wtorek, 10 kwietnia 2012

Bogaty człowiek

Na grupę przyszli : Przemek, Janek, Małgosia, Monika, Zdzisław, Krzysztof, Krystyna. Janek wspomniał zmarłego znajomego, który był dla niego długo wzorem chrześcijanina. Potem przekonał się, że i on miał swoje słabości, jak każdy i kiedy to zauważył musiał dojrzeć do prawdy, że „nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg”. Jezus wypowiedział te słowa i one okazały się prawdą, bo prawdą były od początku, tylko my żyjemy często w świecie iluzji. Tym stwierdzeniem Janek nie chciał ująć opinii o zmarłym, bynajmniej, był to dobry chrześcijanin i miał dobry wpływ na wielu ludzi, a teraz jest u Boga w niebie.

Nasze życie, jak na razie toczy się dalej i nieraz nam ciężko, tak jak tego dnia Zdzisławowi, przygniecionemu zmartwieniem, o którym nie chciał mówić szczegółowo, prosił tylko o modlitwę, by sprawa się wyjaśniła. Małgosia powiedziała, że Biblia wywiera na nią dobry wpływ, uczy ją pokory. Nieraz już by się unosiła i dochodziła swego, a teraz milknie. Przemek żyjący samotnie nie wie dzięki temu, co znaczy świąteczna krzątanina w kuchni, pełna nerwowego podekscytowania, na którą co niektórzy narzekają. Dla niego, ze świątecznego czasu najważniejsze są czwartek, piątek i sobota Wielkiego Tygodnia. Wiesiu wspominał Święta trochę dobrze, trochę źle z powodów rodzinnych, ale czytał Biblię i naładował się pozytywnie. Dostał też pozwolenie z Urzędu na swoja uliczna działalność. Piotr dopiero co przyjechał ze Świąt, które spędził u Mamy. Przebrał się i przyszedł na grupę za nami stęskniony. Monika tym razem w ogóle nie chciała się wypowiedzieć, a Krystyna opowiadała o spotkaniu bardzo niespodziewanym z synem Andrzejem, który zrobił niespodziankę i przyjechał z Anglii na kilka dni przed Świętami.

Janek przeczytał fragment Pisma Świętego:

Ewangelia Św. Łukasza 18, 18-30 
I zapytał go pewien dostojnik tymi słowy: Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby odziedziczyć żywot wieczny? Rzekł do niego Jezus: Dlaczego zwiesz mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko jeden Bóg. Znasz przykazania: Nie cudzołóż, nie zabijaj, nie kradnij, nie mów fałszywego świadectwa, czcij ojca swego i matkę swoją. Ten zaś rzekł: Tego wszystkiego przestrzegałem od młodości. A gdy to Jezus usłyszał, rzekł do niego: Jeszcze jednego ci brak. Sprzedaj wszystko, co tylko masz i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie, a potem przyjdź i naśladuj mnie. Ten zaś, usłyszawszy to, zasmucił się; był bowiem bardzo bogaty. A Jezus, gdy go takim ujrzał, powiedział: Jak trudno tym, którzy mają majętności, wejść do Królestwa Bożego. Łatwiej bowiem wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do Królestwa Bożego. A ci, którzy to usłyszeli, rzekli: Któż tedy może być zbawiony? On zaś rzekł: Co niemożliwego jest u ludzi, możliwe jest u Boga. A Piotr rzekł: Oto my opuściliśmy, co było nasze, a poszliśmy za tobą. On zaś rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam, że nie ma takiego, który by opuścił dom czy żonę, czy braci, czy rodziców, czy dzieci dla Królestwa Bożego, a nie otrzymał w zamian daleko więcej w czasie obecnym, a w świecie przyszłym żywota wiecznego. 

Jest tam przedstawiona rozmowa Jezusem z bogatym człowiekiem, który pyta, co trzeba czynić, aby mieć życie wieczne. Jezus odpowiada mu, że należy przestrzegać przykazań. Ten zapewnia, że od młodości tak czyni. Wtedy Jezus powiedział, że jeszcze jednego mu brakuje – niech sprzeda wszystko, odda ubogim i idzie za nim. Wtedy człowiek ten odszedł smutny, bo był bardzo bogaty.
My na pewno tacy bogaci nie jesteśmy, ale również często żal nam coś porzucić (dla każdego to może być coś innego) i iść za Chrystusem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz