piątek, 28 lutego 2014

Problem cierpienia jest problemem wiary w Boga

Zdzisław rozpoczął spotkanie, jak zwykle, modlitwą. Dzisiaj prowadzącym był Jan i to on poprosił Wiesia, żeby zaintonował kilka pieśni z naszego śpiewnika. Zaśpiewaliśmy trzy nowe, do których słowa i muzykę napisał Wiesiu. Potem Jan zaproponował, żebyśmy, jak co tydzień podzielili się tym, co wydarzyło się u nas od czasu ostatniego spotkania. Rundkę zaczął Zdzisław, który przekazał głos Teresie, ona swojej imienniczce, dalej wysłuchaliśmy Uli, Pauliny, Wiesia, Jana i Małgorzaty.

Po przerwie Jan poprowadził rozważania na temat cierpienia i wspólnie czytaliśmy zaproponowane przez Jana fragmenty Starego i Nowego Testamentu:

Psalm 34, 20 
Wiele nieszczęść spotyka sprawiedliwego, 
Ale Pan wyzwala go ze wszystkich. 

Pierwszy List Piotra 4, 12 
Najmilsi! Nie dziwcie się, jakby was coś niezwykłego spotkało, gdy was pali ogień, który służy doświadczeniu waszemu, 

Bóg obiecał nam cierpienie i dopuszcza, żeby dotknęło ono także Dzieci Boże. Zadajemy sobie pytanie: Kto jest odpowiedzialny za cierpienie? Adam, kiedy zgrzeszył, szukał winy poza sobą, ale to on sam zdecydował i postąpił według swojej woli.
Chociaż cierpienie samo w sobie jest bolesne i nieprzyjemne, to może przynieść dobre owoce. Niektórzy rodzice dzieci uzależnionych są zdania, że ich cierpienia spowodowane chorobą dziecka były potrzebne, po to, aby dziecko mogło wyjść z uzależnienia.
Spotkanie zakończył Zdzisław słowami modlitwy.

Za tydzień na grupie będzie wyświetlany film. Chociaż nie będzie tam słowa o uzależnieniach, można dopatrzeć się podobieństw w historii walczącego o życie alpinisty i zmagającego się z nałogiem człowieka. Pasuje tu zdanie: Z narkomanią trzeba sobie poradzić samemu, ale nikt nie poradzi sobie z nią bez drugiego człowieka.


piątek, 21 lutego 2014

Trudne uczucia - złość

W sali, w której zazwyczaj mamy spotkanie, odbywała się dzisiaj konferencja, więc udostępniono nam salę obok. Chociaż jest mniejsza, to bez trudu się w niej pomieściliśmy. Małgorzata przyszła nieco wcześniej, a niedługo potem dołączył do niej Zdzisław i Darek, potem przyszli Paulina i Wiesiu, Terenia i nieco spóźniony Jan.

Wiesiu rozpoczął spotkanie modlitwą i jako pierwszy opowiedział, co wydarzyło się u niego w ciągu ostatniego tygodnia. Rundkę zakończył Jan.

W naszych wypowiedziach oprócz przyjemnych wydarzeń, pojawiają się również takie, które wiążą się z przeżywaniem trudnych uczuć. Wśród wymienionych przez nas, były te podstawowe jak: złość, strach i smutek, ale pojawiły się również: odrzucenie, bezsilność, mściwość, poczucie zdrady, niepewność, upokorzenie, nienawiść, nieufność.
Żeby dokładnie przyjrzeć się jednemu z nich, wspólnie zdecydowaliśmy się "wziąć na warsztat" ZŁOŚĆ. Każdy z nas wielokrotnie jej doświadcza, a teraz mieliśmy sobie przypomnieć jedno takie wydarzenie, które wywołało w nas uczucie złości. Kiedy już odtworzyliśmy w pamięci tamtą konkretną sytuację, bez trudu mogliśmy wymienić nasze zachowania, które temu towarzyszyły. Powstała cała lista:

Zachowania towarzyszące złości

Przy większości z tych zachowań postawiliśmy znak "-" bo nie są one pomocne i nie zbliżają nas do rozwiązania kryzysowej sytuacji. Niektóre z wymienionych zachowań otrzymały od nas "+", bo przynoszą ulgę, nie potęgują konfliktu, zbliżają do rozwiązania. W ramkę ujęliśmy reakcję, która zasługuje na szczególna uwagę. Uznaliśmy, że jest to "wyższa szkoła jazdy", bo wymaga od reagującego dużej umiejętności i doświadczenia.

Naszą pracę podsumowaliśmy wnioskami:
  • każdy z nas doświadczył trudnych uczuć, 
  • jest coś, co pomaga w złości, 
  • czujemy się zmotywowani do dalszej pracy, 
  • złość, jako sygnał ostrzegawczy, 
  • złość może dostarczyć energii do zmiany. 

