piątek, 14 listopada 2014

Nowe

Dzisiejsze spotkanie poprowadził Jan. Rozpoczęliśmy je modlitwą i kilkoma pieśniami z repertuaru naszej grupy, które zaśpiewał Wiesław, a my mu towarzyszyliśmy. Do naszego czteroosobowego grona, po chwili dołączyła Jadwiga. Trafiła na nasze spotkanie, jak to się mówi, przez przypadek, ale my nie wierzymy w przypadki :)

Przez chwilę porozmawialiśmy o planowanej przez nas akcji rozdawania bożonarodzeniowych paczek dzieciom z osiedla przy ul. Rolniczej, którą być może uda się zorganizować, dzięki pomocy zaprzyjaźnionych ofiarodawców.

Potem przeszliśmy do stałego punktu programu naszych spotkań, czyli do cotygodniowej rundki. Abyśmy mogli się bliżej poznać, Wiesław, Teresa, Małgorzata, Jadwiga i Jan, opowiedzieli swoją historię.

Po krótkiej przerwie, w trakcie której pożegnaliśmy Jadwigę, Jan poprowadził rozważanie Słowa Bożego.

Ewangelia Marka 2, 18 - 22 
Uczniowie Jana i faryzeusze mieli właśnie post. Przyszli więc do Niego i pytali: "Dlaczego uczniowie Jana i uczniowie faryzeuszów poszczą, a Twoi uczniowie nie poszczą?" Jezus im odpowiedział: "Czy goście weselni mogą pościć, dopóki pan młody jest z nimi? Nie mogą pościć, jak długo pana młodego mają u siebie. Lecz przyjdzie czas, kiedy zabiorą im pana młodego, a wtedy, w ów dzień, będą pościć. Nikt nie przyszywa łaty z surowego sukna do starego ubrania. W przeciwnym razie nowa łata obrywa jeszcze [część] ze starego ubrania i robi się gorsze przedarcie. Nikt też młodego wina nie wlewa do starych bukłaków. W przeciwnym razie wino rozerwie bukłaki; i wino przepadnie, i bukłaki. Lecz młode wino [należy wlewać] do nowych bukłaków". 

Na początku jest mowa o poszczeniu, którego to rytuału Jezus wcale nie neguje. Jednak porównując siebie do Oblubieńca, w sposób obrazowy i pełen życiowej prawdy, Jezus tłumaczy, dlaczego nie wypada pościć, kiedy jest czas wesela, bo Pan jest pośród nas. Osoba Jezusa była takim "nowym", dla martwych rytuałów religii judaistycznej. Nowe, to nie znaczy ten sam skład w nowym wydaniu, ale coś zupełnie nowego, rewolucyjnego w stosunku do tego, co było przedtem.

Uzależnienie możemy przyrównać do takiego starego zwyczaju, tradycji, która przeradza się w codzienność. Jeśli chcemy wyjść z problemu, ze starych praktyk i skostniałych tradycji, trzeba zacząć od nowa. Mieć nowe myśli, nową motywację, nowy cel. Sam z siebie człowiek nie jest w stanie dokonać takiej zmiany w swoim życiu, jedynie mocą Bożą.
Rozpoczętego nowego życia z Jezusem, nie będziemy już w stanie pogodzić ze starym życiem.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz