piątek, 15 grudnia 2017

Miłosierdzie

Na dzisiejsze spotkanie przybyli: Teresa, Małgorzata, Aneta, Jan, Dorota, Terenia, Milena i nieco spóźniona Wiesława. Spóźnienie Wiesi było niewielkie i całkowicie przez nas usprawiedliwione. Jego powodem był olbrzymi talerz pachnących, jeszcze ciepłych rogalików z dżemem, polanych smakowitym lukrem. Przepyszne rogalki przygotował Wiesi syn. Mama pomagała mu jedynie przy pracochłonnym zwijaniu wyjątkowo delikatnych ciasteczek. 

Racząc się ciepłymi rogalikami wysłuchaliśmy do końca audycji Henryka Dedo pt. "Kto uratuje mojego Henryka" 
Na poprzednim spotkaniu, Janek zachęcał nas do przeczytania samemu fragmentu Listu Jakuba: 

List Jakuba 2, 13-18 
Nad tym, który nie okazał miłosierdzia, odbywa się sąd bez miłosierdzia, miłosierdzie góruje nad sądem. Cóż to pomoże, bracia moi, jeśli ktoś mówi, że ma wiarę, a nie ma uczynków? Czy wiara może go zbawić? Jeśli brat albo siostra nie mają się w co przyodziać i brakuje im powszedniego chleba, a ktoś z was powiedziałby im: Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i nasyćcie, a nie dalibyście im tego, czego ciało potrzebuje, cóż to pomoże? Tak i wiara, jeżeli nie ma uczynków, martwa jest sama w sobie. Lecz powie ktoś: Ty masz wiarę, a ja mam uczynki; pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, a ja ci pokażę wiarę z uczynków moich. 

Bohater audycji, w całym swoim pięknym życiu kierował się miłosierdziem, bo wiedział, że nie ma prawdziwej wiary bez uczynków miłosierdzia. 

Zbliżający się czas Świąt Bożego Narodzenia, kiedy obdarowujemy się upominkami, zachęcił nas do zabawy, w której każdy otrzymał wymarzony prezent dla siebie. Małgorzata poprosiła, aby każdy z nas sięgnął do swojej torby, plecaka, czy kieszeni i wyciągnął prezent, który tam znalazł. Nie ograniczaliśmy się tylko do przedmiotów, ale te rzeczy, które wydobyliśmy z naszych toreb, przyniosły jednej z nas wymarzone wakacje w Bieszczadach, a komuś innemu codzienne bieganie po lesie. Dla jednej z nas prezentem dzisiaj była siła jej córki, którą dziewczyna upatruje w tym, że "ma Boga". Znalezione w torbie rękawiczki stały się dla jednej z nas ręką wyciągnięta od Boga i dającą pojednanie najbliższych z Bogiem, a jednocześnie pojednanie między wszystkimi członkami rodziny. Telefon komórkowy stał się długo wyczekiwaną rozmową z synem i jego decyzją o pójściu na leczenie od uzależnienia. Piórnik to udane korepetycje udzielane zaprzyjaźnionym osobom, a klucze w torbie, to spełnienie marzenia o kluczykach pasujących do każdej napotkanej w jego życiu osoby. 

Po przerwie obejrzeliśmy prezentację zdjęć z Bieszczadów, którą przygotowała Małgorzata. Chcemy zachęcić te osoby, które się jeszcze nie zdecydowały, do czerwcowego wyjazdu w Bieszczady. Jako podkład do zdjęć posłużyła niesamowita piosenka zespołu Stare Dobre Małżeństwo pt. "Bieszczadzkie Anioły" 
Janek także pokazał sporo zdjęć i krótkich filmików z wyjazdu grupy w 2015 roku w Bieszczady. Wtedy jeszcze, był z nami  Zdzisław.




piątek, 8 grudnia 2017

Bądźcie wykonawcami Słowa

Dzisiejsze spotkanie prowadził Jan, a uczestniczyli w nim: Małgorzata, Milena, Wiesława i Dorota. Na początek Jan polecił nam audycję z radiowej Trójki, której wysłuchał dzisiaj w południe, zatytułowaną - "Trzeźwe myśli Wojciecha Kwiatka Kwiatkowskiego"

Na dzisiejszą rundkę mogliśmy poświęcić więcej czasu, więc każdy wypowiadał się we własnym tempie. Po przerwie przeczytaliśmy fragment Nowego Testamentu: 

List Jakuba 1, 22-27 
A bądźcie wykonawcami Słowa, a nie tylko słuchaczami, oszukującymi samych siebie. Bo jeśli ktoś jest słuchaczem Słowa, a nie wykonawcą, to podobny jest do człowieka, który w zwierciadle przygląda się swemu naturalnemu obliczu; bo przypatrzył się sobie i odszedł, i zaraz zapomniał, jakim jest. Ale kto wejrzał w doskonały zakon wolności i trwa w nim, nie jest słuchaczem, który zapomina, lecz wykonawcą; ten będzie błogosławiony w swoim działaniu. Jeśli ktoś sądzi, że jest pobożny, a nie powściąga języka swego, lecz oszukuje serce swoje, tego pobożność jest bezużyteczna. Czystą i nieskalaną pobożnością przed Bogiem i Ojcem jest to: nieść pomoc sierotom i wdowom w ich niedoli i zachowywać siebie nie splamionym przez świat. 

Ilustracją tego słowa Bożego może być dla nas historia Henryka Zawackiego, opowiedziana w audycji Henryka Dedo pt: „Kto uratuje mojego Henryka”.


piątek, 1 grudnia 2017

Szata weselna

Na spotkanie, które poprowadziła Teresa przybyli: Jan, Małgorzata, Milena i Aneta. Rozpoczęliśmy modlitwą. Chwilę porozmawialiśmy o sprawach organizacyjnych, planowanych wydarzeniach na najbliższy tydzień i przeszliśmy do tradycyjnego "sprawozdania" z wydarzeń, które były dla nas ważne w minionym tygodniu. 

Dzisiejsze Słowo Boże: 

Ewangelia Mateusza 22, 1-14 
A Jezus odpowiadając, mówił do nich znowu w podobieństwach tymi słowy: Podobne jest Królestwo Niebios do pewnego króla, który sprawił wesele swemu synowi. I posłał swe sługi, aby wezwali zaproszonych na wesele, ale ci nie chcieli przyjść. Znowu posłał inne sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Oto ucztę moją przygotowałem, woły moje i bydło tuczne pobito, i wszystko jest gotowe, pójdźcie na wesele. Ale oni, nie dbając o to, odeszli, jeden do własnej roli, drugi do swego handlu. A pozostali, pochwyciwszy jego sługi, znieważyli i pozabijali ich. I rozgniewał się król, a wysławszy swe wojska, wytracił owych morderców i miasto ich spalił. Wtedy rzecze sługom swoim: Wesele wprawdzie jest gotowe, ale zaproszeni nie byli godni. Idźcie przeto na rozstajne drogi, a kogokolwiek spotkacie, zaproście na wesele. Słudzy ci wyszli na drogi, sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych, i sala weselna zapełniła się gośćmi. A gdy wszedł król, aby przypatrzeć się gościom, ujrzał tam człowieka nie odzianego w szatę weselną. I rzecze do niego: Przyjacielu, jak wszedłeś tutaj, nie mając szaty weselnej? A on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu nogi i ręce i wyrzućcie go do ciemności zewnętrznej; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Albowiem wielu jest wezwanych, ale mało wybranych. 

Na pierwszy rzut oka zaskakuje nas "niesprawiedliwość", z jaką zastał potraktowany przez Gospodarza, jeden z zaproszonych gości weselnych, ten, który nie miał na sobie szaty weselnej.
Szaty usprawiedliwienia daje sam Bóg. Nikt z ludzi nie może stanąć przed Bogiem z własną sprawiedliwością. Jedynie Bóg odsuwa od nas nasze grzechy tak daleko, jak jest odległy wschód od zachodu [Psalm 103, 12]. Bóg proponuje warunki, a człowiek musi zdecydować, czy te warunki przyjmuje.


piątek, 24 listopada 2017

W jaki sposób Bóg nas prowadzi?

Pierwszy pojawił się Wiesław i zaczął przygotowywać salę na dzisiejsze spotkanie, a chwilę później dołączyli do niego pozostali: Małgorzata, Aneta, Teresa i Dariusz. 
Po modlitwie na rozpoczęcie, którą poprowadził Wiesław, zaśpiewaliśmy aż cztery pieśni, bo propozycje padały, jak w prawdziwym koncercie życzeń. Między innymi pojawił się "Blues dla Jezusa" wybrany przez Anetę (z wielką aprobatą Teresy i Małgorzaty) oraz pieśń "Tak jak jeleń do źródła wody"  [Psalm 42, 2]

Na początek zapisaliśmy na karteczkach uczucia, z jakimi rozpoczynaliśmy dzisiejszą grupę wsparcia i umieściliśmy te karteczki na skali od 1 do 10. 

Jedynka oznaczała małą intensywność uczucia, a dziesiątka – tak silne uczucie, jak tylko możemy sobie wyobrazić. Na zakończenie sprawdzimy, czy coś się zmieniło w naszym nastawieniu, czy uczucia osłabły, czy przeciwnie - nasiliły się. Warto uświadomić sobie, że uczucia to nie my sami, ale że jedynie przepływają one przez nas tak, jak chmury po niebie. Uczucia nie są trwałe, należą do danej chwili, a kiedy ta chwila upływa – znikają. 

Pod nieobecność Jana, który zawsze dba o to, aby nie zabrakło na naszych spotkaniach Słowa Bożego, Małgorzata zaproponowała, żebyśmy wykorzystali podręcznik dla uczestników Kursu Alfa. Wspólnie, korzystając z Biblii Starego i Nowego Testamentu, odpowiadaliśmy sobie na pytanie: W jaki sposób Bóg nas prowadzi? 



Po przerwie, okazało się, że musimy o pół godziny skrócić nasze spotkanie, więc nasza rundka przypominała "błyskawicę". Każdy w kilku zdaniach opowiedział, co ważnego wydarzyło się w jego życiu od czasu ostatniego spotkania na grupie. 

Anetka przeczytała jeszcze wiadomość od Janka, który nawet w szpitalu nie zapomniał o nas i ku pokrzepieniu przesłał nam Słowo Boże: 

List do Rzymian 8, 28 
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. 

Słowo to, w zestawieniu z tematem naszego dzisiejszego rozważania, umocniło nas w przekonaniu, że Bóg nad nami czuwa i nas prowadzi.


piątek, 17 listopada 2017

Czy jesteś bogaty?

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęliśmy z kilkominutowym poślizgiem, bo trzeba było zdobyć klucze do sali. Dorota poprowadziła wspólną modlitwę grupy, którą oprócz Doroty tworzyli dzisiaj: Teresa, Małgorzata, Jan i Aneta. Dzisiaj niestety, znowu nie było Wiesława, więc nie miał kto zaintonować pieśni z naszego śpiewnika. 

Cotygodniową rundkę rozpoczęła również Dorota, a zakończył Jan. 

Dzisiejsze Słowo Boże Jan zaczerpnął z Nowego Testamentu: 

Ewangelia Łukasza 12, 13 - 21 
I rzekł ktoś z tłumu do niego: Nauczycielu, powiedz bratu memu, aby się ze mną podzielił dziedzictwem. A On mu rzekł: Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią lub rozjemcą nad wami? Powiedział też do nich: Baczcie, a wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, dlatego że nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie. I powiedział im podobieństwo: Pewnemu bogaczowi pole obfity plon przyniosło. I rozważał w sobie: Co mam uczynić, skoro nie mam już gdzie gromadzić plonów moich? I rzekł: Uczynię tak: Zburzę moje stodoły, a większe zbuduję i zgromadzę tam wszystko zboże swoje i dobra swoje. I powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się. Ale rzekł mu Bóg: Głupcze, tej nocy zażądają duszy twojej; a to, co przygotowałeś, czyje będzie? Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty. 


Wysłuchaliśmy także audycji radiowej Fundacji Głos Ewangelii, zatytułowanej "Mamusia"
Największą wartością, jaką można zgromadzić tu na ziemi, jest miłość do Boga. Bohaterka tego reportażu była całe życie przy Bogu i trwała przy Nim mimo wielu cierpień i bólu. Bóg, jak Dobry Ojciec, potrafi upomnieć się w swoim czasie o własne dzieci.


piątek, 10 listopada 2017

Najlepszy fundament

Teresa poprowadziła modlitwę na rozpoczęcie spotkania, na które przybyli: Terenia, Małgorzata, Jan, Wiesława, Aneta i Milena. Dzisiaj zabrakło Wiesława i nie miał kto akompaniować nam w śpiewnym uwielbieniu Pana. 

Może typowo listopadowa aura sprawiła, że byliśmy w mniej licznym niż zazwyczaj składzie, więc podczas "rundki" mogliśmy się dzielić niespiesznie tym, co nas spotkało w ciągu minionego tygodnia. Tak się złożyło, że wszyscy mieliśmy dobry tydzień, co wpłynęło na nasze dzisiejsze nastroje. Gdyby dzisiaj przyszło nam zaznaczyć na piramidzie uczuć z jakim uczuciem rozpoczynamy spotkanie, pewnie zapełniłaby się "ściana radości". 

Janek podzielił się z nami niezwykłym Słowem z Nowego Testamentu: 

1 list do Koryntian 3, 11-15 
Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze; jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień. 

Intrygujące słowa: "tak jednak, jak przez ogień", zostały przedstawione przez pewnego pastora, w tak obrazowy i humorystyczny sposób: „jak ta kura osmalona wpadniesz przez komin do nieba!” Bo nasza budowla, którą sami jesteśmy, założona na najlepszym fundamencie, jakim jest Jezus Chrystus, będzie kiedyś sprawdzona w ogniu. 

Po przerwie wysłuchaliśmy zakończenia niezwykłej historii kobiety „Chodzącej z cudami”.

Przed końcem naszego pogodnego spotkania, Jan pomodlił się w imieniu wszystkich obecnych.


piątek, 3 listopada 2017

Miłosierdzie - charakter Boga

Spotkanie rozpoczął Wiesław, który pomodlił się w naszym imieniu, dziękując Bogu za możliwość spotkania i prosząc Jezusa Chrystusa o przydawanie nam mądrości w poznawaniu Jego Słowa.

Małgorzata zaproponowała, żebyśmy na początek powiedzieli, z jakim uczuciem każdy z nas zaczyna spotkanie. Zaznaczyliśmy to na "piramidzie uczyć", której ścianki były opisane podstawowymi uczuciami, jakich doświadczamy na co dzień: radość, smutek, złość, strach. Uczucie narasta od podstawy piramidy zaczynając od 1, aż do szczytu, gdzie ma intensywność 10 i zmienia się w skrajne uczucie: euforię, rozpacz, furię i panikę. Nie było to łatwe zadanie, ale każdy odnalazł swoje miejsce na piramidzie. Janek zawędrował nawet na spód piramidy, stwierdzając, że jest poniżej zera ;) 



Niektórym z nas zaśpiewanie kilku pieśni, już na starcie poprawiło samopoczucie i dodało energii. Na grupę wsparcia przychodzimy po siłę dla siebie, ale jest to także czas, kiedy dostrzegamy potrzeby innych i wzajemnie się o siebie troszczymy. Bywa czasem, że ktoś potrzebuje poświęcenia mu większej uwagi i troskliwego wysłuchania. Wtedy grupa mobilizuje się i wspólnie pracujemy, aby osoba znajdująca się trudnym położeniu, mogła "przegadać" swój problem. Dzięki temu, że członkowie grupy udzielają informacji zwrotnych, taka osoba zyskuje ogląd swojej sytuacji z kilku punktów widzenia. Czasami pomaga to nabrać dystansu do swojej sytuacji lub daje okazję, aby skorzystać z gotowych wzorców. 

Cotygodniową rundkę zrobiliśmy z prędkością błyskawicy, bo każdy miał na swoją wypowiedź dokładnie trzy minuty i ani sekundy więcej ;) Czas odmierzała piaskowa klepsydra, a przekroczenie limitu oznajmiane było delikatnym dzwonieniem mosiężnego dzwoneczka, przyniesionego kiedyś przez Zdzisława. 

Po przerwie wysłuchaliśmy zakończenia historii Jacka Pikuły.

Janek przygotował dla nas Słowo Boże ze Starego Testamentu: 

2 Księga Królewska 6, 8-23 
Ilekroć król Aramu prowadził wojnę z Izraelem i po naradzie ze swoimi dostojnikami powiadał: W tym a w tym miejscu stanę obozem, mąż Boży wysyłał do króla izraelskiego wiadomość: Wystrzegaj się, aby ciągnąć tamtędy, gdyż tam obozują Aramejczycy. Posyłał więc król izraelski na to miejsce, o którym mu oznajmiał mąż Boży ostrzegając go, nie raz i nie dwa i miał się tam na baczności. Rzecz ta oburzała króla aramejskiego, zwołał więc swoich dostojników i powiedział do nich: Czy nie możecie mi donieść, kto z naszych trzyma z królem izraelskim? Wtedy jeden z jego dostojników rzekł: Nikt, panie mój, królu, lecz to prorok Elizeusz, który jest w Izraelu, donosi królowi izraelskiemu słowa, które wypowiadasz w swojej komnacie sypialnej. On odpowiedział: Idźcie, a wybadajcie, gdzie on przebywa, a ja wyślę ludzi i każę go pojmać. I doniesiono mu: Oto jest on w Dotanie. Wtedy wyprawił tam konnicę i wozy wojenne, i znaczny oddział wojska i ci, wyruszywszy nocą, otoczyli miasto. A gdy wczesnym rankiem sługa męża Bożego wstał i chciał wyjść, oto miasto otaczało wojsko, konnica i wozy wojenne. Rzekł więc jego sługa do niego: Biada, panie mój! Jak postąpimy? A on odpowiedział: Nie bój się, bo więcej jest tych, którzy są z nami, niż tych, którzy są z nimi. Elizeusz modlił się tymi słowy: Panie, otwórz jego oczy, aby przejrzał. I otworzył Pan oczy sługi, i przejrzał, a oto góra pełna była koni i wozów ognistych wokół Elizeusza. A gdy Aramejczycy ruszyli przeciwko niemu, Elizeusz modlił się do Pana tymi słowy: Dotknij ten lud ślepotą. I dotknął ich ślepotą według słów Elizeusza. Wtedy Elizeusz rzekł do nich: To nie ta droga i nie to miasto. Pójdźcie za mną, a ja zaprowadzę was do męża, którego szukacie. I zaprowadził ich do Samarii. Gdy zaś weszli do Samarii, Elizeusz rzekł: Panie, otwórz ich oczy, niech widzą! Wtedy Pan otworzył ich oczy i ujrzeli, że są w samym środku Samarii. Gdy zobaczył ich król izraelski, zapytał się Elizeusza: Czy mam kazać wyciąć ich w pień, ojcze? A on odpowiedział: Nie wycinaj ich w pień! Czy wycinasz w pień tych, których bierzesz do niewoli swoim mieczem i swoim łukiem? Postaw raczej chleb i wodę przed nimi, niech jedzą i piją, a potem idą do swego pana. Kazał więc przygotować dla nich wielką ucztę, a gdy się najedli i napili, odprawił ich, oni zaś poszli do swego pana. I odtąd Aramejczycy już nie wyruszali na łupieżcze wyprawy do ziemi izraelskiej. 

Ten tekst mówi o sercu i charakterze Boga i o cudach, jakich doświadczył prorok Elizeusz. Miłosierdzie przynosi efekty długotrwałe, o wiele lepsze od typowego traktowania swoich wrogów. Bóg powiedział, aby zamiast wycinania w pień swoich wrogów, oszczędzić ich i ugościć. Czasem zrobienie czegoś odwrotnego, niż można się tego spodziewać, przynosi lepsze efekty. 

List do Rzymian 12, 17-20 
Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. 

Za tydzień wysłuchamy dokończenia audycji Głosu Ewangelii o "Chodzącej z cudami". 

Na zakończenie wróciliśmy do "piramidy uczuć" i mogliśmy zaznaczyć na niej, czy coś się zmieniło i powiedzieć, z czym wychodzimy ze spotkania. Okazało się, że wszyscy zbliżyliśmy się do "jasnej strony" piramidy, bo nasze chorągiewki znalazły się w okolicy radości :)



piątek, 27 października 2017

Czas owocowania

Na dzisiejsze spotkanie przybyli : Jan, Wiesław, Milena, Dorota, Wiesława, Aneta, Teresa i Małgorzata. Rozpoczęliśmy tradycyjnie modlitwą poprowadzoną tym razem przez Jana. 
Ucieszyła nas wszystkich obecność Wiesława, bo to oznaczało wspólny śpiew przy dźwiękach gitary. Zaśpiewaliśmy więc wspólnie trzy pieśni wybrane z naszego śpiewnika. 
Jan powiedział krótko, czym będziemy zajmować się na dzisiejszym spotkaniu. Chciałby, żebyśmy posłuchali kolejnego odcinka słuchowiska Henryka Dedo i Waldemara Kasperczaka, opowiadającego historię człowieka, który popadł w bezdomność. Po wysłuchaniu jej zastanowimy się wspólnie, jak to się stało, że tak potoczyły się losy tego człowieka. Przeczytamy też i zastanowimy się nad przesłaniem fragmentu Nowego Testamentu z Ewangelii Łukasza. 

Na początek każdy z nas podzielił się z pozostałymi sprawami, które zajmowały nas w ubiegłym tygodniu, czyli zrobiliśmy przysłowiową rundkę. Jest to czas, na który każdy z nasz czeka, bo możemy mówić o sobie, nie obawiając się ocen, krytyki, czy pouczania. Dzielimy się swoimi radościami i sukcesami, ale również mówimy o sprawach trudnych i bolesnych. 

Jan odczytał fragment Ewangelii Łukasza z przypowieścią o nieurodzajnym drzewie figowym. 

Ewangelia Łukasza 13, 6-3 
I powiedział to podobieństwo: Pewien człowiek miał figowe drzewo zasadzone w winnicy swojej i przyszedł, by szukać na nim owocu, lecz nie znalazł. I rzekł do winogrodnika: Oto od trzech lat przychodzę, by szukać na tym figowym drzewie owocu, a nie znajduję. Wytnij je, po cóż jeszcze ziemię próżno zajmuje? A tamten odpowiadając, rzecze: Panie, pozostaw je jeszcze ten rok, aż je okopię i obłożę nawozem, może wyda owoc w przyszłości; jeśli zaś nie, wytniesz je. 

Tu na ziemi mamy czas dany nam od Boga, w którym możemy oddać się Bogu i stać się Jego własnością, wydając owce wiary. Ogrodnik pragnie uratować drzewo figowe przed wycięciem i prosi Właściciela o odłożenie tego czasu, jeszcze nawozi je i okopuje. Jednak to Bóg w swej łasce decyduje, czy czas, kiedy mówi do nas - trwa, czy też kończy się, a nasze życie przemija bezowocnie. 

Po przerwie wysłuchaliśmy pierwszego fragmentu audycji H. Dedo i W. Kasperczaka, zatytułowanej "Jestem u progu następnego", której bohaterem jest Jacek Pikuła. Człowiek ten, zanim stał się bezdomnym, przez wiele lat pomagał potrzebującym. Za tydzień dokończenie jego historii. Jacek Pikuła zbierał pieniądze śpiewając na ulicach. Oto jedna z jego piosenek: "Pytając"


piątek, 22 września 2017

Chrystus w nas

Na dzisiejszą grupę przybyli: Małgorzata, Wiesław, Jan, Teresa, Darek, Aneta i Wiesława. 
Ze śpiewnika wybraliśmy trzy pieśni i zaśpiewaliśmy ku chwale Pana, przy akompaniamencie Wiesiowej gitary i trzech „przeszkadzajek”. Jedną z tych grzechotek zrobił Majster, a dwie pozostałe kupiła Terenia, nasza skarbniczka. 
Na początek, dla przypomnienia, Małgorzata wspomniała o prostych zasadach, które usprawniają funkcjonowanie naszej grupy: 
  1. Na grupę staramy się przychodzić punktualnie. 
  2. Spotkaniem kieruje lider grupy lub osoba przez niego wyznaczona. 
  3. Sesja grupy trwa 2,5 godziny. 
  4. Na czas trwania grupy wsparcia wyciszamy telefony komórkowe. 
Odczytaliśmy też listę celów i zadań naszej grupy wsparcia: 
  1. Docieranie do ludzi uzależnionych, między innymi poprzez pracę streetworkerów (pracowników ulicy). 
  2. Dawanie wsparcia i pomoc osobom uwikłanym w problem uzależnienia i współuzależnienia. 
  3. Zachęcanie i stymulowanie do osobistej troski o właściwe relacje z Bogiem i ludźmi, wzrost duchowy i rozwój osobisty. 
  4. Wzbudzanie motywacji do podjęcia leczenia. 
  5. Motywowanie do zachowania abstynencji. 
  6. Współpraca z punktami konsultacyjnymi i ośrodkami odwykowymi. 
  7. Pomoc w kierowaniu do placówek specjalistycznych. 
  8. Pomoc w rozwiązywaniu bieżących problemów. 
  9. Organizowanie spotkań wolontariuszy i streetworkerów w celu wzajemnego wsparcia, wymiany doświadczeń, szkolenia.. 
Po odejściu Lidera, jakim był Zdzisław, grupa staje przed koniecznością wspólnego zastanowienia się, jak będą dalej wyglądały nasze spotkania, kto będzie pełnił rolę lidera, co pozostanie niezmienne, a co nowego wyznaczymy sobie za cel naszej działalności? 

Opowiadając o minionym tygodniu, mieliśmy skupić się na tym, co nam się udało, z czego jesteśmy dumni i zadowoleni, szczególnie jeżeli było to pomocne w rozwiązywaniu problemu, który sprowadza nas na grupę wsparcia. 

Potem wysłuchaliśmy pięciominutowego odcinka z cyklu wykładów księdza Marka Dziewieckiego, poświęconego trudnej sztuce wychowania, a konkretnie sztuce pozytywnego reagowania na sukcesy wychowanków. Mieliśmy okazję przypomnieć sobie, jak ważne są słowa zachęty, pochwały, którymi obdarzamy siebie wzajemnie, a szczególnie naszych najbliższych. Wymieniliśmy swoje spostrzeżenia, jak to jest w naszych rodzinach, czy potrafimy docenić innych, kierując do nich słowa pochwały, zachęty, czy podziwu. 

Po przerwie Janek odtworzył zakończenie poruszającej historii osiemdziesięciosześcioletniego zbieracza złomu. Reportaż radiowy Henryka Dedo i Waldemara Kasperczaka. "Pieśń Spartakusa" nie kończy się happy endem. Wypowiedzi bohatera reportażu pełne są goryczy, ale jedno słowo z pieśni Spartakusa, zdaje się nie pasować do tego, co powiedział wcześniej. Słowo to zostawia otwartą furtkę Panu... 

Zapowiedziane przez Janka tydzień temu, rozważania na temat pozorów duchowości, rozpoczęliśmy od przeczytania fragmentu Nowego Testamentu: 

Ewangelia Mateusza 15, 1-20 
Wtedy przystąpili do Jezusa faryzeusze oraz uczeni w Piśmie z Jerozolimy, mówiąc: Dlaczego uczniowie twoi przestępują naukę starszych? Nie myją bowiem rąk, gdy chleb jedzą. On zaś, odpowiadając, rzekł im: A dlaczego to wy przestępujecie przykazanie Boże dla nauki waszej? Wszak Bóg powiedział: Czcij ojca i matkę, oraz: Kto złorzeczy ojcu lub matce, niech poniesie śmierć. A wy powiadacie: Ktokolwiek by rzekł ojcu lub matce: To, co się ode mnie jako pomoc należy, jest darem na ofiarę, nie musi czcić ani ojca swego, ani matki swojej; tak to unieważniliście słowo Boże przez naukę swoją. Obłudnicy! Dobrze prorokował o was Izajasz w słowach: Lud ten czci mnie wargami, ale serce ich daleko jest ode mnie. Daremnie mi jednak cześć oddają, głosząc nauki, które są nakazami ludzkimi. I przywoławszy do siebie lud, rzekł im: Słuchajcie i zrozumiejcie. Nie to, co wchodzi do ust, kala człowieka, lecz to, co z ust wychodzi, to kala człowieka. Wtedy przystąpili uczniowie i rzekli do niego: Wiesz, że faryzeusze, usłyszawszy to słowo, zgorszyli się? A On odpowiadając rzekł: Wszelka roślina, której nie zasadził Ojciec niebieski, wykorzeniona zostanie. Zostawcie ich! Ślepi są przewodnikami ślepych, a jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną. A odpowiadając Piotr, rzekł mu: Wyłóż nam to podobieństwo. A On rzekł: To i wy jeszcze nie rozumiecie? Czy nie rozumiecie, że wszystko, co wchodzi do ust, idzie do żołądka i na zewnątrz się wydala? Ale co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to kala człowieka. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa, rozpusta, kradzieże, fałszywe świadectwa, bluźnierstwa. To właśnie kala człowieka; ale jedzenie nie umytymi rękoma nie kala człowieka. 

Jezus zwracając się do starszych, mówi o ich „pseudoduchowości”. Skupianie się na zewnętrznych znakach, słowach, gestach, nie zastąpi prawdziwej miłości, której oczekuje od nas Pan Jezus. Ale czy człowiek zdolny jest sam rozróżnić, co jest dobre, a co złe, co jest ludzkim udawaniem, a co prawdziwą duchowością? 

List do Kolosan 1, 27 
Im to chciał Bóg dać poznać, jak wielkie jest między poganami bogactwo chwały tej tajemnicy, którą jest Chrystus w was, nadzieja chwały. 

"Chrystus w was" – jedynie Chrystus w nas jest gwarancją obecności w naszych sercach, prawdziwej miłości. Śmierć naszej starej natury, tego grzesznego człowieka w nas, jest początkiem nowego życia. Jeśli ktoś nie umrze dla Chrystusa, nie będzie mógł narodzić się na nowo.


piątek, 15 września 2017

"Pieśń Spartakusa" cz.1

Spotkanie rozpoczęła Teresa, która powitała przybyłych i pomodliła się do Boga w intencji naszej grupy. Dzisiaj spotkaliśmy się w składzie: Teresa, Wiesław, Małgorzata, Jan, Terenia, Krystyna, Przemek, Aneta, Dorota i Wiesława.
Na początek zaśpiewaliśmy trzy pieśni, wybrane z naszego śpiewnika przez Wiesława, który dba o to, aby nasze radosne uwielbienie rozchodziło się daleko poza ściany małej salki spotkań. 

Dzisiejsza grupa była dość liczna, więc aby każdy mógł się swobodnie wypowiedzieć w swoim czasie, Terenia od razu poprosiła pierwszego uczestnika, aby podzielił się z nami tym, jak minął mu tydzień. Po Wiesławie następny był Przemek, który zawitał na grupę po dłuższej przerwie, dlatego jemu poświęciliśmy trochę więcej czasu, przekazując sporo informacji zwrotnych dotyczących tego, co teraz przeżywa. Każdy był wysłuchany z należytą uwagą i troską. Czas biegnie szybko, kiedy spędza się go w gronie życzliwych osób i ledwo się spostrzegliśmy, jak zbliżyła się godzina 18. i Terenia zarządziła przerwę. 

Janek postanowił przybliżyć nam temat, który będziemy rozważać za tydzień i zacytował fragment książki zatytułowanej "Zaskoczeni łaską", autorstwa Philipa Yancey’a. W przyszły piątek chcemy porozmawiać o tym, jak nie dać się oszukiwać we współczesnym świecie. Należy zachować czujność, bo powiedziane jest, że diabeł przyjdzie jak anioł światłości, a celem jego jest odciągnięcie nas od Prawdy, którą jest Pan Jezus. 

Potem wysłuchaliśmy pierwszego fragmentu audycji Henryka Dedo i Waldemara Kasperczaka pt.: "Pieśń Spartakusa". Zakończenie historii, dzielnego jak Spartakus osiemdziesięciosześciolatka, usłyszymy za tydzień. 
Spotkanie zakończyliśmy modlitwą, którą poprowadziła Aneta.


piątek, 8 września 2017

"Więcej niż sen"

Dzisiejszą grupę prowadził Jan i rozpoczął ją tradycyjnie modlitwą, dziękując Bogu za możliwość spotkania się i prosząc o Boże prowadzenie. 
W naszej małej salce, zgromadziliśmy się w składzie: Wiesław, Małgorzata, Jan, Darek, Piotr, Aneta, Teresa i Wiesława. 
Po dłuższej nieobecności pojawił się nareszcie Wiesław, więc z tym większą radością mogliśmy zaśpiewać wraz z nim, na chwałę Pana, kilka naszych ulubionych pieśni.

Niedawno skończyły się wakacje, a my już planujemy przyszłoroczne wojaże! Janek poprosił Małgorzatę, żeby w kilku słowach zachęciła obecnych do przyszłorocznego wyjazdu w Bieszczady. Ale spróbujcie opisać słowami to uczucie wolności, kiedy po długim marszu w górę, nagle naszym oczom ukazuje się bezkres zieleni, aż po horyzont i czujemy się jak na dachu świata! Tego trzeba doświadczyć samemu ;) 
Widok o zachodzie słońca z Połoniny Caryńskiej w kierunku Chmiela

Dariusz natomiast, zaprosił nas już teraz, na jutrzejszy piknik w Przysieku z okazji Święta Ziemniaka:


Potem był czas na tradycyjną rundkę: jak minął tydzień. 
Po dziesięciominutowej przerwie Janek, odtworzył film zatytułowany: "Więcej niż sen", a opowiadający historię muzułmanina, który został powołany przez Jezusa. "Szukaj prawdziwego Boga i Jemu powierz wszystkie swoje problemy" - te znaczące słowa wypowiada bohater filmu na zakończenie. 

Do samodzielnego rozważania i radowania się Słowem Bożym, Janek zaproponował abyśmy przeczytali w zaciszu domowym: 

Psalm 37 
Dawidowy. Nie gniewaj się na niegodziwych, Nie zazdrość tym, którzy czynią nieprawość. Bo uschną szybko jak trawa I zwiędną jak zielona murawa. Zaufaj Panu i czyń dobrze, Mieszkaj w kraju i dbaj o wierność! Rozkoszuj się Panem, A da ci, czego życzy sobie serce twoje! Powierz Panu drogę swoją, Zaufaj mu, a On wszystko dobrze uczyni. Wyniesie jak światło sprawiedliwość twoją, A prawo twoje jak słońce w południe. Zdaj się w milczeniu na Pana i złóż w nim nadzieję. Nie gniewaj się na tego, któremu się szczęści, Na człowieka, który knuje złe zamiary! Zaprzestań gniewu i zaniechaj zapalczywości! Nie gniewaj się, gdyż to wiedzie do złego... Bo niegodziwcy będą wytępieni, Ci zaś, którzy pokładają nadzieję w Panu, odziedziczą ziemię. Jeszcze trochę, a nie będzie bezbożnego; Spojrzysz na miejsce jego, a już go nie będzie. Lecz pokorni odziedziczą ziemię I rozkoszować się będą obfitym pokojem. Bezbożny źle myśli o sprawiedliwym I zgrzyta na niego zębami. Ale Pan śmieje się z niego, Bo widzi, że nadchodzi dzień jego. Bezbożni dobyli miecza i napinają łuk swój, Aby powalić ubogich i biednych, Aby wymordować tych, którzy idą drogą prawą, Lecz miecz ich wbije się w ich własne serca, A łuki ich będą połamane. Lepsza jest odrobina u sprawiedliwego, Niż mnóstwo dostatków u bezbożnych. Bo ramiona bezbożnych będą połamane, Ale sprawiedliwych Pan podeprze. Pan troszczy się o dni niewinnych, Przeto dziedzictwo ich trwać będzie na wieki. Nie będą zawstydzeni w złym czasie, A w dniach głodu będą nasyceni. Zaiste, bezbożni wyginą, A nieprzyjaciele Pana są jak ogień w piecu, zniszczeją, pójdą z dymem. Bezbożny pożycza i nie oddaje, Sprawiedliwy zaś lituje się i rozdaje. Bo ci, którym On błogosławi, posiądą ziemię, A ci, których On przeklina, będą wytępieni. Pan kieruje krokami męża, Wspiera tego, którego droga mu się podoba. Choćby się potknął, nie przewróci się, Gdyż Pan podtrzyma go ręką swoją. Byłem młody i zestarzałem się, A nie widziałem, żeby sprawiedliwy był opuszczony, Ani potomków jego żebrzących chleba. Codziennie lituje się i pożycza, A potomstwo jego jest błogosławione. Stroń od złego i czyń dobrze, A zawsze będziesz mieszkał bezpiecznie. Bo Pan miłuje prawo I nie opuszcza swoich wiernych, Na wieki ich strzeże; Potomstwo bezbożnych zaś będzie wytępione. Sprawiedliwi posiądą ziemię I zamieszkają w niej na wieki. Usta sprawiedliwego wypowiadają mądrość, A jego język głosi prawo. Nauka Boga jego jest w sercu jego, Kroki jego nie chwieją się. Bezbożny czyha na sprawiedliwego I szuka sposobu, aby go zabić. Pan nie zostawi go w ręku jego I nie dopuści, by przegrał sprawę w sądzie. Miej nadzieję w Panu i strzeż drogi jego, A On cię wywyższy, abyś odziedziczył ziemię! Ujrzysz zagładę bezbożnych! Widziałem okrutnego bezbożnika, Rozpierającego się jak cedr Libanu. Ale przeminął i nie ma go, Szukałem go, ale nie można było go znaleźć. Przeto wzoruj się na niewinnym i popatrz na prawego, Bo przyszłość należy do męża pokoju. Natomiast przestępcy zginą pospołu, Potomstwo bezbożnych będzie wytępione. Zbawienie sprawiedliwych przychodzi od Pana, On jest ich obroną w czasie niedoli. Pan wspomaga ich i ratuje; Ratuje ich od bezbożnych i wybawia, Bo w nim szukali schronienia.


piątek, 1 września 2017

Jesteśmy

Nasze cotygodniowe spotkanie rozpoczęliśmy modlitwą. Uczestniczyli w nim: Jan, Wiesława, Teresa, Włodek, Terenia. Tradycyjnie była rundka - jak minął tydzień. Potem Jan przygotował dla nas audycję Henryka Dedo pt.: "Zbawiony przez ogień" 

Słowo Boże: Podobieństwo o zagubionej owcy 

Ewangelia Św. Łukasza 15 4 - 7 
Któż z was, gdy ma sto owiec, a zgubi jedną z nich, nie pozostawia dziewięćdziesięciu dziewięciu na pustkowiu i nie idzie za zagubioną, aż ją odnajdzie? A odnalazłszy, kładzie ją na ramiona swoje i raduje się. I przyszedłszy do domu, zwołuje przyjaciół i sąsiadów, mówiąc do nich: Weselcie się ze mną, gdyż odnalazłem moją zgubioną owcę! Powiadam wam: Większa będzie radość w niebie z jednego grzesznika, który się upamięta, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują upamiętania. 

Bogu zależy na każdym człowieku. Witać jaki jest ogrom Bożej miłości - tak bardzo kocha grzesznika, że gotów jest zapomieć wszystko dla ocalenia jednego z nich.


piątek, 25 sierpnia 2017

U Boga wszystko jest możliwe

Zanim rozpoczęliśmy nasze dzisiejsze spotkanie długo wspominaliśmy Zdzisława. Pozostało też kilka spraw do zamknięcia w związku z Jego odejściem. Tym zajmuje się Teresa, która wraz z Krystyną, Anetą, Jankiem i jeszcze kilkoma osobami, pomagała Zdzisławowi przy końcu Jego ziemskiej podróży. W dzisiejszym spotkaniu, prowadzonym przez Małgorzatę, uczestniczyli: Iza, Teresa i Jan. Rozpoczęliśmy od modlitwy. Jan przekazał pozdrowienia od Anety, która nie mogła dzisiaj uczestniczyć w spotkaniu, więc prosiła Janka o podanie wersetów do rozważenia i pytań, na które powinna sobie odpowiedzieć. Na dzisiejszym spotkaniu studiujemy Słowo Boże: 

Ewangelia Mateusza 19, 16-30 
I oto ktoś przystąpił do niego, i rzekł: Nauczycielu, co dobrego mam czynić, aby osiągnąć żywot wieczny? A On mu odrzekł: Czemu pytasz mnie o to, co dobre? Jeden jest tylko dobry, Bóg. A jeśli chcesz wejść do żywota, przestrzegaj przykazań. Mówi mu: Których? A Jezus rzekł: Tych: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca i matkę, i miłuj bliźniego swego, jak siebie samego. Mówi mu młodzieniec: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości mojej; czegóż mi jeszcze nie dostaje? Rzekł mu Jezus: Jeśli chcesz być doskonały, idź, sprzedaj, co posiadasz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, potem przyjdź i naśladuj mnie. A gdy młodzieniec usłyszał to słowo, odszedł zasmucony, miał bowiem wiele majętności. Jezus zaś rzekł do uczniów swoich: Zaprawdę powiadam wam, że bogacz z trudnością wejdzie do Królestwa Niebios. A nadto powiadam wam: Łatwiej wielbłądowi przejść przez ucho igielne niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. A gdy to usłyszeli uczniowie, zaniepokoili się bardzo i mówili: Któż tedy może być zbawiony? A Jezus spojrzał na nich i rzekł im: U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe. Wtedy odpowiadając Piotr rzekł mu: Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za tobą; cóż za to mieć będziemy? A Jezus rzekł im: Zaprawdę powiadam wam, że wy, którzy poszliście za mną, przy odrodzeniu, gdy Syn Człowieczy zasiądzie na tronie chwały swojej, zasiądziecie i wy na dwunastu tronach i będziecie sądzić dwanaście pokoleń izraelskich. I każdy, kto by opuścił domy albo braci, albo siostry, albo ojca, albo matkę, albo dzieci, albo rolę dla imienia mego, stokroć tyle otrzyma i odziedziczy żywot wieczny. A wielu pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi. 

Młodzieniec nie mógł się pogodzić z perspektywą rozstania z rzeczą, która dla niego była najważniejsza. My podobnie targujemy się z Bogiem i nie chcemy oddać Mu tego najcenniejszego, co mamy – samych siebie. Bóg nas przyjmuje takimi, jakimi jesteśmy. I choć z ludzkiego punktu widzenia mogłoby się zdawać, że nikt z nas nie może dostąpić zbawienia, to przychodzimy do Boga na Jego warunkach, bo jak mówi werset 26: 

U ludzi to rzecz niemożliwa, ale u Boga wszystko jest możliwe. 

Po przerwie była tradycyjna rundka, niezawężona jedynie do ubiegłego tygodnia, ale obejmująca nawet dzieciństwo osoby, która była z nami po raz pierwszy. Na zakończenie wysłuchaliśmy reportażu Henryka Dedo i Waldemara Kasperczaka: "Kowal cudzego szczęścia"


piątek, 18 sierpnia 2017

Ostatnie i pierwsze spotkanie.

Wczoraj pożegnaliśmy Zdzisława, lidera naszej grupy. Na tę smutną uroczystość przybyli licznie Jego przyjaciele, bo prawdziwie każdy, kto poznał Zdzisława, stawał się od razu Jego serdecznym przyjacielem. 





Dzisiejsze spotkanie w niewielkiej sali Ośrodka na Bydgoskiej, w porównaniu z tym wielkim ludzkim zgromadzeniem na cmentarzu, zdawało się niezwykle skromne. Oprócz prowadzącego Janka byli także: Darek, Terenia, Gosia, Aneta i Wiesława. 
Janek ustawił fotografię Zdzisława na miejscu, gdzie zwykle On siadał, żebyśmy mieli widoczny znak tego, że Zdzisław będzie zawsze w naszej wdzięcznej pamięci. A na potwierdzenie tego, po krótkiej modlitwie, każdy z obecnych wspomniał, czym szczególnym został obdarowany przez Zdzisława. Takich znaczących dla nas rzeczy, jakie otrzymaliśmy od Zdzisława było oczywiście wiele i rozprawiając o nich wszystkich pewnie przesiedzielibyśmy kilka dni. 
W naturalny sposób pojawiły się wspomnienia dnia poprzedniego i tak niepostrzeżenie przeszliśmy do omówienia wydarzeń ubiegłego tygodnia. Dariusz i Wiesia mówili jako pierwsi, bo musieli wyjść wcześniej. 

Po krótkiej przerwie obejrzeliśmy kolejny odcinek z serii "I’m second", którego bohaterem był tym razem gitarzysta znanego zespołu Korn - Brian Welch "I'm second"

Słowo Boże, które przygotował na dzisiejsze spotkanie Janek, pochodzi z Nowego Testamentu: 

Ewangelia Jana 13, 36-38 
Rzekł mu Szymon Piotr: Panie, dokąd idziesz? Odpowiedział Jezus: Dokąd idę, ty teraz ze mną iść nie możesz, ale potem pójdziesz. Rzekł mu Piotr: Panie! Czemu nie mogę teraz iść za tobą? Duszę swoją za ciebie położę. Odpowiedział mu Jezus: Duszę swoją za mnie położysz? Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci: Zanim kur zapieje, trzykroć się mnie zaprzesz. 
14, 1-15 
Niechaj się nie trwoży serce wasze; wierzcie w Boga i we mnie wierzcie! W domu Ojca mego wiele jest mieszkań; gdyby było inaczej, byłbym wam powiedział. Idę przygotować wam miejsce. A jeśli pójdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę znowu i wezmę was do siebie, abyście, gdzie Ja jestem, i wy byli. I dokąd Ja idę, wiecie, i drogę znacie. Rzekł do niego Tomasz: Panie, nie wiemy, dokąd idziesz, jakże możemy znać drogę? Odpowiedział mu Jezus: Ja jestem droga i prawda, i żywot, nikt nie przychodzi do Ojca, tylko przeze mnie. Gdybyście byli mnie poznali i Ojca mego byście znali; odtąd go znacie i widzieliście go. Rzekł mu Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie? Słowa, które do was mówię, nie od siebie mówię, ale Ojciec, który jest we mnie, wykonuje dzieła swoje. Wierzcie mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie; a jeśliby tak nie było, to dla samych uczynków wierzcie. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto wierzy we mnie, ten także dokonywać będzie uczynków, które Ja czynię, i większe nad te czynić będzie; bo Ja idę do Ojca. I o cokolwiek prosić będziecie w imieniu moim, to uczynię, aby Ojciec był uwielbiony w Synu. Jeśli o co prosić będziecie w imieniu moim, spełnię to. Jeśli mnie miłujecie, przykazań moich przestrzegać będziecie. 

Zaufanie Jezusowi daje nam wolność. Jezus wie, że jeśli Go kochasz, to będziesz dochowywać wierności Jego przykazaniom. Świeżo po nowonarodzeniu jest taka gorliwość, jak na początku zakochania i mówimy bez wahania: oddaję Ci swoje życie! Ale po czasie przychodzi szara rzeczywistość i zaczynamy się zastanawiać, czy warto było? Bo życie z Bogiem jest wymagające. Zaufanie Jezusowi zobowiązuje do ponoszenia kosztów, ale jest warto. 

List do Filipian 4, 7 
A pokój Boży, który przewyższa wszelki rozum, strzec będzie serc waszych i myśli waszych w Chrystusie Jezusie.


środa, 16 sierpnia 2017

Pożegnanie

Majster … Kochany Zdzisiu, 
dobrze wiedziałeś, jak bardzo będzie nam Ciebie brakowało! 
Dlatego byłeś z nami tak długo, jak tylko mogłeś. Wiedziałeś, że największym szczęściem jest dawanie siebie innym i służenie drugiemu człowiekowi. 
Kiedy myślimy o Tobie Zdzisiu, tak bardzo prawdziwe są słowa Jezusa: 
"Jeśli ktoś chce być pierwszy, 
niechaj stanie się ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich."

 




piątek, 30 czerwca 2017

"Metr nad ziemią"

30 czerwca spotkaliśmy się ostatni raz przed wakacyjną przerwą. Ustaliliśmy termin następnego spotkania na 4 sierpnia. 

Uczestnikami tego spotkania byli Violetta, Aneta, Krystyna, Zdzisław, Jan i Darek.
Każde z nas, po klei, opowiedziało, co działo się w ostatnim tygodniu. Nie brakowało problemów, które wymagały podjęcia decyzji jak np. zmiana pracy lub problemy zdrowotne, ale cóż, czy nie wśród takich zmagań upływa nasze życie? Czasem bywają gorsze próby, które wymagają wielkiego hartu ducha. 

O tym właśnie opowiadał film, który przygotował na spotkanie Jan, a nosił on tytuł: "Metr nad ziemią". Film przedstawiał historię człowieka, który wskutek odmrożenia stracił obie nogi i przeżył 29 operacji. Przechodził różne stany duchowe i fizyczne, nawet próbę samobójczą, ale za sprawą głębokiej i szczerej modlitwy jego życie potoczyło się dalej. Bóg miał jeszcze wiele do zaoferowania dla niego i jego żony. Adoptowali dziecko i razem z rodzicami głównego bohatera budują dom dla ludzi niepełnosprawnych, znajdujących się w podobnej sytuacji. 

Dopóki trwa życie - jest nadzieja, ale wierzący w Chrystusa mają coś więcej - nadzieję na życie wieczne w domu Ojca.


piątek, 9 czerwca 2017

Drogowskaz

Spotkaliśmy się w piątek 9 czerwca w gronie kilku osób: Zdzisław, Jan, Wiesiek, Paweł, Artur, Krystyna i Przemysław. Spotkanie prowadził Zdzisław, który mimo postępującej choroby jest, dzięki Bogu, zawsze na grupie obecny. W dojeździe na grupę pomagają mu przyjaciele, między innymi Janek, który na grupie przybliża nam Ewangelię. Bardzo często przygotowana przez niego Ewangelia współgra, z tym, co obecnie niektórzy z nas przeżywają. I tym razem tak było. 

Ewangelia Św. Łukasza 24 , 13 - 35 mówi o spotkaniu dwóch uczniów z Jezusem w drodze do Emaus. Przez pewien czas Jezus szedł za nimi i słuchał o czym rozmawiają. Nie poznali go, bo zwątpili w to, czego Jezus, przez swoją śmierć, dokonał. Dla nich to była klęska. Przez to, że zwątpili w sens śmierci Jezusa - umarł za nasze grzechy. Nie mogli też uwierzyć w Jego zmartwychwstanie. Po tym zawrócili do Emaus, chcąc wrócić do starego życia. Mieli oczekiwania polityczne - wyzwolenie Izraela. Śmierć, wielkiego proroka, za jakiego uważali Jezusa, położyła kres tym oczekiwaniom. Nie wiedzieli, nie rozumieli, że to dopiero początek, że wypełniło się to, co było napisane w Piśmie. 
Jezus ponownie im wszystko wyłożył, a potem gdy łamał chleb, poznali Go. I świadczyli o nim innym ludziom. Zawrócili do Jerozolimy, bo tam mieli iść od początku. Zwątpienie poprowadziło ich na złą drogę. 

Tak jest często z nami. Gdy upadamy na duchu wtedy wchodzimy na złą drogę. Różnie to bywa, czasem pewni jesteśmy swego, a nadchodzi słabość i upadamy. Zawsze jednak możemy zawrócić. To dotyczy każdego. Biblia mówi, że kto myśli, że pewnie stoi, niech patrzy by nie upadał. Tylko droga za Jezusem jest pewna i nigdy nas nie zawiedzie. Jak to dobrze, że mamy taki drogowskaz.


piątek, 20 stycznia 2017

"Widziane z góry"

Spotkanie Grupy Gedeon, jak zwykle w piątek o godzinie 16:30 na Bydgoskiej w dniu 20 stycznia 2017 roku. Nasze grono w tym dniu to: lider Grupy Zdzisław, Jan, Michał, Dariusz, Krzysztof, Paweł, Ariel, Wiesława i Krystyna. 

Z poszczególnych wypowiedzi w tym dniu, obok codziennych problemów, jakie niesie ze sobą życie, jak chwilowy brak pracy, kłopoty ze zdrowiem, z dziećmi, przebijała spora doza optymizmu, planów i nadziei na przyszłość. Chociaż niektórzy z uczestników byli bez pracy i własnego kąta, to jednak nie tracili wiary, że uda im się te kłopoty przezwyciężyć. Najważniejsze bowiem, że uporali się z uzależnieniem, wyzwolili i jak zgodnie podkreślali, nigdy już nie chcieliby powrócić do tego. Zrozumieli, że ta droga donikąd prowadzi. Podkreślali rolę terapii i grupy w procesie zdrowienia. Życie w trzeźwości otwiera tyle pięknych spraw jak np. podróże. 
Michał oszczędza i wybiera się w październiku do Japonii razem z grupą przyjaciół. Nigdy nie był za granicą i cieszy się bardzo na ten wyjazd. 
Ariel po raz pierwszy "morsował", co dało mu dużo frajdy. Spotyka się z dziećmi, odwiedził chłopaków w więzieniu i bardziej zrozumiał czym jest wolność. Cieszy się z drobnostek jakie daje wolność, a jakich się często nie docenia. Uczestniczył też w pewnym spotkaniu, gdzie razem z innymi, doznawał szczególnych przeżyć duchowych. Mówił o tym również Paweł. Byli pod wielkim wrażeniem tych doznań, w tym jednak miejscu Zdzisław, chociaż rozumie ich doskonale, to jednak przestrzegł przed bazowaniem na doznaniach, gdyż w chwilach próby mogą one okazać się zawodne. Tylko Słowo Boże ma prawdziwą moc. Sam tego, w trakcie swoich zmagań z chorobą, doświadczył.

Potwierdzenie jego słów znaleźliśmy w programie "Widziane z góry", który mogliśmy obejrzeć dzięki Jankowi. Człowiek w Raju w ogrodzie Eden miał wszystko, ale nie posłuchał Boga, bazował na swoich wrażeniach i pragnieniach, które obróciły się przeciwko niemu. Łaska Boga sprawia, że człowiek może zmienić na dobre wszystko wokół siebie. Otrzymuje moc. Bunt przeciwko Bogu, opieranie się na czymś innym niż Boże Słowo, sprawia, że dzieje się przeciwnie - wokół trwa wojna i zło. Nawrócenie się do Boga, ofiara Jezusa, daje odkupienie i sprawia, że jest dla nas nadzieja.