Spotkanie zakończyliśmy modlitwą.


piątek, 14 lutego 2014

Czas wesela

Dzisiejsze spotkanie prowadził Zdzisław, a rozpoczęła je modlitwą Terenia. Po krótkim sprawozdaniu, co słychać w internecie i podliczeniu pieniędzy w kasie, Zdzisław przekazał informację, że następne spotkanie grupy wsparcia odbędzie się w innej sali niż zwykle. 21 lutego spotykamy się w sali nr 1 (pierwsze drzwi na lewo od wejścia).

Zdzisław zaproponował, żebyśmy obejrzeli filmy z pikników na Barbarce. Miło było powspominać czas zabawy, smacznych ciast, kiełbasek pieczonych na grillu i nad ogniskiem. Wspominaliśmy osoby bliskie nam, których już nie ma pośród nas, bo odeszły na zielone pastwiska Pana. Są wśród nich Agnieszka i Henryk Kasprzyccy, którzy organizowali pierwsze pikniki na Barbarce dla rodziców z grupy wsparcia. My poszliśmy za Ich przykładem i zaczęliśmy urządzać podobne imprezy.


Za oknem szaro-bury zimowy wieczór, a u nas lato w pełni: zieleń lasu, śpiew ptaków, blask słońca, śmiechy znajomych osób, skwierczenie kiełbasek piekących się na grillu, brakuje tylko zapachów ;-)



Jan przygotował fragment z Nowego Testamentu:

Ewangelia Mateusza 22, 1-14
A Jezus odpowiadając, mówił do nich znowu w podobieństwach tymi słowy: Podobne jest Królestwo Niebios do pewnego króla, który sprawił wesele swemu synowi. I posłał swe sługi, aby wezwali zaproszonych na wesele, ale ci nie chcieli przyjść. Znowu posłał inne sługi, mówiąc: Powiedzcie zaproszonym: Oto ucztę moją przygotowałem, woły moje i bydło tuczne pobito, i wszystko jest gotowe, pójdźcie na wesele. Ale oni, nie dbając o to, odeszli, jeden do własnej roli, drugi do swego handlu. A pozostali, pochwyciwszy jego sługi, znieważyli i pozabijali ich. I rozgniewał się król, a wysławszy swe wojska, wytracił owych morderców i miasto ich spalił. Wtedy rzecze sługom swoim: Wesele wprawdzie jest gotowe, ale zaproszeni nie byli godni. Idźcie przeto na rozstajne drogi, a kogokolwiek spotkacie, zaproście na wesele. Słudzy ci wyszli na drogi, sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych, i sala weselna zapełniła się gośćmi. A gdy wszedł król, aby przypatrzeć się gościom, ujrzał tam człowieka nie odzianego w szatę weselną. I rzecze do niego: Przyjacielu, jak wszedłeś tutaj, nie mając szaty weselnej? A on oniemiał. Wtedy król rzekł sługom: Zwiążcie mu nogi i ręce i wyrzućcie go do ciemności zewnętrznej; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Albowiem wielu jest wezwanych, ale mało wybranych.

Kiedy przyjmujemy zaproszenie Króla na wesele, zakładamy odświętne szaty i wchodzimy do domu weselnego na warunkach Gospodarza. Jezus obdarowuje nas nowym życiem, jak weselną szatą.


piątek, 7 lutego 2014

Siewca

Rozpoczynając dzisiejsze spotkanie, Jan przeczytał fragment Nowego Testamentu:

Ewangelia Mateusza 13, 1-9 
Tego dnia wyszedł Jezus z domu i usiadł nad morzem. I zebrało się wokół niego mnóstwo ludu; dlatego wstąpił do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił do nich wiele w podobieństwach. I rzekł: Oto wyszedł siewca, aby siać. A gdy siał, padły niektóre ziarna na drogę i przyleciało ptactwo i zjadło je. Inne zaś padły na grunt skalisty, gdzie nie miały wiele ziemi, i szybko powschodziły, gdyż gleba nie była głęboka. A gdy wzeszło słońce, zostały spieczone, a że nie miały korzenia, uschły. A inne padły między ciernie, a ciernie wyrosły i zadusiły je. Jeszcze inne padły na dobrą ziemię i wydały owoc, jedne stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha. 

"Przypowieść o siewcy" wyjaśnia nam kluczowe słowa, jakie padły w audycji Głosu Ewangelii pt. "Rodzinne grzanie":
„Zasiała i później, po jakimś czasie przyszła, żeby zebrać.”

My również możemy być siewcami Słowa Bożego, ufnie pozostawiającymi zasiane ziarno Temu, który daje wzrost.