piątek, 3 listopada 2017

Miłosierdzie - charakter Boga

Spotkanie rozpoczął Wiesław, który pomodlił się w naszym imieniu, dziękując Bogu za możliwość spotkania i prosząc Jezusa Chrystusa o przydawanie nam mądrości w poznawaniu Jego Słowa.

Małgorzata zaproponowała, żebyśmy na początek powiedzieli, z jakim uczuciem każdy z nas zaczyna spotkanie. Zaznaczyliśmy to na "piramidzie uczyć", której ścianki były opisane podstawowymi uczuciami, jakich doświadczamy na co dzień: radość, smutek, złość, strach. Uczucie narasta od podstawy piramidy zaczynając od 1, aż do szczytu, gdzie ma intensywność 10 i zmienia się w skrajne uczucie: euforię, rozpacz, furię i panikę. Nie było to łatwe zadanie, ale każdy odnalazł swoje miejsce na piramidzie. Janek zawędrował nawet na spód piramidy, stwierdzając, że jest poniżej zera ;) 



Niektórym z nas zaśpiewanie kilku pieśni, już na starcie poprawiło samopoczucie i dodało energii. Na grupę wsparcia przychodzimy po siłę dla siebie, ale jest to także czas, kiedy dostrzegamy potrzeby innych i wzajemnie się o siebie troszczymy. Bywa czasem, że ktoś potrzebuje poświęcenia mu większej uwagi i troskliwego wysłuchania. Wtedy grupa mobilizuje się i wspólnie pracujemy, aby osoba znajdująca się trudnym położeniu, mogła "przegadać" swój problem. Dzięki temu, że członkowie grupy udzielają informacji zwrotnych, taka osoba zyskuje ogląd swojej sytuacji z kilku punktów widzenia. Czasami pomaga to nabrać dystansu do swojej sytuacji lub daje okazję, aby skorzystać z gotowych wzorców. 

Cotygodniową rundkę zrobiliśmy z prędkością błyskawicy, bo każdy miał na swoją wypowiedź dokładnie trzy minuty i ani sekundy więcej ;) Czas odmierzała piaskowa klepsydra, a przekroczenie limitu oznajmiane było delikatnym dzwonieniem mosiężnego dzwoneczka, przyniesionego kiedyś przez Zdzisława. 

Po przerwie wysłuchaliśmy zakończenia historii Jacka Pikuły.

Janek przygotował dla nas Słowo Boże ze Starego Testamentu: 

2 Księga Królewska 6, 8-23 
Ilekroć król Aramu prowadził wojnę z Izraelem i po naradzie ze swoimi dostojnikami powiadał: W tym a w tym miejscu stanę obozem, mąż Boży wysyłał do króla izraelskiego wiadomość: Wystrzegaj się, aby ciągnąć tamtędy, gdyż tam obozują Aramejczycy. Posyłał więc król izraelski na to miejsce, o którym mu oznajmiał mąż Boży ostrzegając go, nie raz i nie dwa i miał się tam na baczności. Rzecz ta oburzała króla aramejskiego, zwołał więc swoich dostojników i powiedział do nich: Czy nie możecie mi donieść, kto z naszych trzyma z królem izraelskim? Wtedy jeden z jego dostojników rzekł: Nikt, panie mój, królu, lecz to prorok Elizeusz, który jest w Izraelu, donosi królowi izraelskiemu słowa, które wypowiadasz w swojej komnacie sypialnej. On odpowiedział: Idźcie, a wybadajcie, gdzie on przebywa, a ja wyślę ludzi i każę go pojmać. I doniesiono mu: Oto jest on w Dotanie. Wtedy wyprawił tam konnicę i wozy wojenne, i znaczny oddział wojska i ci, wyruszywszy nocą, otoczyli miasto. A gdy wczesnym rankiem sługa męża Bożego wstał i chciał wyjść, oto miasto otaczało wojsko, konnica i wozy wojenne. Rzekł więc jego sługa do niego: Biada, panie mój! Jak postąpimy? A on odpowiedział: Nie bój się, bo więcej jest tych, którzy są z nami, niż tych, którzy są z nimi. Elizeusz modlił się tymi słowy: Panie, otwórz jego oczy, aby przejrzał. I otworzył Pan oczy sługi, i przejrzał, a oto góra pełna była koni i wozów ognistych wokół Elizeusza. A gdy Aramejczycy ruszyli przeciwko niemu, Elizeusz modlił się do Pana tymi słowy: Dotknij ten lud ślepotą. I dotknął ich ślepotą według słów Elizeusza. Wtedy Elizeusz rzekł do nich: To nie ta droga i nie to miasto. Pójdźcie za mną, a ja zaprowadzę was do męża, którego szukacie. I zaprowadził ich do Samarii. Gdy zaś weszli do Samarii, Elizeusz rzekł: Panie, otwórz ich oczy, niech widzą! Wtedy Pan otworzył ich oczy i ujrzeli, że są w samym środku Samarii. Gdy zobaczył ich król izraelski, zapytał się Elizeusza: Czy mam kazać wyciąć ich w pień, ojcze? A on odpowiedział: Nie wycinaj ich w pień! Czy wycinasz w pień tych, których bierzesz do niewoli swoim mieczem i swoim łukiem? Postaw raczej chleb i wodę przed nimi, niech jedzą i piją, a potem idą do swego pana. Kazał więc przygotować dla nich wielką ucztę, a gdy się najedli i napili, odprawił ich, oni zaś poszli do swego pana. I odtąd Aramejczycy już nie wyruszali na łupieżcze wyprawy do ziemi izraelskiej. 

Ten tekst mówi o sercu i charakterze Boga i o cudach, jakich doświadczył prorok Elizeusz. Miłosierdzie przynosi efekty długotrwałe, o wiele lepsze od typowego traktowania swoich wrogów. Bóg powiedział, aby zamiast wycinania w pień swoich wrogów, oszczędzić ich i ugościć. Czasem zrobienie czegoś odwrotnego, niż można się tego spodziewać, przynosi lepsze efekty. 

List do Rzymian 12, 17-20 
Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. 

Za tydzień wysłuchamy dokończenia audycji Głosu Ewangelii o "Chodzącej z cudami". 

Na zakończenie wróciliśmy do "piramidy uczuć" i mogliśmy zaznaczyć na niej, czy coś się zmieniło i powiedzieć, z czym wychodzimy ze spotkania. Okazało się, że wszyscy zbliżyliśmy się do "jasnej strony" piramidy, bo nasze chorągiewki znalazły się w okolicy radości :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz