piątek, 26 kwietnia 2013

"Bo nie ma nic ukrytego..."

Przez uchylone okna naszej nowej sali słychać muzykę, to znak, że Zdzisław zainstalował już laptopa z głośnikami oraz rzutnik i będziemy oglądać filmy, które on zaplanował. Spotkanie rozpoczęliśmy po przyjściu Jana, kiedy oprócz Zdzisława byli już Wiesiu, Bartek, Teresa, Darek, Małgorzata i Terenia. Później przyszli jeszcze Arek i Jan, który trafił do nas po raz pierwszy.

Po wspólnej modlitwie, poprowadzonej przez Bartka, chwaliliśmy Pana w pieśniach.

Terenia przekazała informację o stanie naszej kasy, a Małgorzata o nowych wpisach na blogu.

Zdzisław uruchomił laptopa i rozpoczęła się prezentacja filmów animowanych, z których każdy opowiadał o różnych aspektach wiary: "Grabarze", "Grób", "Radio", "Wieża", "Społeczeństwo" .

Miniony tydzień nie przyniósł jakichś szczególnych wydarzeń w naszym życiu: Zdzisław czeka, bez specjalnego entuzjazmu, na telefon z Warszawy w sprawie operacji, Bartek nie może się doczekać odbioru prawa jazdy, Arek czuje się trochę zmęczony, Wiesiu jest zadowolony z rozpoczęcia terapii przez brata, Dariusz realizuje się w kilku innych grupach poza grupą Gedeon, Teresa niewiele powiedziała, Małgorzata była zafascynowana wczorajszym zaćmieniem Księżyca, a Terenia jest zadowolona, że złożyła wniosek o przyznanie mieszkania komunalnego.

Zaćmienie Księżyca - Toruń, 25 kwietnia 2013 r. godz. 22.20

Jan przygotował rozważania na temat fragmentu Pisma Świętego, który uzmysławia nam, że przed Bogiem nic się nie ukryje, że możemy być pewni Jego sprawiedliwości i miłości:

Ewangelia Łukasza 12, 1-9 
A gdy się zgromadziły niezliczone rzesze ludu, tak iż nawzajem się deptali, zaczął mówić najpierw do uczniów swoich: Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy. Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się wiadome. Dlatego, co mówicie w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym, a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach. Powiadam zaś wam, przyjaciołom moim, nie bójcie się tych, którzy zabijają ciało, a potem nie mają już nic do zrobienia. Ale wskażę wam, kogo się bać macie! Bójcie się tego, który, gdy zabija, ma moc wrzucić do piekła. Zaiste, powiadam wam: Tego się bójcie! Czy nie sprzedaje się pięciu wróbli za dwa grosze? A ani o jednym z nich Bóg nie zapomina. Nawet wszystkie włosy na głowie waszej są policzone. Nie bójcie się! Więcej znaczycie niż wiele wróbli. Powiadam wam: Każdy, kto mnie wyzna przed ludźmi, tego i Syn Człowieczy wyzna przed aniołami Bożymi. Kto zaś zaprze się mnie przed ludźmi, tego i Ja się zaprę przed aniołami Bożymi.


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

"Psychoterapia i uzależnienia"

Dzisiaj w ramach Regionalnych Dni Psychoterapii w Toruniu można było wysłuchać wykładu prof. Jerzego Mellibrudy pt. "Psychoterapia i uzależnienia". Na prelekcję udało się przyjść Małgorzacie, obu Teresom i Darkowi, który powiadomił także swoich znajomych z grupy DDA.


Profesor mówił między innymi o koncepcji uzależnienia, w której opisane są trzy mechanizmy funkcjonowania osoby uzależnionej:
- I Mechanizm nałogowej regulacji emocji
- II Mechanizm iluzji i zaprzeczania
- III Mechanizm rozpraszania i rozdwajania "Ja"

W przypadku uzależnienia, w odróżnieniu od nerwicy, występuje element aktywności własnej: w poszukiwaniach przyjemności: np. zapalenie papierosa, aktywność seksualna, wypicie alkoholu, zapalenie skręta. Doznanie przyjemności wiąże się nie tylko z otrzymaniem dobra (smakołyk, prezent itp.), ale także z przerwaniem cierpienia (ból zębów, samotność, odrzucenie).

Poszukiwanie dobrostanu może odbywać się poprzez:
- relaksację i uspokojenie – taki stan daje zjedzenie smakołyku, ale także zażycie heroiny, wypicie alkoholu,
- pobudzenie i ekscytacja – czujemy to przy ryzykownych zachowaniach, albo po zażyciu kokainy czy amfetaminy,
- zanurzenie się w fantazję – osiągamy słuchając muzyki, oddając się marzeniom, albo też zażywając LSD, substancji halucynogennych, paląc marihuanę.

Profesor spytał, czy wiemy, jaka substancja "załatwia" te wszystkie stany? Nikt na sali nie wpadł na to, że mowa jest o alkoholu. Mówił też o tym, że psychoterapia i socjoterapia są jedynymi metodami leczenia, bo nie ma leku na uzależnienie.

Potem był czas na pytania i uwagi ze strony słuchaczy. Oto kilka odpowiedzi na takie pytania z sali:
Pomagając osobie uzależnionej, trzeba najpierw ustabilizować problem z uzależnieniem, a dopiero potem można zająć się jej problemami w sferze emocjonalnej, lękami z dzieciństwa. Nie można postępować w odwrotnej kolejności, bo rozprawianie się z bolesną przeszłością, może doprowadzić do chęci ulżenia sobie za pomocą nałogu i w krótkim czasie spowodować nawrót uzależnienia.
Profesor podziela pogląd, że terapia osób uzależnionych powinna odbywać się na początku w grupie terapeutycznej, a potem przejść w terapię indywidualną. Wiąże się to z tym, że osoby uzależnione mają niską samoocenę, a grupa może wpłynąć na poprawę samooceny takiej osoby.
Nasz Dariusz powiedział kilka słów o Programie 12 Kroków i spytał Pana Profesora o opinię na temat tej metody leczenia. Profesor zna pozytywne efekty działania tej metody i nie podważa ich, jednak, jako profesjonalista propaguje profesjonalne metody psychoterapii.

Na zakończenie wybrzmiały głośne takty melodii, która była tłem do słów Dezyderaty.


piątek, 19 kwietnia 2013

...gdzie są dwaj albo trzej zebrani w imię moje...

Dzisiaj na grupie byli tylko we dwóch, Zdzisiu i Bartek. Zaczęli od modlitwy, Modlili się za wszystkich z grupy, za osoby uzależnione, za naszych przyjaciół i rodziny. Dużo czasu zajęła im rozmowa o uzależnieniu. Nasz lider-Zdzisiu ma pewną koncepcję, o której opowie wszystkim na grupie... Z kolei Bartek chce być od tego, aby pomagać osobom uzależnionym i współuzależnionym. Zdzisiu planuje puścić film (tytułu to niespodzianka) i wszyscy razem go obejrzymy. Bartek jest wdzięczny Bogu, że może pomagać, dawać wsparcie. Według niego jest kilka metod wyjścia z uzależnienia, każdy może zbudować solidny Fundament Trzeźwości, a dla zachęty dodaje, że Wiara jest kluczem, nie tylko w walce, ale i w życiu codziennym. Pod koniec spotkania Zdzisiu i Bartek znowu się modlili i omówili, jak minął im tydzień.


piątek, 12 kwietnia 2013

Społeczność z innymi ludźmi

Terenia była dzisiaj pierwsza, później przyszli: Małgorzata, Zdzisław i Jan. Nieco spóźniony przybył też Bartek, który dołączył do nas tydzień temu. Zaproszony przez Zdzisława i zachęcony atmosferą, która, jak sam powiedział, spodobała mu się, postanowił zawitać do nas i dzisiaj.

Po modlitwie poprowadzonej przez Zdzisława, omówiliśmy krótko sprawy organizacyjne: aktualizację naszej strony internetowej oraz stan kasy po ostatniej imprezie i zakupach na dzisiejsze spotkanie. Przed tradycyjną rundką "jak minął tydzień", mówiliśmy o swoich uczuciach, których ostatnio doświadczyliśmy. Korzystaliśmy przy tym ze "ściągawki" uczuć, bardzo pomocnej listy zawierającej 101 przeróżnych uczuć:


Dzięki temu łatwiej było nam odtworzyć w pamięci minione wydarzenia i wiążące się z nimi uczucia.

Jan przygotował na dzisiaj rozważania na temat obszernego fragmentu z Pisma Świętego Starego Testamentu 1 Ks. Królewska 17, 18, 19. 

Eliasz miał dobry czas z Bogiem. Pan sprzyjał Eliaszowi i opiekował się nim. Wystarczyła jednak groźba królowej Izabel i Eliasz stracił ufność, jaką pokładał w Panu. Eliasz jest przekonany, że tylko on sam stawał w obronie Jedynego Boga, dwukrotnie więc powtarza:

1 Ks. Królewska 19: 10, 14
Gorliwie stawałem w obronie Pana, Boga Zastępów, gdyż synowie izraelscy porzucili przymierze z tobą, poburzyli twoje ołtarze, a twoich proroków wybili mieczem. Pozostałem tylko ja sam, lecz i tak nastają na moje życie, aby mi je odebrać.

Być może Eliaszowi zabrakło społeczności z innymi ludźmi. Człowiekowi potrzebna jest też grupa przyjaciół, aby mógł dzielić się z innymi, rozmawiać, dyskutować i wspólnie wzrastać.


piątek, 5 kwietnia 2013

Gedeon z Wędką

Na dzisiejsze spotkanie przybyli wyjątkowi goście. Zdzisław zaprosił dzieci i ich opiekunów - Agę i Wojtka ze Stowarzyszenia Dzieciom i Młodzieży Wędka im. Każdego Człowieka
Na początek przedstawiliśmy się sobie nawzajem i wspólnie odmówiliśmy modlitwę, którą poprowadziły dwie dziewczynki ze Stowarzyszenia "Wędka".


Jak przystało na lidera, Zdzisław czuwał nad całym spotkaniem i po mistrzowsku przeprowadził nas przez wszystkie punkty programu, którego sam był autorem.
Zaczął bardzo osobistym tekstem, który napisał w czasie któregoś z powrotów z pracy streetworkerskiej. 

Powroty 
Wracam do domu, gdzie nikt od lat nie czeka na mnie. 
Jezus i Ja siadamy razem. 
Kolację jemy, idę spać Ja. 
On czuwa cały czas. 

Rano wstaję, jemy śniadanie. 
Idziemy razem 
- upadam - a On podnosi mnie i wspiera.
Idziemy dalej razem - aż się zapomnę 
i idę sam. 

On idzie z tyłu i patrząc na mnie 
ma smutną twarz 
- że zapomniałem znowu 
(od lat nie jestem sam)
Zdzisław Betlejewski 

Później Zdzisław też mówił o sobie i trudnych doświadczeniach związanych z przemocą, uzależnieniem, a także nawróceniem i zdrowieniem. Dzieci słuchały z uwagą, a potem zadawały inteligentne, dociekliwe i ważne pytania. Zdzisław podziękował im za tak pomocne i pouczające współtworzenie zajęć.

Zaśpiewaliśmy też razem kilka pieśni. Wiesiu grał na gitarze, Zdzisław na harmonijce ustnej, a dzieci wybijały rytm grzechotką i na bębenkach. Szczególnie podobało im się "Taki mały, taki duży...", więc wykonaliśmy ją na bis z jeszcze większą energią i w szybszym tempie!

Był też czas na krótką przerwę, podczas której można było skorzystać ze „smakołykowego” szwedzkiego stołu i zrobić sobie zapasy na projekcję filmów, które były przewidziane, jako ostatni punkt programu.

Animowane filmy "Ziele pokoju" i "Nie wciągaj" w humorystyczny, ale dający do myślenia sposób, mówiły o niebezpiecznych skutkach palenia marihuany i wciągania amfetaminy przez młodych ludzi. Filmy z napisami, pewnie w mniejszym stopniu trafiły do najmłodszej części widowni, z racji tego, że niektóre z dzieci nie nadążały z czytaniem tekstu. Za to niemieckojęzyczny filmik, z krótkimi scenkami obrazującymi wpływ różnych substancji psychoaktywnych na organizm człowieka, był bezbłędnie odczytany i niezwykle żywiołowo odebrany przez każdego z oglądających.

Na koniec Wojtek sprawdził jeszcze, co jego podopieczni wyniosą z tego spotkania w swoich inteligentnych główkach. Potem przyszło już tylko sprzątnąć salę, w czym ochoczo i skutecznie pomogły nam dzieci, żwawo machając miotłą, ustawiając krzesełka, myjąc szklanki, tak, że w 10 minut gotowi byliśmy do wyjścia. Podziękowaliśmy sobie nawzajem i pożegnaliśmy się z nadzieją na kolejne spotkanie.