wtorek, 10 stycznia 2012

Dlaczego Słowo Boże trafia do jednych, a do innych nie?

Zdzisław już był kiedy przyszła Krystyna, ale zaraz gdzieś wyszedł, a potem ostatecznie spóźnił się za co wszystkich gorąco przepraszał, a wszyscy to: Janek, Małgosia, Tereska, Darek, Jacek, Krzysztof i Krystyna.
Po modlitwie i odczytaniu kroniki przyszedł czas na miniony tydzień. Tak jest zazwyczaj, że tydzień zahacza często o całe życie, miesza się to nieustannie, jak w tyglu, zwłaszcza gdy przychodzi ktoś nowy. Zresztą, na miniony tydzień wpływ może mieć rzeczywiście czas dawno miniony. Jeśli niczego nie zmienimy w sobie, to tak będzie.
Ktoś nowy, czyli, że jest z nami po raz pierwszy to Jacek, co nie oznacza, że jest wszystkim nieznany. Pokrótce opisał nam swoją historię Jacek zdaje sobie sprawę, że bez pomocy Ducha Świętego daleko nie zajdzie, dlatego przyszedł do nas, a nawet powiedzieć by można, że przypłynął, przyfrunął po prostu. Jacek wierzy w moc Bożego Słowa.
Tydzień wtapiający się w życie - tak jest i u Darka, który mówi, że jemu zostało ono jeszcze raz darowane by coś tu dobrego zrobił. Został tu dla poprawy. Udziela się w Grupie "Mocni duchem", gdzie całe rodziny przychodzą i wspólnie modlą się i wspierają wzajemnie.
Terenia stwierdziła, że ten tydzień był nieco lepszy, tamten był przygnębiający.
Zdzisława również zachęcają ludzie, choć czasem i zniechęcają, ale słowo Boże zawsze dodaje mu otuchy. Tak było i tym razem, gdy ponownie starał się o rentę i stawał przed szacowną komisją. Ludzi było dużo, też takich jak on niepewnych losu, miał gorące pragnienie wypowiedzenia głośno słów z Psalmu 23 "Choćbym szedł ciemną doliną śmierci, zła się nie ulęknę, Boś Ty Panie ze mną" Jedna z kobiet powiedziała - o tak , tak mów to pan tam, głośno, a na pewno dostaniesz rentę. Dostał i kamień spadł mu z serca. Dziękował też gorąco Bogu za Jego dobroć.
Janek przeczytał nam przypowieść o Siewcy.

Ewangelia Łukasza 8, 5-8
"Wyszedł siewca rozsiewać ziarno swoje. A gdy siał, jedno padło na drogę i zostało zdeptane, a ptaki niebieskie zjadły je. A drugie padło na opokę, a gdy wzeszło, uschło, bo nie miało wilgoci. A inne padło między ciernie, a ciernie razem z nim wzrosły i zadusiły je. A jeszcze inne padło na ziemię dobrą i, gdy wzrosło, wydało plon stokrotny."

Zastanawialiśmy się wspólnie nad tymi słowami i przykładami. Jak to rozumiemy i do której grupy ludzi się zaliczamy. Jedna tylko uwaga jest tu ważna. W życiu można należeć do rożnych grup, zanim człowiek stanie się glebą, w którą padnie Słowo i wyda owoc dziesięciokrotny. Ważne by trwać i słuchać Bożego Słowa, bo wiara jest ze słuchania, ale nie jest rzeczą wszystkich. Ewangelia wyraźnie o tym mówi.

2 List do Tesaloniczan 3, 2
"albowiem wiara nie jest rzeczą wszystkich."

Słowo Boże trafia do jednych, a do innych nie, jedni są bardziej uprzywilejowani, a inni mniej.
Jednym jest dane uwierzyć, a drugim nie. Diabłu zależy na tym, aby do niektórych Słowo Boże nie dotarło.
Diabeł wybiera z serc niektórych ludzi Słowo Boże i nie ma możliwości, aby się tam zagnieździło i wykiełkowało. Niektórzy ludzie przyjmują Słowo z radością, ale nie są umocnieni, do czasu wierzą, a w chwili pokusy - odstępują. Słaba wiara, która przekroczyła próg krótkiej, przemijającej radości, kiedy miną pierwsze korzyści, a pojawią się trudności - bez Bożej mocy nie przetrwa. Taki słaby człowiek odwraca się od Boga i odchodzi.
Kiedy się przyznamy, kim jesteśmy, że jesteśmy słabi i grzeszni, wtedy Słowo Boże zaowocuje w nas. Takie serce, które jest pokorne i poddaje się prowadzeniu Boga, to jest właśnie taka gleba. Wszystko to, nie jest z nas, tylko z Boga.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz