piątek, 28 listopada 2014

Pan patrzy na serce

Zdzisław prowadził dzisiejsze spotkanie, na które przyszli: Wiesław, dwie Teresy,  Michał, Małgorzata, Jan i Ania. Po modlitwie złożyliśmy Zdzisławowi najlepsze życzenia z okazji imienin, a Teresa wręczyła mu kartkę z życzeniami od całej grupy i pudełeczko słodkości. Zaśpiewaliśmy też razem trzy radosne pieśni.

Majster zapowiedział spotkanie w "Wędce" przy ul. Jęczmiennej 10, które odbędzie się w sobotę 13 grudnia 2014r. o godz. 18.00. Będzie to wigilijny wieczór, na którym oprócz dzielenia się opłatkiem, poczęstunku przy wspólnym stole, będzie możliwość odświeżenia dawnych, a także nawiązania nowych znajomości. Marcin zaprezentuje filmik o streetworkerach działających w Toruniu. 

Dzisiejsze rozważanie Słowa Bożego, Jan rozpoczął od zwrócenia naszej uwagi na codzienną bieganinę, będącą udziałem prawie każdego z nas. Wielu ludzi nieustannie zajmuje się tym, co uważa za najważniejsze, ale stale jest niezadowolonych ze swojego życia. Zastanawiamy się, co powinienem robić, żeby było dobrze? Co będzie się podobało Bogu? Dwie różne postawy ludzkie przedstawione są w historii o Marcie i Marii:

Ewangelia Łukasza 10, 38 - 42 
A gdy szli, wstąpił do pewnej wioski; a pewna niewiasta, imieniem Marta, przyjęła go do domu. Ta miała siostrę, a na imię jej było Maria, która usiadłszy u nóg Pana, słuchała jego słowa. Marta zaś krzątała się koło różnej posługi; a przystąpiwszy, rzekła: Panie, czy nie dbasz o to, że siostra moja pozostawiła mnie samą, abym pełniła posługi? Powiedz jej więc, aby mi pomogła. A odpowiadając rzekł do niej Pan: Marto, Marto, troszczysz się i kłopoczesz o wiele rzeczy; niewiele zaś potrzeba, bo tylko jednego; Maria bowiem dobrą cząstkę wybrała, która nie będzie jej odjęta. 

Obie kobiety miały wyjątkową okazję przebywać blisko Jezusa. W tym czasie Maria całym sercem chłonęła to, co mówił Jezus. Marta natomiast, robiła to, co człowiek uznałby za słuszne w danym momencie, czyli usługiwała gościom.
Jezus wyróżnił Marię, ponieważ Bóg patrzy na serce.

Pierwsza Księga Samuela 16, 7 
[…] albowiem Bóg nie patrzy na to, na co patrzy człowiek. Człowiek patrzy na to, co jest przed oczyma, ale Pan patrzy na serce. 

Kiedy Maria spotkała Jezusa, podjęła mądrą decyzję, bo skierowała całą swoją uwagę na to, co ma do powiedzenia Jezus. W naszym życiu, w pewnym momencie może również pojawić się Jezus. Wtedy najważniejsze będzie, abyśmy zaczęli Go słuchać.

Po przerwie, wysłuchaliśmy uważnie Michała, który przyszedł na nasze spotkanie po raz pierwszy. Chciałby spotykać się na grupie regularnie, co dwa tygodnie.

Zanim zakończyliśmy spotkanie modlitwą, zaintonowaliśmy jeszcze jedną pieśń. Michał, chociaż był to jego debiut w "chórze Gedeon", dzielnie wspomagał nasze brzmienie :)


piątek, 21 listopada 2014

Żebym przejrzał

Dzisiejsze spotkanie, na które przyszli: Wiesław, Zdzisław, Jan, dwie Teresy, Gosia i Ania, poprowadziła Małgorzata. Przed Świętami Bożego Narodzenia planujemy spotkanie w siedzibie "Wędki" przy ul. Jęczmiennej 10 w Toruniu. Chcemy też sami zorganizować paczki, choćby dla kilkorga, najbardziej potrzebujących dzieci z osiedla przy Rolniczej.

Zaczynając rozważanie Słowa Bożego, Jan przypomniał znaną prawdę o uzależnieniu: Kiedy człowiek sam zapragnie wyrwać się z uzależnienia, wtedy jest szansa, że może mu się to udać. Jan uważa, że alkoholizm to grzech, który z czasem przeradza się w chorobę. Niewidomy żebrak Bartymeusz, także był chorym, odrzuconym przez resztę społeczeństwa.

Ewangelia Marka 10, 46 – 52 
Tak przyszli do Jerycha. Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. Ten słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: "Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Wielu nastawało na niego, żeby umilkł. Lecz on jeszcze głośniej wołał: "Synu Dawida, ulituj się nade mną!" Jezus przystanął i rzekł: "Zawołajcie go!" I przywołali niewidomego, mówiąc mu: "Bądź dobrej myśli, wstań, woła cię". On zrzucił z siebie płaszcz, zerwał się i przyszedł do Jezusa. A Jezus przemówił do niego: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Powiedział Mu niewidomy: "Rabbuni, żebym przejrzał". Jezus mu rzekł: "Idź, twoja wiara cię uzdrowiła". Natychmiast przejrzał i szedł za Nim drogą. 

Niewidomy siedząc przy drodze, przyzwyczaił się do roli żebraka, inni także nie sądzili, aby kiedykolwiek mogło to się zmienić. Kiedy jednak żebrak poczuł, że za chwilę straci wyjątkową szansę na zmianę swego położenia, zaczął głośno wołać, ale ludzie go uciszali. Zmotywowany swoim beznadziejnym położeniem i wiarą, że Jezus może go uzdrowić, żebrak nie ustawał w wołaniu. Jezus mógł dać Bartymeuszowi pieniądze, jak każdy, który przechodził obok niego, jednak Jezus zapytał ślepca: "Co chcesz, abym ci uczynił?" Jezus przecież wiedział, co jest potrzebne ślepcowi, ale zadając mu pytanie, chciał, aby on sam, swoimi ustami wyraził z wiarą przekonanie o tym, że Jezus jest w stanie go uzdrowić. Zawołaniem: "...Synu Dawida", ślepiec wyraził swoją wiarę, że Jezus jest tym, o którym była mowa w Pismach. Odzyskawszy wzrok, Bartymeusz poszedł za Jezusem.
Podobnie człowiek uzależniony, jeśli jest zdeterminowany, aby zmienić swoje życie, nie będzie prosił o pieniądze, ale prawdziwie zawalczy o to, czego istotnie potrzebuje.

Po przerwie każdy miał okazję podzielić się z pozostałymi informacjami o sprawach minionego tygodnia. Terenia i Wiesław otrzymali od reszty grupy istotne informacje zwrotne. Na koniec Małgorzata przeczytała list od Sylwii, który przyszedł na skrzynkę grupową. Każdy mógł wyrazić swoje zdanie, na temat problemu w nim opisanego. Nasze konstruktywne informacje będą przekazane Sylwii w odpowiedzi na jej prośbę o pomoc.

Wspólna modlitwą zakończyliśmy dzisiejsze spotkanie.


piątek, 14 listopada 2014

Nowe

Dzisiejsze spotkanie poprowadził Jan. Rozpoczęliśmy je modlitwą i kilkoma pieśniami z repertuaru naszej grupy, które zaśpiewał Wiesław, a my mu towarzyszyliśmy. Do naszego czteroosobowego grona, po chwili dołączyła Jadwiga. Trafiła na nasze spotkanie, jak to się mówi, przez przypadek, ale my nie wierzymy w przypadki :)

Przez chwilę porozmawialiśmy o planowanej przez nas akcji rozdawania bożonarodzeniowych paczek dzieciom z osiedla przy ul. Rolniczej, którą być może uda się zorganizować, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych ofiarodawców.

Potem przeszliśmy do stałego punktu programu naszych spotkań, czyli do cotygodniowej rundki. Abyśmy mogli się bliżej poznać, Wiesław, Teresa, Małgorzata, Jadwiga i Jan, opowiedzieli swoją historię.

Po krótkiej przerwie, w trakcie której pożegnaliśmy Jadwigę, Jan poprowadził rozważanie Słowa Bożego.

Ewangelia Marka 2, 18 - 22 
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków". 

Na początku jest mowa o poszczeniu, którego to rytuału Jezus wcale nie neguje. Jednak porównując siebie do Oblubieńca, w sposób obrazowy i pełen życiowej prawdy, Jezus tłumaczy, dlaczego nie wypada pościć, kiedy jest czas wesela, bo Pan jest pośród nas. Osoba Jezusa była takim "nowym", dla martwych rytuałów religii judaistycznej. Nowe, to nie znaczy ten sam skład w nowym wydaniu, ale coś zupełnie nowego, rewolucyjnego w stosunku do tego, co było przedtem.

Uzależnienie możemy przyrównać do takiego starego zwyczaju, tradycji, która przeradza się w codzienność. Jeśli chcemy wyjść z problemu, ze starych praktyk i skostniałych tradycji, trzeba zacząć od nowa. Mieć nowe myśli, nową motywację, nowy cel. Sam z siebie człowiek nie jest w stanie dokonać takiej zmiany w swoim życiu, jedynie mocą Bożą.
Rozpoczętego nowego życia z Jezusem, nie będziemy już w stanie pogodzić ze starym życiem.


piątek, 7 listopada 2014

Jeden z dziesięciu

Dzisiejsze spotkanie, które prowadziła Teresa, rozpoczął Wiesław, czytając fragment Nowego Testamentu:

Ewangelia Łukasza 17, 11-19 
I rzekł do uczniów swoich: Nie podobna, by zgorszenia nie przyszły, lecz biada temu, przez którego przychodzą. Lepiej by było dla niego, gdyby kamień młyński zawisł na szyi jego, a jego wrzucono do morza, niż żeby zgorszył jednego z tych maluczkich. Miejcie się na baczności. Jeśliby zgrzeszył twój brat, strofuj go, a jeśli się upamięta, odpuść mu. A jeśliby siedemkroć na dzień zgrzeszył przeciwko tobie, i siedemkroć zwrócił się do ciebie, mówiąc: Żałuję tego, odpuść mu. I rzekli apostołowie do Pana: Przydaj nam wiary. A Pan rzekł: Jeślibyście mieli wiarę jak ziarno gorczyczne, i rzeklibyście do tego figowca: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, usłuchałby was. Kto zaś z was, mając sługę, który orze lub pasie, powie do niego, gdy powróci z pola: Chodź zaraz i zasiądź do stołu? Czy nie powie mu raczej: Przygotuj mi wieczerzę, przepasz się i usługuj mi, aż się najem i napiję, a potem i ty będziesz jadł i pił? Czy dziękuje słudze, że uczynił to, co mu polecono? Tak i wy, gdy uczynicie wszystko, co wam polecono, mówcie: Sługami nieużytecznymi jesteśmy, bo co winniśmy byli uczynić, uczyniliśmy. A w drodze do Jerozolimy przechodził między Samarią i Galileą. Gdy wszedł do pewnej wioski, wyszło naprzeciw niego dziesięciu trędowatych mężów, którzy stanęli z daleka. I podnieśli swój głos, mówiąc: Jezusie, Mistrzu! Zmiłuj się nad nami. A gdy ich ujrzał, rzekł do nich: Idźcie, ukażcie się kapłanom. A gdy szli, zostali oczyszczeni. Jeden zaś z nich, widząc, że został uzdrowiony, wrócił, donośnym głosem chwaląc Boga. I padł na twarz do nóg jego, dziękując mu, a był to Samarytanin. A Jezus odezwał się i rzekł: Czyż nie dziesięciu zostało oczyszczonych? A gdzie jest dziewięciu? Czyż nikt się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec? I rzekł mu: Wstań, idź! Wiara twoja uzdrowiła cię. 

Prowadzący rozważanie Słowa Bożego Zdzisław poprosił nas o powiedzenie, jak odczytujemy zacytowany fragment. Kolejno wypowiadali się: Teresa, Renata, Ania, Zdzisław, Małgorzata, Terenia i Wiesław. Ktoś z nas zauważył podobieństwo do leczących się narkomanów, gdzie na dziesięciu przebywających w ośrodku, zdrowieje tylko jeden.
Ktoś inny uważa za spory sukces fakt podziękowania chociaż jednej osoby, spośród dziesięciu, którym pomogliśmy.
Niektórzy z nas otrzymali od Boga łaskę trzeźwości. Umiejętne okazanie Bogu wdzięczności i podziękowanie za dar trzeźwego życia, to wejście na drogę zbawienia. Dziewięciu trędowatych z przypowieści, uzdrowionych cieleśnie, nie skorzystało z daru wejścia na drogę zbawienia, jaką otworzył przed nimi Jezus Chrystus.
Zwróciliśmy też uwagę na istotny fragment, ostatnie zdane: "Wiara twoja uzdrowiła cię." Bo dzięki modlitwie i powierzeniu swego życia Bogu, nasze życie lepiej się układa.
Ktoś zauważył w przeczytanym fragmencie, że Bóg nie ma względu na osobę. Aby być uzdrowionym nie musze być z narodu Izraelskiego, z narodu wybranego.
Przychodzi na myśl również inny fragment Pisma Świętego, w którym jest mowa o tym, że wielu jest powołanych, ale niewielu wybranych, ponieważ niewielu odpowiada na zaproszenie Jezusa.
Na koniec ktoś z nas zauważył, że zdanie sobie sprawy ze swojej grzeszności i nasza wiara w moc uzdrawiającą Jezusa, to jest jedyna droga do uzdrowienia naszych ciał i dusz.