wtorek, 7 czerwca 2011

O strachu

W ten wtorek we troje, czekając na innych uczestników grupy, śpiewaliśmy pieśni o Jezusie. Poszły w ruch gitara i harmonijka ustna. Nadeszła jeszcze jedna osoba i nawet nie wiedzieć czemu, rozmowa zeszła na temat rozważań jakie ciała będziemy mieli po śmierci. Rozważania snuliśmy w oparciu o Pismo Święte, szukaliśmy więc miejsc, gdzie była o tym mowa. Jezus, po zmartwychwstaniu, ukazywał się uczniom w różnych postaciach. Nie wiadomo dlaczego, ale tak było, a oni Go rozpoznawali.
Będąc w piekle bogacz rozpoznawał Abrahama i Łazarza i sam był rozpoznawalny. Tak sobie czytaliśmy i zastanawialiśmy się czekając właściwie na przybycie Kaznodziei Jana .

Dzisiejszy temat jego rozważań był inny, a mianowicie dotyczył on strachu. Strach ma często paraliżujące działanie. Przykładem, na którym oparł swoje rozważanie Jan, był fragment z księgi Samuela o Dawidzie i Goliacie.
Goliat był potężnym filistyńskim wojownikiem siejącym strach wśród szeregów izraelskich wojowników. Izrael był w stanie wojny z Filistyńczykami. Dawid najmłodszy z synów Isajego pasał owce. Nie był wojownikiem, nie używał miecza, a jednak to on pokonał Goliata za pomocą procy i kamienia. Nie to jednak było jego orężem, lecz wiara i ufność w Bogu. "Wojna do Boga należy" oto słowa, które wypowiedział do Goliata. Goliat zelżył Boga żywego i dlatego musiał ponieść karę. Miał ufność w swojej sile i ta go zawiodła, bowiem przed upadkiem zawsze idzie pycha. Dawid wiedział, że jest dzieckiem Boga żywego. Ufał Jemu, w Nim pokładał nadzieję i dlatego strach się go nie imał.

Jak to się ma do nas, do naszego życia? Otóż my też często się boimy i uciekamy przed problemem. Pierzchamy przed nim jak izraelscy wojownicy, choć to czasami są tylko słowa, przypuszczenia, zamartwianie się na wyrost. To wszystko odciąga nas od Boga. Wydaje się nam, że z góry skazani jesteśmy na przegraną, a przecież wszystko jest w rękach Boga. W Nim trzeba pokładać nadzieję i modlić się, ale i działać, bo przecież to Dawid naciągnął procę i wypuścił kamień, a przedtem stanął przed Goliatem, choć nikt w niego nie wierzył. Przeciwnie, naigrawano się z niego i kpiono (nawet jego bracia - poważni wojownicy) Król Saul, choć dał mu zbroję, z której Dawid nie skorzystał, gdyż krępowała jego ruchy (tu też wykazała się mądrość Dawida i jego zaufanie Bogu) zainteresował się nim dopiero po zwycięstwie nad Goliatem. Czyim on jest synem. Dawid był synem Isajego, ale tak naprawdę jego prawdziwy ojciec, jak i nasz, jest w Niebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz