wtorek, 27 września 2011

Rozmowa Jezusa z Samarytanką

Krystyna przyszła pierwsza i przygotowała wszystko razem z Wiesiem - gitarzystą, który też nadszedł niebawem, a jego przybycie oznaczało śpiewanie i granie, co zawsze jest miłym akcentem podnoszącym niewątpliwie atrakcyjność naszego wtorkowego spotkania. Słusznie bowiem się mówi, że muzyka łagodzi obyczaje. Potem Zdzisław i Małgosia, Darek i o siódmej, jak zwykle, Janek ze słowem Bożym, które tym razem opierało się na Ewangelii według Św. Jana rozdział 4 - Rozmowa Jezusa z Samarytanką.

Nie wszyscy zdołali się wypowiedzieć na temat minionego tygodnia i nie wszyscy mieli ochotę, by o tym mówić, ale nie raz tak bywa i nie szkodzi to wcale, bo gdyby ktoś bardzo tego pragnął, to na pewno głos, by mu oddano. Zdzisław jednak i Wiesiu mieli ku temu sposobność i Zdzisiu opowiadał o swojej pracy w więzieniu, której się obawiał i jak się okazało słusznie, ponieważ nie ma potrzebnych do tej pracy uprawnień. Stanęło na tym, że będzie jednak współpracował z jakąś osobą, która takie uprawnienia posiada. Może to będzie nawet Andrzej, były Zdzisia współpracownik.
Wiesiu powiedział ciekawą rzecz, że założył grupę terapeutyczną w Łodzi, gdzie jeździ raz w tygodniu. Fajnie, że mu się chce.

Wracając do Ewangelii Św. Jana, to przeczytaliśmy prawie cały rozdział czwarty, od pierwszego do czterdziestego pierwszego wersetu. Jezus rozmawia tam z Samarytanką. Jest to o tyle niezwykłe, że Żydzi unikali kontaktów z Samarytanami, a po drugie, kobieta ta była napiętnowana z powodu tego, że miała kilku mężów. Jezus swą łagodnością i delikatnością sprawił, że otwarcie się do tego przyznała. Jezus rozmawiał z tą kobietą, bo Bóg rozmawia z każdym, nawet z takimi, z którymi nikt nie chce rozmawiać.

Spotkanie zakończyliśmy wspólną modlitwą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz