piątek, 24 listopada 2017

W jaki sposób Bóg nas prowadzi?

Pierwszy pojawił się Wiesław i zaczął przygotowywać salę na dzisiejsze spotkanie, a chwilę później dołączyli do niego pozostali: Małgorzata, Aneta, Teresa i Dariusz. 
Po modlitwie na rozpoczęcie, którą poprowadził Wiesław, zaśpiewaliśmy aż cztery pieśni, bo propozycje padały, jak w prawdziwym koncercie życzeń. Między innymi pojawił się "Blues dla Jezusa" wybrany przez Anetę (z wielką aprobatą Teresy i Małgorzaty) oraz pieśń "Tak jak jeleń do źródła wody"  [Psalm 42, 2]

Na początek zapisaliśmy na karteczkach uczucia, z jakimi rozpoczynaliśmy dzisiejszą grupę wsparcia i umieściliśmy te karteczki na skali od 1 do 10. 

Jedynka oznaczała małą intensywność uczucia, a dziesiątka – tak silne uczucie, jak tylko możemy sobie wyobrazić. Na zakończenie sprawdzimy, czy coś się zmieniło w naszym nastawieniu, czy uczucia osłabły, czy przeciwnie - nasiliły się. Warto uświadomić sobie, że uczucia to nie my sami, ale że jedynie przepływają one przez nas tak, jak chmury po niebie. Uczucia nie są trwałe, należą do danej chwili, a kiedy ta chwila upływa – znikają. 

Pod nieobecność Jana, który zawsze dba o to, aby nie zabrakło na naszych spotkaniach Słowa Bożego, Małgorzata zaproponowała, żebyśmy wykorzystali podręcznik dla uczestników Kursu Alfa. Wspólnie, korzystając z Biblii Starego i Nowego Testamentu, odpowiadaliśmy sobie na pytanie: W jaki sposób Bóg nas prowadzi? 



Po przerwie, okazało się, że musimy o pół godziny skrócić nasze spotkanie, więc nasza rundka przypominała "błyskawicę". Każdy w kilku zdaniach opowiedział, co ważnego wydarzyło się w jego życiu od czasu ostatniego spotkania na grupie. 

Anetka przeczytała jeszcze wiadomość od Janka, który nawet w szpitalu nie zapomniał o nas i ku pokrzepieniu przesłał nam Słowo Boże: 

List do Rzymian 8, 28 
A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani. 

Słowo to, w zestawieniu z tematem naszego dzisiejszego rozważania, umocniło nas w przekonaniu, że Bóg nad nami czuwa i nas prowadzi.


piątek, 17 listopada 2017

Czy jesteś bogaty?

Dzisiejsze spotkanie rozpoczęliśmy z kilkominutowym poślizgiem, bo trzeba było zdobyć klucze do sali. Dorota poprowadziła wspólną modlitwę grupy, którą oprócz Doroty tworzyli dzisiaj: Teresa, Małgorzata, Jan i Aneta. Dzisiaj niestety, znowu nie było Wiesława, więc nie miał kto zaintonować pieśni z naszego śpiewnika. 

Cotygodniową rundkę rozpoczęła również Dorota, a zakończył Jan. 

Dzisiejsze Słowo Boże Jan zaczerpnął z Nowego Testamentu: 

Ewangelia Łukasza 12, 13 - 21 
I rzekł ktoś z tłumu do niego: Nauczycielu, powiedz bratu memu, aby się ze mną podzielił dziedzictwem. A On mu rzekł: Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią lub rozjemcą nad wami? Powiedział też do nich: Baczcie, a wystrzegajcie się wszelkiej chciwości, dlatego że nie od obfitości dóbr zależy czyjeś życie. I powiedział im podobieństwo: Pewnemu bogaczowi pole obfity plon przyniosło. I rozważał w sobie: Co mam uczynić, skoro nie mam już gdzie gromadzić plonów moich? I rzekł: Uczynię tak: Zburzę moje stodoły, a większe zbuduję i zgromadzę tam wszystko zboże swoje i dobra swoje. I powiem do duszy swojej: Duszo, masz wiele dóbr złożonych na wiele lat; odpocznij, jedz, pij, wesel się. Ale rzekł mu Bóg: Głupcze, tej nocy zażądają duszy twojej; a to, co przygotowałeś, czyje będzie? Tak będzie z każdym, który skarby gromadzi dla siebie, a nie jest w Bogu bogaty. 


Wysłuchaliśmy także audycji radiowej Fundacji Głos Ewangelii, zatytułowanej "Mamusia"
Największą wartością, jaką można zgromadzić tu na ziemi, jest miłość do Boga. Bohaterka tego reportażu była całe życie przy Bogu i trwała przy Nim mimo wielu cierpień i bólu. Bóg, jak Dobry Ojciec, potrafi upomnieć się w swoim czasie o własne dzieci.


piątek, 10 listopada 2017

Najlepszy fundament

Teresa poprowadziła modlitwę na rozpoczęcie spotkania, na które przybyli: Terenia, Małgorzata, Jan, Wiesława, Aneta i Milena. Dzisiaj zabrakło Wiesława i nie miał kto akompaniować nam w śpiewnym uwielbieniu Pana. 

Może typowo listopadowa aura sprawiła, że byliśmy w mniej licznym niż zazwyczaj składzie, więc podczas "rundki" mogliśmy się dzielić niespiesznie tym, co nas spotkało w ciągu minionego tygodnia. Tak się złożyło, że wszyscy mieliśmy dobry tydzień, co wpłynęło na nasze dzisiejsze nastroje. Gdyby dzisiaj przyszło nam zaznaczyć na piramidzie uczuć z jakim uczuciem rozpoczynamy spotkanie, pewnie zapełniłaby się "ściana radości". 

Janek podzielił się z nami niezwykłym Słowem z Nowego Testamentu: 

1 list do Koryntian 3, 11-15 
Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus. A czy ktoś na tym fundamencie wznosi budowę ze złota, srebra, drogich kamieni, z drzewa, siana, słomy, to wyjdzie na jaw w jego dziele; dzień sądny bowiem to pokaże, gdyż w ogniu się objawi, a jakie jest dzieło każdego, wypróbuje ogień. Jeśli czyjeś dzieło, zbudowane na tym fundamencie, się ostoi, ten zapłatę odbierze; jeśli czyjeś dzieło spłonie, ten szkodę poniesie, lecz on sam zbawiony będzie, tak jednak, jak przez ogień. 

Intrygujące słowa: "tak jednak, jak przez ogień", zostały przedstawione przez pewnego pastora, w tak obrazowy i humorystyczny sposób: „jak ta kura osmalona wpadniesz przez komin do nieba!” Bo nasza budowla, którą sami jesteśmy, założona na najlepszym fundamencie, jakim jest Jezus Chrystus, będzie kiedyś sprawdzona w ogniu. 

Po przerwie wysłuchaliśmy zakończenia niezwykłej historii kobiety „Chodzącej z cudami”.

Przed końcem naszego pogodnego spotkania, Jan pomodlił się w imieniu wszystkich obecnych.


piątek, 3 listopada 2017

Miłosierdzie - charakter Boga

Spotkanie rozpoczął Wiesław, który pomodlił się w naszym imieniu, dziękując Bogu za możliwość spotkania i prosząc Jezusa Chrystusa o przydawanie nam mądrości w poznawaniu Jego Słowa.

Małgorzata zaproponowała, żebyśmy na początek powiedzieli, z jakim uczuciem każdy z nas zaczyna spotkanie. Zaznaczyliśmy to na "piramidzie uczyć", której ścianki były opisane podstawowymi uczuciami, jakich doświadczamy na co dzień: radość, smutek, złość, strach. Uczucie narasta od podstawy piramidy zaczynając od 1, aż do szczytu, gdzie ma intensywność 10 i zmienia się w skrajne uczucie: euforię, rozpacz, furię i panikę. Nie było to łatwe zadanie, ale każdy odnalazł swoje miejsce na piramidzie. Janek zawędrował nawet na spód piramidy, stwierdzając, że jest poniżej zera ;) 



Niektórym z nas zaśpiewanie kilku pieśni, już na starcie poprawiło samopoczucie i dodało energii. Na grupę wsparcia przychodzimy po siłę dla siebie, ale jest to także czas, kiedy dostrzegamy potrzeby innych i wzajemnie się o siebie troszczymy. Bywa czasem, że ktoś potrzebuje poświęcenia mu większej uwagi i troskliwego wysłuchania. Wtedy grupa mobilizuje się i wspólnie pracujemy, aby osoba znajdująca się trudnym położeniu, mogła "przegadać" swój problem. Dzięki temu, że członkowie grupy udzielają informacji zwrotnych, taka osoba zyskuje ogląd swojej sytuacji z kilku punktów widzenia. Czasami pomaga to nabrać dystansu do swojej sytuacji lub daje okazję, aby skorzystać z gotowych wzorców. 

Cotygodniową rundkę zrobiliśmy z prędkością błyskawicy, bo każdy miał na swoją wypowiedź dokładnie trzy minuty i ani sekundy więcej ;) Czas odmierzała piaskowa klepsydra, a przekroczenie limitu oznajmiane było delikatnym dzwonieniem mosiężnego dzwoneczka, przyniesionego kiedyś przez Zdzisława. 

Po przerwie wysłuchaliśmy zakończenia historii Jacka Pikuły.

Janek przygotował dla nas Słowo Boże ze Starego Testamentu: 

2 Księga Królewska 6, 8-23 
Ilekroć król Aramu prowadził wojnę z Izraelem i po naradzie ze swoimi dostojnikami powiadał: W tym a w tym miejscu stanę obozem, mąż Boży wysyłał do króla izraelskiego wiadomość: Wystrzegaj się, aby ciągnąć tamtędy, gdyż tam obozują Aramejczycy. Posyłał więc król izraelski na to miejsce, o którym mu oznajmiał mąż Boży ostrzegając go, nie raz i nie dwa i miał się tam na baczności. Rzecz ta oburzała króla aramejskiego, zwołał więc swoich dostojników i powiedział do nich: Czy nie możecie mi donieść, kto z naszych trzyma z królem izraelskim? Wtedy jeden z jego dostojników rzekł: Nikt, panie mój, królu, lecz to prorok Elizeusz, który jest w Izraelu, donosi królowi izraelskiemu słowa, które wypowiadasz w swojej komnacie sypialnej. On odpowiedział: Idźcie, a wybadajcie, gdzie on przebywa, a ja wyślę ludzi i każę go pojmać. I doniesiono mu: Oto jest on w Dotanie. Wtedy wyprawił tam konnicę i wozy wojenne, i znaczny oddział wojska i ci, wyruszywszy nocą, otoczyli miasto. A gdy wczesnym rankiem sługa męża Bożego wstał i chciał wyjść, oto miasto otaczało wojsko, konnica i wozy wojenne. Rzekł więc jego sługa do niego: Biada, panie mój! Jak postąpimy? A on odpowiedział: Nie bój się, bo więcej jest tych, którzy są z nami, niż tych, którzy są z nimi. Elizeusz modlił się tymi słowy: Panie, otwórz jego oczy, aby przejrzał. I otworzył Pan oczy sługi, i przejrzał, a oto góra pełna była koni i wozów ognistych wokół Elizeusza. A gdy Aramejczycy ruszyli przeciwko niemu, Elizeusz modlił się do Pana tymi słowy: Dotknij ten lud ślepotą. I dotknął ich ślepotą według słów Elizeusza. Wtedy Elizeusz rzekł do nich: To nie ta droga i nie to miasto. Pójdźcie za mną, a ja zaprowadzę was do męża, którego szukacie. I zaprowadził ich do Samarii. Gdy zaś weszli do Samarii, Elizeusz rzekł: Panie, otwórz ich oczy, niech widzą! Wtedy Pan otworzył ich oczy i ujrzeli, że są w samym środku Samarii. Gdy zobaczył ich król izraelski, zapytał się Elizeusza: Czy mam kazać wyciąć ich w pień, ojcze? A on odpowiedział: Nie wycinaj ich w pień! Czy wycinasz w pień tych, których bierzesz do niewoli swoim mieczem i swoim łukiem? Postaw raczej chleb i wodę przed nimi, niech jedzą i piją, a potem idą do swego pana. Kazał więc przygotować dla nich wielką ucztę, a gdy się najedli i napili, odprawił ich, oni zaś poszli do swego pana. I odtąd Aramejczycy już nie wyruszali na łupieżcze wyprawy do ziemi izraelskiej. 

Ten tekst mówi o sercu i charakterze Boga i o cudach, jakich doświadczył prorok Elizeusz. Miłosierdzie przynosi efekty długotrwałe, o wiele lepsze od typowego traktowania swoich wrogów. Bóg powiedział, aby zamiast wycinania w pień swoich wrogów, oszczędzić ich i ugościć. Czasem zrobienie czegoś odwrotnego, niż można się tego spodziewać, przynosi lepsze efekty. 

List do Rzymian 12, 17-20 
Nikomu złem za złe nie oddawajcie, starajcie się o to, co jest dobre w oczach wszystkich ludzi. Jeśli można, o ile to od was zależy, ze wszystkimi ludźmi pokój miejcie. Najmilsi! Nie mścijcie się sami, ale pozostawcie to gniewowi Bożemu, albowiem napisano: Pomsta do mnie należy, Ja odpłacę, mówi Pan. Jeśli tedy łaknie nieprzyjaciel twój, nakarm go; jeśli pragnie, napój go; bo czyniąc to, węgle rozżarzone zgarniesz na jego głowę. 

Za tydzień wysłuchamy dokończenia audycji Głosu Ewangelii o "Chodzącej z cudami". 

Na zakończenie wróciliśmy do "piramidy uczuć" i mogliśmy zaznaczyć na niej, czy coś się zmieniło i powiedzieć, z czym wychodzimy ze spotkania. Okazało się, że wszyscy zbliżyliśmy się do "jasnej strony" piramidy, bo nasze chorągiewki znalazły się w okolicy radości :)