Teresa poprowadziła modlitwę na rozpoczęcie spotkania, na które przybyli: Terenia, Małgorzata, Jan, Wiesława, Aneta i Milena. Dzisiaj zabrakło Wiesława i nie miał kto akompaniować nam w śpiewnym uwielbieniu Pana.
Może typowo listopadowa aura sprawiła, że byliśmy w mniej licznym niż zazwyczaj składzie, więc podczas "rundki" mogliśmy się dzielić niespiesznie tym, co nas spotkało w ciągu minionego tygodnia. Tak się złożyło, że wszyscy mieliśmy dobry tydzień, co wpłynęło na nasze dzisiejsze nastroje. Gdyby dzisiaj przyszło nam zaznaczyć na piramidzie uczuć z jakim uczuciem rozpoczynamy spotkanie, pewnie zapełniłaby się "ściana radości".
Janek podzielił się z nami niezwykłym Słowem z Nowego Testamentu:
1 list do Koryntian 3, 11-15
Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze; jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień.
Intrygujące słowa: "tak jednak, jak przez ogień", zostały przedstawione przez pewnego pastora, w tak obrazowy i humorystyczny sposób: „jak ta kura osmalona wpadniesz przez komin do nieba!” Bo nasza budowla, którą sami jesteśmy, założona na najlepszym fundamencie, jakim jest Jezus Chrystus, będzie kiedyś sprawdzona w ogniu.
Po przerwie wysłuchaliśmy zakończenia niezwykłej historii kobiety „Chodzącej z cudami”.
Przed końcem naszego pogodnego spotkania, Jan pomodlił się w imieniu wszystkich obecnych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz