wtorek, 22 listopada 2011

Chrystus fumdamentem

Wtorek, trochę nietypowy, bo nie było naszego lidera Zdzisława. Krystynie, czyli kronikarce, zostało powierzone poprowadzenie grupy. Obecni byli: Tereska, przyszła pierwsza i chciała już wszystko przygotować, ale mocowała się z szafką i ta nie chciała się otworzyć. Krystynie to się udało i zaraz kawa i herbata oraz smaczne ciasteczka poszły w ruch. Wiesiu przyniósł swoją nieodłączna gitarę i specjalnie przygotowane przez niego śpiewniki grupy Gedeon, co stanowiło dla nas znakomitą zachętę do śpiewania. Nadeszła Małgosia, a tuż za nią Piotr. Był też Janek i Grzegorz, Krzysztof, a gościem spotkania - Michał, którego poznaliśmy razem ze Zdzisławem i Małgosią w domu pewnego policjanta, gdzie odbywało się posiedzenie Towarzystwa zawiązanego na rzecz ludzi bezdomnych i uzależnionych. Towarzystwo założone zostało przez Ewę, znana nam z kolei z Towarzystwa "Powrót z U". Michał, zaproszony przez Zdzisława bardzo żywo zainteresowany jest losem ludzi bezdomnych, zamierza podjąć współprace z Ewą i nawiązywać kontakty ze wszystkimi, którym przyświeca ten sam cel. Powiedział nam trochę o sobie i o tym w jaki sposób do tej pory zajmował się tymi ludźmi i w jaki zamierza zajmować się w przyszłości, wykorzystując swoje dotychczasowe doświadczenia i doświadczenia innych. Musiał nas jednak opuścić przed czasem. Zamierzaliśmy dużo na tym spotkaniu śpiewać i nawet się nam to udało, gdyż wspólnie przy akompaniamencie gitary Wiesia wyśpiewaliśmy pięć, przygotowanych przez niego pieśni, chwaląc tym Pana. Potem jak zwykle o minionym tygodniu. Grzegorz powiedział, że jak zwykle, praca i dom. Tereska, jak zwykle zatroskana o syna, Krystyna, jak zwykle o dzieci. Och, ta niepewność pracy. Przed wojną tak było. To rozgorycza i wystawia na próbę naszą wiarę i nadzieję i miłość w końcu też.
Krzysztof przyszedł bardzo późno, więc się nie wypowiedział, a Małgosia, jako poproszona o głos na końcu, zagadnęła tylko w sprawie interesujących ją wyjść w miasto na różne imprezy kulturalno-rozrywkowe, którymi pragnie nas zainteresować. Krystyna na to, że w tym tygodniu zaprasza nas w sobotę Zdzisław do kościoła św. Antoniego na występ grupy TSE.

Potem Janek powiedział nam Boże Słowo.
Nie buduje się domu zaczynając od dachu, komina, czy okien. Podstawą budynku jest fundament. Podobnie jest z budowlą Bożą, którą jesteśmy my sami. Apostoł Paweł tak pisze w

1 Liście do Koryntian 3, 10-11
(10) Według łaski Bożej, która mi jest dana, jako mądry budowniczy założyłem fundament, a inny na nim buduje. Każdy zaś niechaj baczy, jak na nim buduje. (11) Albowiem fundamentu innego nikt nie może założyć oprócz tego, który jest założony, a którym jest Jezus Chrystus.

Dobrze jest kiedy, również nasze relacje z innymi ludźmi, budujemy na fundamencie Chrystusowym.

2 List do Koryntian 6, 14-18
(14) Nie chodźcie w obcym jarzmie z niewiernymi; bo co ma wspólnego sprawiedliwość z nieprawością albo jakaż społeczność między światłością a ciemnością? (15) Albo jaka zgoda między Chrystusem a Belialem, albo co za dział ma wierzący z niewierzącym? (16) Jakiż układ między świątynią Bożą a bałwanami? Myśmy bowiem świątynią Boga żywego, jak powiedział Bóg: 
Zamieszkam w nich i będę się przechadzał pośród nich, 
I będę Bogiem ich, a oni będą ludem moim. 
(17) Dlatego wyjdźcie spośród nich 
i odłączcie się, mówi Pan,
I nieczystego się nie dotykajcie; 
A ja przyjmę was (18) 
I będę wam Ojcem, 
a wy będziecie mi synami i córkami, 
mówi Pan Wszechmogący;

Bóg daje nam obietnicę, że kiedy opowiemy się za prawością, a inni ludzie nas opuszczą, nawet wtedy nie będziemy sami, samotni, bez przyjaciół, ponieważ Bóg będzie nam Ojcem i będzie o nas walczył.

Spotkanie zakończyliśmy modlitwą, którą poprowadził Piotr.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz