wtorek, 30 października 2012

Baczmy by smutek zbytnio nas nie pochłonął


Tym razem na spotkaniu było sporo osób w tym dwie nowe. Obie mają ten sam problem alkohol, oczywiście każda w innym, swoim wymiarze, każda z tym walczy z różnym skutkiem, ale każda zdała sobie sprawę z tego jak poważny jest to problem, poważny i podstępny, lubi nawroty i wymaga czujności. Jedna z nich ostatnio stanęła właśnie przed groźbą nawrotu. Poczuła to bardzo wyraźnie i zdała sobie sprawę, że bez wsparcia sama sobie nie poradzi, dlatego szuka pomocy zarówno u terapeutów, którzy zawodowo zajmują się tymi sprawami ale i innych ludzi, przeżywających podobne problemy lub skutecznie radzącymi sobie z zachowaniem trzeźwości. Do takich osób z pewnością należy Zdzisław, nic więc dziwnego, że to z nim właśnie D. szuka kontaktu. Sam Zdzisław, choć czuje się wolny od nałogów zawsze to podkreśla, że nie lekceważy groźby nawrotów, ale podkreśla również to na każdej grupie, że gdyby nie Jezus, oparcie się właśnie na nim, dawno by przygrzał lub zapił, bowiem i jego życie nie raz uciska. Nie szuka jednak, jak dawniej, ucieczki od problemów, tylko oddaje je Bogu z wiarą i ufnością, a że życie go uciska niech świadczy o tym fakt, że właśnie postawiona została niekorzystna diagnoza, co do stanu jego zdrowia. Jedzie do Warszawy by tam dowiedzieć się, co dalej, jakie lekarze zastosują leczenie. Ach te choroby! Ostatnio dużo ich wokoło. Ciężkie to chwile, ale wszystko jest w rękach Boga. Modlitwy nam trzeba, modlitwy z wiarą, ale i z uznaniem Jego woli, jakże to jednak trudne dla najbliższych. Małgosi i Tereni nie było na grupie. Są przytłoczone i zaabsorbowane chorobą bliskiej osoby, poza tym mają jeszcze swoje zwykłe obowiązki jak praca i dom. Myślimy jednak o nich i powierzamy opiece Boga.

Odwiedził nas także po długim bardzo czasie Rysiu, kiedyś stały bywalec naszej grupy, gdy byliśmy jeszcze na Myśliwskiej. Przywitaliśmy go gromkimi oklaskami. Opowiedział pokrótce, co u niego. Podkreślił też rolę Boga w jego życiu i to, jak krętymi ścieżkami do niego szedł, aby wreszcie znaleźć tę jedyną prawdziwą.Byli na grupie, jeszcze poza wyżej wymienionymi, Zdzisław, Terenia - skarbniczka, Krystyna, która pisze tę kronikę, Wiesiu grający nam na gitarze, Piotr, Darek, Monika, po dłuższej nieobecności i Janek, pod którego przewodnictwem czytamy i rozważamy Boże Słowo.Po przerwie dwie nowe osoby opuściły nas i poszły jeszcze na inną grupę. Również Krystyna, jeszcze niezupełnie zdrowa po przeziębieniu, wyszła wcześniej do domu.Spotkanie trwało dalej. 

Janek opierając się na 1 liście do Koryntian przedstawił charakterystykę człowieka, który bez Boga jest biedny, nieufny, nie ma poczucia bezpieczeństwa i pokoju, bo utracił to wszystko przez grzech pierworodny Adama. Przez grzech odziedziczył śmierć. Jednak "jak  w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy zostaną ożywieni". Człowiek chce czynić dobrze, ale tylko Pan Jezus daje prawdziwe życie i jest naszą jedyną nadzieją.O tej nadziei czytamy także w 1 liście św. Jana„i każdy kto tę nadzieję w Nim pokłada, oczyszcza się tak jak On jest czysty".Przez tę nadzieję i przez miłość  jaką nam Bóg okazuje, stajemy się dziećmi Bożymi. Stąd czerpać winniśmy radość, bo nasze życie tu na ziemi jest tylko wędrówką do domu Ojca. Baczmy więc, by smutek zbytnio nas nie pochłonął i byśmy o tej radości nie zapomnieli. Przychodźmy ze smutkiem do Jezusa, bo kto do Niego przychodzi tego On nie wyrzuci precz. Kto w Niego wierzy, choćby umarł, żyć będzie wiecznie.

wtorek, 23 października 2012

Kubuś Puchatek i Przyjaciele


Obecni byli: dwie Teresy, Krystyna, Zdzisław, Janek, Wiesiu i Darek. Opowiedzieliśmy sobie o tym, co nas dobrego i złego spotkało w minionym tygodniu, jak się czuliśmy i czujemy obecnie. Te pytania na pozór proste i powtarzające się co tydzień są bardzo potrzebne, bo może nie zawsze ktoś je nam zadaje, chociażby to, jak się czujesz? Czy kogoś to obchodzi? Nawet najbliższych? Może tak, ale nie pomyślą nawet, aby o to zapytać, tak szczerze, od serca. Na grupie jest do tego okazja i każdy może się swobodnie wypowiedzieć, jeśli tylko chce, bo przymusu nie ma i na pewno zostanie wysłuchany, a jeśli potrzebuje rady, czy wsparcia, choć już samo wysłuchanie nim bywa, to także może na nie liczyć w miarę naszych możliwości. To cenna wartość grupy wsparcia, jak zresztą jej nazwa na to wskazuje.

Krystyna przeszła następnie do tematu zapoczątkowanego na poprzednim spotkaniu, a mianowicie do wspólnego omawiania spraw związanych z komunikacja interpersonalną. Choć to nazwa bardzo poważnie i naukowo brzmiąca dotyczy spraw bardzo dobrze nam znanych z codziennego życia - relacji między ludźmi i emocji, jakie te relacje wywołują. Emocje - czy należy się nimi kierować?
Ależ tak, oczywiście, są one cenną wskazówką tego, co się dzieje. Jeśli odczuwamy złość albo gniew, to należy zapytać siebie samego, dlaczego tak się czuję, co tę złość wywołało. Nasze reakcje mogą być w różnych sytuacjach takie, jakich nie zawsze byśmy chcieli, ale są właśnie takie i zachodzi pytanie, od czego to zależy? To skomplikowany system, czasem bardzo subtelnych odczuć, które rodzą się spontanicznie pod wpływem aktualnych sytuacji, nad którymi często nie mamy czasu się zastanowić i wtedy do głosu dochodzi nasze nastawienie do życia, do ludzi, nasza osobowość. Niekiedy mamy czas by się zastanowić  i też w zależności od osobowości, postaw, wartości jakim hołdujemy, podejmujemy takie, a nie inne decyzje. Dobrze jest mieć tego świadomość i umieć je jasno określić. Najlepiej jest to zrobić na przykładach. Krystyna posłużyła się prostym ćwiczeniem obrazującym jak konkretna sytuacja może być przez rożne osoby przedstawiona i przyjęta.
Poprosiła cztery osoby, aby zaprosiły wszystkie pozostałe, każda z osobna, na swoje urodziny z tym, że przypisała tym osobom określone role:
  • Teresa I - zagrała rolę Kubusia Puchatka
  • Teresa II - Sowy Przemądrzałej
  • Janek  - Królika
  • Wiesiu - Tygryska
Oczywiście to postaci ze znanej książki dla dzieci „Kubuś Puchatek” Milne'a.

Trochę o tych postaciach, kogo jakie osobowości symbolizują:
  • Kubuś Puchatek - przyjazny, dobry słuchacz stara się aby wszyscy byli zadowoleni. Wykonanie zadania schodzi na drugi plan, jeśli nie ma dobrej atmosfery. Nie lubi presji, w tym presji czasu, łatwo nawiązuje kontakty, ale lubi wyczuwać sytuacje i bada grunt, aby czasem kogoś nie urazić.
  • Tygrysek - ekspresyjny, spontaniczny, otwarcie wyraża swoje emocje, nie lubi za długo myśleć, umie motywować innych, popychać do odważnych kroków, sam natomiast często nie potrafi podejmować decyzji i skupić się na wykonywaniu zadania.
  • Sowa - analityczna, bardzo szanuje racjonalny osąd, skrupulatna, często potrafi zgasić zapał, ale zauważa niebezpieczeństwa, których inni nie zauważą. Dobrze się czuje w  środowisku, w którym panują jasne reguły i zasady.
  • Królik – dyrektywny, zorientowany na zadanie, na cel. Mówi jasno i na ogół krótko czego chce, potrafi szybko podjąć decyzję, jest aktywny nie pokazuje dużo emocji, łatwo nadaje ton dyskusji.
Tego uczestnicy ćwiczenia dowiedzieli się o postaciach, które mieli zagrać.

No to do dzieła - cel jasno określony intencje te same, ale jakże inne osobowości.Ćwiczenie było ciekawe i sprawiło uczestnikom sporo uciechy i satysfakcji zwłaszcza jeśli dobrze udało się odegrać powierzone role. Dobrze wypadł Janek w roli Królika i Tereska - w roli Sowy Przemądrzałej. Wiesiowi, z natury bardzo nieśmiałemu, trudno było zagrać rolę przebojowego Tygryska. 




A jak oni by zapraszali? Najkrócej, jak mogę, to tak:
- Tygrysek - Słuchajcie przyjdzie koniecznie na moje urodziny, będzie super, czadowo zobaczycie.
- Kubuś Puchatek - Co robicie w sobotę ? Czy macie już jakieś plany, bo wiecie ja chciałem …
- Sowa - Wyślę wszystkim zaproszenie ze szczegółowymi  wskazówkami co i jak.
- Królik - W sobotę są moje urodziny, zapraszam wszystkich przyjdziecie O.K.
A jak by na takie zaproszenie odpowiedział inny Królik ?
- O.K. Będę.

Dalszy ciąg na następnym spotkaniu, a może jeszcze na następnym, bo mają być nowi ludzie i być może im poświecić trzeba będzie więcej czasu, zobaczymy.

Janek miał nieco mniej czasu na rozważanie słowa Bożego, ale też mógł to uczynić i tym razem podjął temat depresji i radzenia sobie ze stresem w kontekście Słowa Bożego. Najpierw zadał każdemu pytanie jak sobie z tym problemem radzi. Każdy odpowiedział, a wtedy Janek przechodząc do Ewangelii Św. Mateusza przeczytał słowa Jezusa, które dla wierzących stanowią lek na całe zło tego świata.

Ewangelia Mateusza 11, 25-30

"Pójdźcie do mnie wszyscy, którzy jesteście spracowani i obciążeni, a ja dam wam ukojenie.Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych.Albowiem jarzmo moje jest miłe a brzemię moje lekkie"



wtorek, 16 października 2012

Nie czyńcie zła słowem


Na wtorkowym spotkaniu tydzień temu było niewiele osób, bo zaledwie cztery - Janek, Darek, który przyjechał na rowerze nieco później, zmoczony bardzo (czekał aż deszcz przestanie padać), Tereska - obecna skarbniczka i Krystyna, która nadal pisze kronikę. To nic, że osób było niewiele. Jezus powiedział, że gdzie dwóch lub trzech gromadzi się w  imię moje, tam ja jestem pośród nich. Poza tym było więcej czasu na swobodne wypowiedzi jak minął tydzień. Tak wiec podzieliliśmy się swoimi troskami i radościami, a potem Krystyna rozpoczęła cykl spotkań na temat komunikacji interpersonalnej. Temat bardzo ciekawy i wymagający omówienia postaw, jakie reprezentujemy w życiu. Ponieważ jest to temat bardzo szeroki, postanowiliśmy rozłożyć go w czasie. Po krótkim wymienieniu postaw: asertywnej, agresywnej, uległej i manipulującej, Krystyna ogólnie je omówiła. Dalszym tematem będzie, jak te postawy wpływają na wzajemne relacje, które są pozytywne, które negatywne  i jak unikać złych, a jak dążyć do dobrych. Będą testy oraz omawianie inny aspektów poruszanej kwestii, bo jest ich bardzo wiele.

Nie był to jedyny temat spotkania. Nie mogło, jak zwykle przecież, zabraknąć Bożego Słowa. Na tym spotkaniu był on wyjątkowo spójny z tematem rozpoczętym przez Krystynę, ale w zamierzeniu wspólnie poprowadzonym, bo przecież uczymy się cały czas wzajemnie dobrych relacji, jedni od drugich. W liście Świętego Jakuba o tym właśnie, między innymi, jest mowa. Nie czyńcie zła słowem:

List Jakuba 3:6-10

"I język jest ogniem, jest wśród naszych członków swoistym światem nieprawości; kala on całe ciało i rozpala bieg życia, sam będąc rozpalony przez piekło. Bo wszelki rodzaj dzikich zwierząt i ptaków, płazów i stworzeń morskich może być ujarzmiony i został ujarzmiony przez rodzaj ludzki. Natomiast nikt z ludzi nie może ujarzmić języka, tego krnąbrnego zła, pełnego śmiercionośnego jadu. Nim wysławiamy Pana i Ojca i nim przeklinamy ludzi, stworzonych na podobieństwo Boże; z tych samych ust wychodzi błogosławieństwo i przekleństwo. Tak, bracia moi, być nie powinno.”

Niech wasze "tak" będzie tak, a wasze "nie" niech będzie nie - czyż tu nie mowa o tym, aby nie manipulować, nie kłamać dla własnych korzyści, nie ranić językiem? Oczywiście tak. W ten sposób świecka nauka może i powinna być przez Słowo Boże wspierana.

wtorek, 9 października 2012

Po wakacjach



Już po przerwie wakacyjnej. 4 września rozpoczęliśmy nowe spotkania. Miejsce to samo Bydgoska 1, wtorek godzina 17.30. Lider ten sam - Zdzisław. Skarbniczką została Terenia w miejsce dotychczasowej - Krystyny. Nie zmienił się też układ spotkania - opowiadamy, co tam u nas nowego. Tym razem czas długi, bo dwa miesiące wakacji. Wiele się wydarzyło, ale fakt, że była przerwa nie oznacza bynajmniej, że się w ogóle nie spotykaliśmy. Owszem kontakt był i to związany z nasza wspólna pracą na osiedlu przy ul. Rolniczej. Organizowaliśmy wspólnie z innymi i mieszkańcami imprezy plenerowe. Były konkursy i wspólna zabawa, grill i mecze piłki nożnej. Zostały wspomnienia dobrze spędzonego czasu i zdjęcia. Spotykaliśmy się też na nabożeństwach i przy innych okazjach jak spływ kajakowy, w którym część z nas uczestniczyła. Został on zorganizowany przez Teresę, która trafiła do naszej grupy i uczestniczy w niej od września.


Nie zaniedbujemy też Bożego Słowa. Janek postanowił omówić księgę Hioba, jako bardzo pouczającą i wiele mogącą wnieść do naszego chrześcijańskiego życia. Hiob, bowiem jako człowiek nienaganny, poddany został straszliwej próbie, ale pomimo cierpienia, które mogło skłonić go w stronę zwątpienia w Boską Opatrzność, Boga się nie wyrzekł.

Na ostatnim spotkaniu był Wiesiu i znów śpiewaliśmy przy akompaniamencie jego gitary i harmonijki Zdzisława. Problemów nie brakuje. Są choroby najbliższych, tak rzecz się ma u Małgosi, Teresy i Krystyny. Dwaj nasi koledzy borykają się z problemem znalezienia pracy na umowę, która byłaby podstawą stabilizacji, jakiej im teraz brakuje.

W sobotę na Rolniczej mieszkańcy zorganizowali Święto Ziemniaka. Zostaliśmy zaproszeni. Były obie Terenie i Agnieszka córka Tereni i Krystyna, Zdzisław też, co oczywiste, bo tam mieszka i jest bardzo zaangażowany w życie mieszkańców. Wiele dobrego dla nich zdziałał, właściwie to od niego wszystko się zaczęło. Zintegrował mieszkańców, zachęcił do wspólnego działania. Organizował pierwsze festyny. Są tego owoce. Dwa place zabaw i boisko i chęć dalszego działania, współpraca. Grupa Gedeon też miała w tym swój udział i jest to na pewno powód do satysfakcji. Nie chcemy jednak na tym poprzestać. Są inne osiedla, a na nich ludzie, a przede wszystkim dzieci, które potrzebują pomocy, wsparcia. Chcemy razem z innymi, między innymi ze Stowarzyszeniem Wędka wejść w to. Pracy będzie dużo, pomysłów nie brakuje, a przy Bożej pomocy, ufamy, że uda nam się to zrealizować. „Alleluja, i do przodu!”