie.
i werset 26: Bo jak ciało bez ducha jest martwe, tak i wiara bez uczynków jest martwa.
mówią o wierze pozbawionej czynów, jako o bezużytecznej. Taka "martwa wiara" nie służy niczemu.

Same uczynki jednak, nawet choćby były najlepsze, nie wzbudzą naszej wiary. Znani są ludzie czyniący wiele dobrego, którzy jednak nie są wierzący. Bo wiara nie powstaje z uczynków.
Werset 18: Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich.

W historii Abrahama (werset 21-23) widać, że jego wiara wyprzedzała czyny, a ze swoich uczynków został on usprawiedliwiony przez Boga. Kiedy wiara i uczynki są należycie poukładane – współpracują ze sobą. Abraham został nazwany przyjacielem Boga, bo miał relację z Bogiem: ufność Bogu i uczynek wypływający z wiary. Jeśli mam Słowo Boże i relację z Bogiem, to jestem zbawiony.

Jazda samochodem w nieznanym terenie, kiedy podążam za drogowskazami, jest połączeniem mojego zaufania i działania. Widząc drogowskaz na swojej drodze, skręcam, bo wierzę, że prowadzi on we właściwym kierunku. Tak nasze czyny nieodłącznie związane są z wiarą, a zbawienie jest dziełem Boga.

wtorek, 17 maja 2011

O cierpieniu


Spotkanie rozpoczęliśmy w skromnym, bo trzyosobowym składzie. Ale jak powiedział kiedyś Jan – dziękujmy Bogu za tych, którzy są na grupie i módlmy się o tych, którzy na nią nie trafili. Na początek każdy z nas mówił o  wydarzeniach minionego tygodnia, o naszych radościach i smutkach. Na grupie możemy "przegadać" to, co nam spędza sen z powiek i usłyszeć opinie innych osób na ten temat. To daje nam świeże, czasem odmienne od dotychczasowego, spojrzenie na nasze sprawy.

Po przybyciu Jana, na grupę dotarły jeszcze dwie osoby i mała salka zapełniła się.
Jan rozpoczął dzisiejsze rozważania pytaniem "Dlaczego istnieje cierpienie?"

O istnieniu nieszczęść i wyzwoleniu z nich mówi
Psalm 34, 20
"Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, Ale Pan wyzwala go ze wszystkich."
Nieszczęścia dotykają każdego, również sprawiedliwego, ale Bóg może zaradzić temu cierpieniu.

Czasami pod wpływem cierpienia doświadczamy zwątpienia, ale bywa także, że się umacniamy. Wtedy cierpienie służy naszemu wzrostowi. 
1List Piotra 4, 12
"Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu"

W drugim rozdziale Księgi Nehemiasza znajdujemy opis straszliwego cierpienia emocjonalnego, jakiego doświadcza Nehemiasz z powodu zniszczenia miasta Jeruzalem  i niedoli jego mieszkańców. Zgryzota tak zmieniła wygląd tego cierpiącego człowieka, że zwróciło to uwagę króla. Władca zgodził się ulżyć cierpieniu swojego sługi Nehemiasza i pomógł odbudować miasto Jeruzalem. W ten sposób niewymowne cierpienie człowieka, nad którym była dobrotliwa ręka Boga, odniosło pozytywny skutek i przyczyniło się do odbudowy miasta.

Historia Anny z pierwszych rozdziałów 1 Księgi Samuela pokazuje, jak cierpienie bezpłodnej, nieszczęśliwej z tego powodu kobiety pomogło jej zbliżyć się do Boga. 
1Sam1,10
"Z goryczą w duszy modliła się ona do Pana i bardzo płakała"
Owocem jej cierpienia i zwrócenia się z nim do Boga były narodziny proroka Samuela.  Anna dotrzymała również przyrzeczenia danego Bogu i szczerze radowała się ze zbawienia, które jest dziełem Boga.   

Czasem, choć trudno nam to zrozumieć i pogodzić się z tym, Bóg dopuszcza nasze cierpienie i karze nas z miłości.
List do Hebrajczyków 12, 6-8
"bo kogo Pan miłuje, tego karze, i chłoszcze każdego syna, którego przyjmuje. Jeśli znosicie karanie, to Bóg obchodzi się z wami jak z synami; bo gdzie jest syn, którego by ojciec nie karał? A jeśli jesteście bez karania, które jest udziałem wszystkich, tedy jesteście dziećmi nieprawymi, a nie synami."


wtorek, 10 maja 2011

O ukojeniu

W pierwszej części spotkania dzieliliśmy się naszymi wrażeniami z pikniku na Barbarce. Padła nawet propozycja zorganizowania kolejnej takiej imprezy. Pozostaje tylko kwestia dopasowania terminu tak, żeby jak najwięcej osób mogło cieszyć się ze wspólnej zabawy w tym urokliwym miejscu.
Kiedy przyszedł Jan, wspólnie obejrzeliśmy krótkie filmiki nakręcone w czasie naszej biesiady na Barbarce.
Potem przyszedł czas na Słowo Boże.
Dzisiaj rozważaliśmy fragmenty Pisma Świętego dotyczące pokoju, pokrzepienia, ukojenia, jakie możemy otrzymać od Jezusa, podążając za Nim.

Mt 11,28-30
"Pójdźcie do Mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a Ja wam dam ukojenie. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest miłe, a moje brzemię lekkie."

To jest cudowna obietnica, którą otrzymaliśmy od samego Jezusa Chrystusa. Aby przybliżyć się do Jezusa, potrzeba nam chociaż odrobiny wiary. Wiary w to, że On mówi prawdę i jest w stanie uwolnić nas od obciążenia fizycznego, ale i psychicznego i duchowego. Utrudzeni możemy być również w naszych nałogach, które są dla nas ciężarem. Będąc w postaci ludzkiej, Jezus przeszedł za nas drogę bólu fizycznego, odrzucenia przez innych, pogardy i potępienia. Jezus doświadczył tego wszystkiego, bo był posłuszny woli Ojca.
Oto fragmenty z Pisma Świętego, mówiące o tym, że Jezus pokornie wypełniał  wolę swego Ojca:

Flp 2, 5-8
"Takiego bądźcie względem siebie usposobienia, jakie było w Chrystusie Jezusie, który chociaż był w postaci Bożej, nie upierał się zachłannie przy tym, aby być równym Bogu, lecz wyparł się samego siebie, przyjął postać sługi i stał się podobny ludziom; a okazawszy się z postawy człowiekiem, uniżył samego siebie i był posłuszny aż do śmierci, i to do śmierci krzyżowej."

Heb 12, 1-2
"Przeto i my, mając około siebie tak wielki obłok świadków, złożywszy z siebie wszelki ciężar i grzech, który nas usidla, biegnijmy wytrwale w wyścigu, który jest przed nami, patrząc na Jezusa, sprawcę i dokończyciela wiary, który zamiast doznać należytej mu radości, wycierpiał krzyż, nie bacząc na jego hańbę, i usiadł na prawicy tronu Bożego."

Nasze posłuszeństwo, podążanie za Jezusem i wzięcie na siebie Jego jarzma, tylko pozornie odbiera nam wolność. Daje nam za to ukojenie, pokój i bezpieczeństwo, jakiego nie osiągniemy klucząc swoimi własnymi drogami.
Na zakończenie spotkania Piotr poprowadził modlitwę.


sobota, 7 maja 2011

Spotkanie na Barbarce

W słoneczne, sobotnie popołudnie spotkaliśmy się na leśnej polanie na Barbarce pod Toruniem. Do ostatniej chwili nie było wiadomo ile osób przyjdzie. Okazało się, że znajomi nie zawiedli i było nas razem ponad dwadzieścia osób. Po wstępnej krzątaninie i przygotowaniu poczęstunku, Zdzisław rozpoczął spotkanie odczytując

Psalm 23:
"Pan jest pasterzem moim,
Niczego mi nie braknie.
Na niwach zielonych pasie mnie.
Nad wody spokojne prowadzi mnie.
Duszę moją pokrzepia.
Wiedzie mnie ścieżkami sprawiedliwości
Ze względu na imię swoje.
Choćbym nawet szedł ciemną doliną,
Zła się nie ulęknę, boś Ty ze mną,
Laska twoja i kij twój mnie pocieszają,
Zastawiasz przede mną stół wobec nieprzyjaciół moich.
Namaszczasz oliwą głowę moją, kielich mój przelewa się.
Dobroć i łaska towarzyszyć mi będą
Przez wszystkie dni życia mego.
I zamieszkam w domu Pana przez długie dni."

Zaproszeni przez Zdzisława chłopcy z grupy tanecznej rozłożyli na trawie matę i dali pokaz swoich umiejętności i pasji tańca. Mieli w nas wierną widownię, do której dołączyli również inni wypoczywający w lesie.
Kiedy opuszczaliśmy polanę, na którą zaczął już wchodzić wieczorny chłód i mrok, wszyscy byliśmy zgodni, że był to dla nas dobry czas.