wtorek, 26 lipca 2011

Jezus moc mający

To spotkanie było bardzo nietypowe, bo po pierwsze nie było do końca wiadomo, czy w ogóle się odbędzie. Zdzisław, lider grupy, musiał wyjechać do Grudziądza i poprosił Krystynę o prowadzenie grupy, ale ona miała inne obowiązki, Wiesiu był w szpitalu, a Piotr zaskoczony miał także inne sprawy. Grupa miała być w związku z tym odwołana, ale na szczęście Wiesiu (gitarzysta) był w dyspozycji i przyjechał. Nietypowe to było spotkanie bez herbaty, kawy i ciasteczek, tylko o wodzie. Za to, po spotkaniu mało było do posprzątania w salce, która została nam użyczona. Osób również było mało i to przychodzili spóźnieni o różnym czasie.

Jan, nasz kaznodzieja był i swoje rozważania z Biblii oparł na rozdziale 7. z Ewangelii Mateusza wers 29:

Albowiem uczył je jako moc mający, a nie jak ich uczeni w Piśmie

Nauka Jezusa nie była osnuta na wiedzy zawartej w Piśmie jaką posiadali faryzeusze, choć to po ludzku sądząc był zwykły człowiek, syn cieśli. Jezus był Bogiem, stąd wynikała jego moc. Leczył, wskrzeszał, wspierał, nauczał, ale przede wszystkim ofiarował siebie za nas, abyśmy mieli Zbawienie i zmartwychwstanie, a On pierwszy pokonał śmierć. Choć sam był bez grzechu umarł za nasze grzechy. Faryzeusze byli zadufani w sobie, sądzili i potępiali innych, jak chociażby w przypadku kobiety przyłapanej na cudzołóstwie. Choć sami grzeszni, chcieli w sposób okrutny tę kobietę ukarać. Prawo ludzkie stawiali nad Boskie, ale Jezus pokazał im, że nie są lepsi, a do kobiety powiedział:

Idź i nie grzesz więcej


Powinniśmy wierzyć w moc Jezusa i dzisiaj, a my wierzymy ludziom bezbożnym czasem nawet w ich wróżby i horoskopy. Wiara jest nam najbardziej potrzebna, także w pracy z ludźmi uzależnionymi, bo choć cenimy rolę i wiedzę różnych terapeutów, to bez wiary w moc Jezusa ich praca owocu nie przyniesie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz